Reaguje na słowa prezesa PiS o UE. "Nie ma dyskusji o tworzeniu superpaństwa"
Czy Polsce po zmianie rządów grozi utrata suwerenności ze strony Unii Europejskiej? - Możemy się z niektórymi decyzjami nie zgadzać, niektóre wetować, ale uczestniczymy w pracach tej organizacji i nie należy stosować takiej dychotomii - komentowała w programie "Newsroom" WP dr Małgorzata Bonikowska.
Jaka przyszłość czeka Unię Europejską? Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński straszy, że pod nowymi rządami Polska może przestać istnieć jako państwo. O takie nastawienie była pytana dr Małgorzata Bonikowska, prezeska Centrum Stosunków Międzynarodowych.
"To złe postawienie sprawy"
- Absolutnie bzdurne zarzuty. Jeżeli ktoś mówi o utracie suwerenności przez to, że jesteśmy w Unii Europejskiej, to jest to całkowite niezrozumienie funkcjonowania tej organizacji - komentowała w programie "Newsroom" WP.
- To retoryka grup politycznych, obecnych również w Unii Europejskiej w innych państwach, która obarcza winą za rzeczy, które są niepopularne, jakąś mitologiczną Unię Europejską. To złe postawienie sprawy. Wszystkie państwa członkowskie tworzące Unię, uczestniczą w pracach, głosują i mają możliwość budowania koalicji. Wszystkie decyzje w Unii są wspólne. Możemy się z nimi nie zgadzać, niektóre wetować, ale uczestniczymy w pracach tej organizacji, ale nie należy stosować takiej dychotomii - dodała ekspertka w rozmowie z Pawłem Pawłowskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS obawia się, że ujednolicona polityka dot. bezpieczeństwa może zagrozić suwerenności. Dr Małgorzata Bonikowska odrzuca ten zarzut. Podała przykłady wspólnych działań, z których Polska korzysta, jak wspólny rynek i Strefa Schengen.
- Świat się bardzo skomplikował i trwa dyskusja o obszarach, które wymagałyby większej współpracy państw. W czasie pandemii było widać ogromny chaos, gdy państwa robiły, co chciały, np. w temacie otwierania granic. (...) Jako państwa członkowskie musimy rozmawiać o tym, w których obszarach opłaca się wspólnie koordynować polityki - komentowała dr Małgorzata Bonikowska.
Ekspertka wskazała również na politykę zagraniczną i bezpieczeństwo. - Każde z państw członkowskich ma swoją dyplomację, ale jeżeli mówimy różnym głosem, to osłabiamy swoje siły. Przykładem jest sprawa Palestyny i Izraela. Państwa unijne zajęły w tej sprawie trzy stanowiska - twierdziła.
"Absolutna bzdura"
Prowadzący Paweł Pawłowski zwracał uwagę, że może to wynikać z różnych interesów konkretnych państw. Dr Bonikowska tłumaczyła, że pomimo różnych interesów gospodarczych państwa unijne korzystają ze wspólnego rynku. Obawy Jarosława Kaczyńskiego o "anihilacji" polskiego państwa określiła jako "absolutną bzdurę".
- Nie ma dziś dyskusji o tworzeniu superpaństwa. To absolutna bzdura. Rozumiem, że z punktu widzenia interesu politycznego, ktoś może w tym widzieć dobrego straszaka, ale Polacy są społeczeństwem bardzo prounijnym - mówiła dr Bonikowska.
- Dlaczego Polska ma być w mniejszości? To sposób prowadzenia polityki, który z góry ustawia nas na marginesie. Polska ma swoje interesy jak każde inne państwo członkowskie. Inaczej patrzy się na sprawy Europy i świata, jak jest się Portugalią i jest się blisko Atlantyku, ma się odnośniki do krajów portugalskojęzycznych, ale jest się małym krajem. Inaczej się myśli, jak się Polską - krajem średniodużym na wschodniej flance. Polska jest obecnie piątym krajem jeżeli chodzi o siłę głosu w Unii Europejskiej. Możemy wykorzystać lepiej fakt, że Wielka Brytania jest poza Unią Europejską. Polska miałaby większe możliwości gry, ale tego nie robi - oceniała.
Wiodąca rola Niemiec?
- Nie jest prawdą, że Unią Europejską rządzi jedno państwo, czyli Niemcy. Prawdą jest, że Niemcy mają sporo do powiedzenia i z głosem Niemiec wszyscy się liczą. Możemy uzgadniać różne rzeczy z Niemcami, nie żeby się podporządkować, ale żeby zrozumiały nasz punkt widzenia. Tak jak Francja, Włochy i Hiszpania mogą zrozumieć nasz punkt widzenia. Możemy budować koalicje. To jest trudniejsze, będąc indywidualnym państwem na mapie świata. W naszej sytuacji to droga donikąd, bo samodzielnie jesteśmy słabsi. Twarda walka o polski punkt widzenia (...) to większy plus niż minus, choć jest to trudne - stwierdziła.
Według dr. Bonikowskiej nowa dyplomacja powinna uspokoić relacje wewnętrze z instytucjami Unii Europejskiej oraz z partnerami takimi jak Niemcy i Francja. "Pożądana" byłaby wizyta w Brukseli i innych stolicach.
Czy odpowiedzią na zagrożenia ze wschodu może być federalizacja? Według szefowej Centrum Stosunków Międzynarodowych nie ma na to obecnie dużych szans.