Kontrowersyjne słowa kanclerza Niemiec. "To udział w kampanii wyborczej"

Kanclerz Niemiec postanowił skomentować polską aferę wizową. Olaf Scholz jest zaniepokojony doniesieniami o nieprawidłowościach, do których miało dochodzić podczas składania wniosków. Jego słowa odbijają się echem w Polsce. Zdaniem szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza to "oddziaływanie na rzeczywistość polityczną w Polsce".

Marcin Przydacz skomentował ostatnie wypowiedzi Olafa Scholza nt. sytuacji w Polsce
Marcin Przydacz skomentował ostatnie wypowiedzi Olafa Scholza nt. sytuacji w Polsce
Źródło zdjęć: © East News | Filip Naumienko, Leonardo Munoz
Magdalena Nałęcz-Marczyk

- Nie chciałbym, żeby Polska po prostu machnęła ręką; będziemy potem dalej dyskutować na temat naszej polityki azylowej – powiedział Olaf Scholz, komentując aferę wizową. Jak dodał, powinno być tak, że "każdy, kto przyjeżdża do Polski, jest tam rejestrowany i tam przechodzi procedurę azylową, zamiast wiz, które w jakiś sposób były udzielane za pieniądze, pogłębiając problem".

Do słów kanclerza Niemiec odniósł się w poniedziałek Marcin Przydacz. - Postrzegamy to jako formułę oddziaływania na rzeczywistość polityczną w Polsce, udział w kampanii wyborczej - uznał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej w rozmowie z RMF FM.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

I dodał, że "kanclerz Niemiec swoimi komentarzami z całą pewnością chciał zaistnieć w debacie publicznej w okresie kampanii". - Wielu dyplomatów mówi wprost, że strona niemiecka ma swoją preferencję, jeśli chodzi o konkretną partię polityczną w Polsce - podkreślił Przydacz.

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej odniósł się również do słów prezydenta Ukrainy, który sugerował, że polskie ograniczenia związane z transportem ukraińskiego zboża mogą "przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora".

- Polska przez miesiące i lata tak intensywnie wspierała Ukrainę, tak intensywnie pomagała, także w imię własnego interesu bezpieczeństwa. Miliony prawdziwych uchodźców, którzy musieli uciekać z Ukrainy, zostały tutaj przyjęte. Po tym wszystkim, na forum ONZ, wobec 192 innych państw, padają tego typu słowa. Trudno, żebyśmy nie przyjmowali tego bardzo, bardzo krytycznie - uznał Przydacz.

Czytaj też:

Źródło: RMF FM

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (152)