Reakcja rządu PiS na niemieckie kontrole. "Sytuacja jest napięta"
Rząd PiS szykuje się do rozmów z niemieckimi władzami na temat zaostrzenia kontroli na granicach. Sytuacja jest napięta, ale polskie władze nie chcą konfrontacji. - Scholz dużo krzyczy, ale co innego robi. Te kontrole nie będą dla nas większym problemem - mówi nam jeden z wiceministrów. Jednocześnie Jarosław Kaczyński, jako wicepremier, wydał polecenie zwiększenia kontroli granic Polski z Czechami i Słowacją.
27.09.2023 | aktual.: 27.09.2023 19:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
- Chcemy w tym tygodniu wprowadzić tymczasowe kontrole wyrywkowe na granicach z Polską i Czechami. Mają one ograniczyć działania przemytnicze, które uległy intensyfikacji - ogłosiła w środę 27 września szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser.
To realizacja zapowiedzi niemieckich władz z ostatnich dni. W weekend o zaostrzonej kontroli nielegalnej migracji i możliwości "podjęcia dodatkowych środków na granicy" mówił Olaf Scholz. Ostre słowa o rzekomej roli Polski kanclerz Niemiec wypowiedział do działaczy swojej partii na wiecu Socjaldemokratycznej Partii Niemiec w Norymberdze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Skandal wizowy, który ma miejsce obecnie w Polsce, wymaga wyjaśnień. Nie chcę, żeby Polska po prostu przepuszczała migrantów dalej, a my będziemy następnie dyskutować o naszej polityce azylowej. Ci, którzy przybywają do Polski, muszą zostać tam zarejestrowani i przejść procedurę azylową - grzmiał ze sceny niemiecki polityk.
Kontekst tych słów wyjaśniał na łamach WP Marek Grela, były dyplomata, wiceminister spraw zagranicznych, ambasador RP przy Unii Europejskiej.
- Niemiecka SPD musi reagować na zmianę poglądów swojego elektoratu, który coraz bardziej krytycznie patrzy na Polskę. Scholz znalazł się pod presją problemu migracyjnego i musi reagować, bo niemieckie służby informują go, co dzieje się na polsko-niemieckiej granicy - komentował w rozmowie z naszym portalem.
Polskie władze Scholza oceniają bardzo krytycznie. W tej sprawie w tym tygodniu przedstawiciele rządu będą kontaktować się z niemieckimi politykami. Zrobi to, jak ustaliliśmy, minister Mariusz Kamiński.
Polityczna metoda
Podczas gdy niemieckie władze planują wprowadzenie czasowych kontroli na granicach z Polską i Czechami, szef MSWiA był zajęty przygotowaniami do uroczystości rocznicowych bitwy pod Wytycznem. W tym tygodniu minister pochłonięty był też kampanią, m.in. w powiecie włodawskim.
Zdaniem naszych rozmówców minister Kamiński na bieżąco jednak monitorował sytuację. I - jak słyszymy - przygotowywał się do rozmowy z szefową resortu spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser. Rozmowa, wedle informacji Wirtualnej Polski, ma odbyć się w czwartek 28 września.
- Sytuacja jest dość napięta, ale głównie politycznie. W rzeczywistości nie obawiamy się tej decyzji. Chodzi głównie o szlaki przemytnicze, a nie masowe kontrole. To mają być kontrole elastyczne, na wyrywki - zwraca uwagę rozmówca z PiS. Dodaje, że "Scholz dużo krzyczy i atakuje Polskę, ale jego ministrowie łagodzą ton".
Sama niemiecka minister Feaser przyznała, że "jest w stałym kontakcie z naszymi partnerami z Polski i Czech tak, aby po obu stronach udało się wypracować doskonałą współpracę".
Jak rząd zareagował na informacje o zaostrzeniu kontroli na granicy przez niemieckie władze? - Rozumiemy, że Niemcy rozładowują swoje spory wewnętrzne, a dla Olafa Scholza to polityczna metoda na radzenie sobie z wewnętrznymi napięciami i rywalami politycznymi. Uważamy jednak, że Niemcy nie poradzą sobie z problemami z migracją za pomocą takich metod - twierdzi nasz rozmówca z rządu.
Szkopuł w tym, że w Polsce rządzący też prowadzą kampanię wyborczą i również używają kwestii migracji do wewnętrznych rozgrywek. Sami też planują wprowadzenie kontroli na granicach z Czechami i Słowacją. Osobliwie zatem może brzmieć krytyka przedstawicieli PiS pod adresem niemieckiego partnera.
- Jeśli Niemcy chcą bronić dostępu do swojego kraju poprzez jakieś kontrole, to nie z kierunku białoruskiego przez granicę z Polską, ale z kierunku bałkańskiego, głównie z Serbii, przez Węgry, Słowację, czasem przez Czechy, Austrię, zdarza się, że i przez Polskę, ale my mamy szczelne granice - przekonuje wysoko postawiony urzędnik MSWiA.
Przypomina, że "kierunek słowacki" - czyli kontrole na tamtejszej granicy - uruchomiliśmy sami, ale bez wywoływania sporów z naszym sąsiadem. - To są jednak ograniczone kontrole. Musieliśmy je wprowadzić, ponieważ Straż Graniczna informowała nas o dość częstych zatrzymaniach migrantów, którzy chcą przedostać się dalej szlakiem bałkańskim ze Słowacji do Polski, a z Polski do Niemiec - wskazuje rozmówca Wirtualnej Polski.
Coraz więcej kontroli
Gdy pytamy w rządzie PiS o coraz częstsze zapowiedzi wprowadzania kontroli na granicach, słyszymy jedno: "Unia Europejska powinna zmienić politykę migracyjną kompleksowo, a nie działać poprzez pojedyncze państwa działające doraźnie". - Posterunki na granicach długofalowo niewiele dadzą - przyznaje nasz rozmówca.
Od jednego z ministrów słyszymy, że nieprawdziwe są doniesienia o tym, że na granicach mogą pojawić się szlabany i kontrole znane nam z czasów sprzed wejścia do strefy Schengen. - Nie ma takiego zagrożenia. Polacy nie mają się czego obawiać - twierdzi nasz rozmówca.
Co zatem z kontrolami granicy ze Słowacją? - Nie będzie żadnego zagrożenia bezpieczeństwa dla obywateli. Dla polskich obywateli obecność takich kontroli nie będzie miała większego znaczenia - słyszymy.
Utrudnienia dla Polaków
Jak jednak ustaliliśmy, pojawią się posterunki, które będą sprawdzały, czy w samochodach, które będą wjeżdżały do Polski od strony Słowacji, nie przebywają nielegalni imigranci. A to może stanowić utrudnienie dla polskich obywateli wracających do kraju.
O rosnącej presji na granicy ze Słowacją rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska informowała PAP na początku września. Podkreślała, że liczba migrantów zatrzymywanych przy tej granicy systematycznie rośnie od początku roku.
W styczniu były to trzy osoby, w lutym - sześć, w marcu - 34, w kwietniu - siedem, w maju - 22, w czerwcu - 29, w lipcu - 48, a w sierpniu - 163. Daje to ponad 300 zatrzymanych, podczas gdy w takim samym okresie zeszłego roku było ich 72.
Jeszcze więcej osób zatrzymywanych jest we wrześniu - zdarzyło się, że w ciągu jednego dnia na różnych odcinkach polsko-słowackiej granicy zatrzymanych zostało w sumie 101 osób.
Scholz pomoże PiS?
Z tej perspektywy polskie władze starają się jeszcze zrozumieć ruch Niemiec, ale nie mają wątpliwości, że to decyzja wykorzystywana przez kanclerza Scholza na użytek wewnętrzny, żeby uwiarygodnić się przed niemiecką opinią publiczną.
Pod adresem niemieckiego kanclerza padają ze strony polskich władz mocno krytyczne słowa. Ale jednocześnie niektórzy w PiS przekonują, że - paradoksalnie - chcący zmiany władzy w Polsce Scholz może nieświadomie pomagać PiS na ostatniej prostej kampanii.
- Znaczna większość Polaków, wykraczających poza nasz elektorat, jest uczulona na pouczenia ze strony Niemiec. A Scholz wyraźnie przegina. I nas to buduje - twierdzi polityk PiS zaangażowany w kampanię.
Przyznaje też, że retorykę kanclerza formacja Jarosława Kaczyńskiego może wykorzystać przed wyborami: "zobaczcie, Tusk z Niemcami chcą obalić polski rząd". - To wpisuje się w naszą narrację - przyznają rozmówcy z obozu władzy.
Sam Scholz także prowadzi kampanię wyborczą. A łatwo nie ma.
Jak wskazują statystyki, około 204 tys. osób złożyło wniosek o azyl w Niemczech w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2023 r. - o 77 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Wykorzystuje to Friedrich Merz, lider niemieckiej centroprawicowej partii CDU, który stwierdził, że niemieckie gminy są "beznadziejnie przytłoczone" napływem imigrantów.
Tymczasem w sondażach rośnie skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD). Nawet centrolewicowi Zieloni, będący częścią trójpartyjnego rządu koalicyjnego w Niemczech, zmienili ostatnio stanowisko i wzywają do podjęcia ostrzejszych środków w celu ograniczenia migracji.
Stąd ostra jak nigdy wcześniej retoryka kanclerza Scholza. Zarówno wobec migrantów, jak i polskich władz.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Michal.Wroblewski@grupawp.pl