NIK. Kulisy sporu Mariana Banasia z jego zastępcą
Zbliża się czas opublikowania raportu NIK. Zdradza on kulisy sporu, jaki powstał pomiędzy Marianem Banasiem a Tadeuszem Dziubą. Prezesów poróżnił m.in. "niespójny" system pomocy humanitarnej.
Chodzi o raport z kontroli "Realizacja zadań administracji publicznej w zakresie udzielania pomocy humanitarnej poza granicami Polski". Jak informuje "Rzeczpospolita", właśnie on stał się kością niezgody pomiędzy Marianem Banasiem a jego zastępcą - Tadeuszem Dziubą.
Marian Banaś kontra Tadeusz Dziuba. Zbliża się publikacja raportu
Za uwagi do tego raportu Dziuba został pozbawiony swoich kompetencji. Jak informowaliśmy na łamach Wirtualnej Polski, miał on wpływać na pracę kontrolerów w te sprawie. "Rz" donosi teraz, że wystąpienie pokontrolne zostanie opublikowane w formie zaproponowanej przez wspomnianych kontrolerów, a tylko niektóre uwagi Dziuby zostały wzięte pod uwagę.
Sam raport jest ważny o tyle, że dotyczy on oceny półtorarocznej działalności europosłanki Beaty Kempy, która pełniła wcześniej urząd pełnomocnika rządu ds. pomocy humanitarnej.
Marian Banaś kontra Tadeusz Dziuba. Wniosek w Sejmie i prokuraturze
Dziuba broni się przed oskarżeniami Mariana Banasia. Ten jednak złożył już doniesienie do prokuratury o możliwości nadużyć. Aktualnie sprawa jest na etapie sprawdzającym. Prezes NIK złożył też wniosek do Elżbiety Witek o odwołanie Tadeusza Dziuby ze stanowiska. Wniosek jednak upadł.
Wiceszef NIK bronił się, twierdząc, że raport zawierał pewne uchybienia. "Projekt ten wynikał z opacznej koncepcji ujęcia materiału dowodowego, kłócił się ze zdrowym rozsądkiem i był nielogiczny, a przede wszystkim, jak się finalnie okazało, w odniesieniu do wielu tez w nim zawartych wręcz sprzeczny z dowodami zawartymi w aktach kontroli" - czytamy w piśmie, do którego dotarła "Rzeczpospolita".
Marian Banaś kontra Tadeusz Dziuba. "Niespójny" system pomocy humanitarnej
Co więc zawiera raport, z czym nie zgadza się Dziuba? Pierwsza uwaga dotyczy "niespójnego systemu udzielania pomocy humanitarnej". Uwaga ta, według "Rzeczpospolitej", ma padać w raporcie kilkukrotnie. Dziuba jest zupełnie innego zdania i podkreśla, że przedstawiciele ówczesnej minister Beaty Kempy kontaktowali się z KPRM oraz MSZ. Spotkania miały odbywać się okresowo.
Sporną kwestią miały być także pieniądze, a konkretnie środki przeznaczane przez Beatę Kempę na pomoc humanitarną. Zdaniem kontrolerów system rozdzielania środków przez KPRM był nieprzejrzysty i łamał zasady konkurencyjności, ponieważ odbywał się w trybie pozakonkursowym. Inaczej postępował MSZ, który środki przydzielał tylko w trybie konkursowym. Tu zdaniem Dziuby istniał problem, ponieważ w jego ocenie tryb konkursowy nie sprawdza się w przypadku pomocy humanitarnej.
Trzecia uwaga Dziuby dotyczyła z kolei stwierdzenia, że w KPRM nie opracowano zasad finansowania kosztów administracyjnych pomocy humanitarnej dla organizacji, które wykonywały ją na zlecenie rządu. Zdaniem wiceszefa NIK takich zasad rzeczywiście nie opracowano, jednak KRPM "stosowała inny sposób uelastyczniający operowanie dotacjami", który był ograniczany m.in. w przypadku, gdy dana organizacja koszty swojej działalności administracyjnej wyliczał na poziomie 50 proc.
Marian Banaś kontra Tadeusz Dziuba. "Nikt nikomu krzywdy nie zrobi"
Czy w związku z zarzutami szefa NIK Tadeusz Dziuba zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? Wniosek o odsunięcie z urzędu upadł w sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej. Właśnie przed komisją Banaś miał przedstawić kulisy jego sporu z Dziubą, jednak nie pojawił się w siedzibie przy ul. Wiejskiej.
- Mam przekonanie, że PiS z Banasiem nieoficjalnie się dogadali i nikt już nikomu krzywdy nie zrobi. Marszałek Sejmu na wniosek Banasia odwołała przecież dyrektora generalnego NIK Andrzeja Stępnia, a afera z Dziubą właśnie się rozmywa - stwierdził w rozmowie z "Rz" poseł Jan Łopata.
Poseł Koalicji Polskiej chciał przełożenia komisji do czasu pojawienia się Banasia. Jego wniosek upadł, ponieważ większość tam ma Prawo i Sprawiedliwość. Przeciwko odwołaniu Tadeusza Dziuby zagłosowało 7 z 11 członków komisji.
Źródło: "Rzeczpospolita"