Radosław Fogiel o podwyżce subwencji dla partii: ten temat to grząski grunt

Słyszałem takie głosy z PiS-u, że - być może pochodzące bardziej od ludzi, którzy się niepokoją tymi planowanymi zmianami. Wiadomo, że jeśli ktoś awansuje, to ktoś inny będzie musiał stracić te wpływy. Ale że to jest tak, że na przykład prezes Prawa i Sprawiedliwości - w ogóle partia - forsowała razem z tą ustawą, z projektem ustawy o podwyżkach dla polityków podniesienie subwencji budżetowej dla partii. Właśnie dlatego, żeby mieć więcej pieniędzy, żeby zatrudnić z partyjnych pieniędzy tych młodych, nowych szefów okręgów, żeby móc ich spokojnie utrzymać. Temat subwencji dla partii politycznych jest grząskim gruntem i prawie tak samo wybuchowym jak temat zarobków polityków. Właśnie, ale czy to wróci w ogóle? Ale spójrzmy na niego na chwilę, bo myślę, że warto tutaj też o tym mówić i pewne mity odkłamywać. Bo wbrew temu co czasami miało miejsce, to nie są pieniądze, które partie wydają na drogie garnitury i cygara. To są pieniądze, które partie wydają na ekspertów, na zatrudnienie pracowników. Nie jest tajemnicą, że partie również muszą zatrudniać pracowników, a ci pracownicy muszą mieć za co żyć. A wiemy, że zarobki w Polsce rosną regularnie. No chyba nie w ostatnim czasie, panie pośle. No, panie redaktorze, jednak ten wzrost jest. Jeżeli widzimy, patrzymy na wykres jest dość stały. I oczywiście wiem, że mamy teraz lekkie tąpnięcie spowodowane globalnym kryzysem. No, ale mam nadzieję, że szybko z niego wyjdziemy. Więc również jeżeli chcemy, żeby nasi pracownicy nie porzucali nas z powodów zarobkowych, musimy mieć możliwość zaoferowania im przyzwoitych jak na ich pracę pensji. Pracownicy partii rozumiem? Pracownicy partii, tak. Jasne. Poza tym, no, partie polityczne wydają pieniądze na kampanie. Ceny materiałów reklamowych, ceny czasów antenowych idą w górę. To prawda. Subwencja się nie zmienia. Urealnienie jej od czasu do czasu jest niepopularne, ale potrzebne.