Działo się w niedzielę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po raz drugi w ciągu dwóch dni rozmawiał z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Przekazał, że rozmowa dotyczyła m.in. ochrony życia ludzkiego oraz sytuacji sektora energetycznego.

"Właśnie rozmawiałem z prezydentem USA - po raz drugi w ciągu dwóch dni - i dzisiejsza rozmowa również była bardzo owocna" - napisał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

"Wczoraj uzgodniliśmy zestaw tematów do omówienia na dziś i omówiliśmy wszystkie aspekty sytuacji: ochronę życia w naszym kraju, wzmocnienie naszych zdolności – w zakresie obrony powietrznej, odporności i zdolności dalekiego zasięgu. Omówiliśmy również wiele szczegółów związanych z sektorem energetycznym. Prezydent Trump jest dobrze poinformowany o wszystkim, co się dzieje" - dodał.

W ciągu ostatniej doby Rosjanie przeprowadzili intensywne ataki na infrastrukturę energetyczną w kilku regionach Ukrainy.

Szczególnie trudna sytuacja jest w obwodzie donieckim, którym całkowicie odcięto dostawy prądu. Jak podają lokalne władze, rozpoczęto już naprawy, choć pełen zakres zniszczeń nie jest jeszcze znany.

Sędzia Jakub Iwaniec, będąc pod wpływem alkoholu, wjechał samochodem w drzewo. Prokuratura prowadzi postępowanie. Śledczy będą domagali się uchylenia immunitetu.

Jak podaje Onet, w sobotę po godz. 23 w miejscowości Rejowiec na Lubelszczyźnie samochód wjechał w drzewo. Kierujący autem odjechał z miejsca zdarzenia na pobliską posesję. Sytuację widzieli jednak świadkowie, którzy wezwali policję. Okazało się, że sędzia miał 1,8 promila alkoholu. Sytuację potwierdza portalowi prokuratura.

Jak z kolei pisze OKO.press, niedzielę rano funkcjonariusze przyjechali do Iwańca i chcieli zrobić przeszukanie. Sędzia odmówił. Potem na miejsce przyjechał prokurator z nakazem - chodziło głównie o wydanie telefonu. Śledczy chcieli ustalić, czy po kolizji Iwaniec się z kimś kontaktował. Sędzia nie chciał oddać aparatu, twierdząc, że znajdują się w nim informacje objęte tajemnicą obrończą - podaje OKO.press. Finalnie telefon został jednak zabezpieczony.

Pakistan zamknął swoje przejścia graniczne z Afganistanem w reakcji na wymianę ognia, która miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę. Afgańskie oddziały zaatakowały pakistańskie posterunki graniczne, co spotkało się z odpowiedzią sąsiedniego kraju.

Według rządzących Afganistanem talibów, ich siły zabiły 58 żołnierzy pakistańskich, a 30 zostało rannych. "Atak był odpowiedzią na powtarzające się naruszenia terytorium i przestrzeni powietrznej Afganistanu przez siły pakistańskie" - poinformowało ministerstwo obrony Afganistanu. Kabul wstrzymał jednak dalsze działania na prośbę Kataru i Arabii Saudyjskiej.

Reuters, powołując się na oficjalny komunikat, poinformował z kolei o tym, że pakistańskie wojsko zabiło ponad 200 "talibów i powiązanych z nimi terrorystów".

Poszukiwania Mai i Wiktora w Rzeszowie potwierdziły najgorszy scenariusz. Oboje nie żyją. Po potwierdzeniu tych dramatycznych informacji matka Wiktora opublikowała w mediach społecznościowych wpis, który oddaje jej ból i rozpacz.

"Nastała cisza. Zamilkły telefony dzwoniące cały dzień, drzwi nie otwierają się co chwilę. Żal, rozpacz oraz złamane serce matki, które nie rozumie dlaczego" - napisała kobieta.

Rajd Nyski został przedwcześnie zakończony z powodu tragicznego wypadku samochodu należącego do załogi nr 112. Zginął kierowca pojazdu Artur Sękowski, a pilot Maciej Krzysik został przewieziony do szpitala.

Wypadek wydarzył się w niedzielę około 11:30 na odcinku specjalnym Stary Las (powiat nyski, gmina Głuchołazy). Poinformowano o nim w mediach społecznościowych Rajdu Nyskiego.

"Samochód załogi numer 112 wypadł z trasy na szóstym odcinku specjalnym i się zapalił. Na miejscu zdarzenia niezwłocznie pojawiły się służby zabezpieczające odcinek. Kierowcy niestety nie udało się uratować. Poparzonego pilota uwolniono z samochodu i przetransportowano do szpitala" - czytamy. Rajd został przerwany

Na poligonie w obwodzie królewieckim Rosja przeprowadziła precyzyjne bombardowania celów naziemnych w ramach ćwiczeń taktycznych. Zaangażowano myśliwce Su-30SM2 i bombowce Su-24M, które miały za zadanie wsparcie ogniowe oraz zniszczenie strategicznych pozycji przeciwnika.

"W ćwiczeniach wzięło udział 10 załóg samolotów Su-24M i Su-30SM2 z lotnictwa morskiego Floty Bałtyckiej oraz ponad 50 inżynierów i techników. Podczas lotów szkoleniowych wykonywano ćwiczenia taktyczne, aby przećwiczyć misje zgodnie z przeznaczeniem samolotów - zapewnianie wsparcia ogniowego jednostkom, niszczenie stanowisk dowodzenia, fortyfikacji oraz koncentracji pojazdów pancernych i siły żywej przeciwnika, a także prowadzenie rozpoznania powietrznego" - czytamy w oświadczeniu służb prasowych Floty Bałtyckiej Federacji Rosyjskiej.