Putra: premier mówił twardo, bo tak trzeba
(Radio Zet)
Posłuchaj wywiadu
03.10.2006 | aktual.: 18.10.2006 16:28
: Gościem Radia Zet jest Krzysztof Putra, wicemarszałek Senatu. Witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Przyszedł pan, dziękuję bardzo, bo pan prof. Legutko utknął na lotnisku w Krakowie. Panie marszałku, proszę powiedzieć, czy premier powinien się wycofać ze słów, apelują o to m.in. Lech Wałęsa, Henryka Krzywonos-Spychalska i Bogdan Lis – ze słów „niech pan cofnie to oskarżenie, wycofa się ze słów, które ranią wielu Polaków” – chodzi o ZOMO. : Ja myślę, że to jest tak, że pan premier nie użył tego sformułowania wobec żadnego Polaka, żadnego człowieka, który walczył o wolną Polskę w tamtych latach. : Niech pan posłucha, co powiedział premier Jarosław Kaczyński, jeszcze raz posłuchajmy: „Nie cofniemy się, jeśli będzie się zbierało na ulicach otumanionych ludzi, by przeciw nam występowali. Spędziłem w tym miejscu kilka tygodni swojego życia i pamiętam, kto był wtedy, po której stronie. My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO”. Tak mówił w niedzielę premier Kaczyński. To są ostre
słowa, to są słowa wobec tych osób, które są krytykami rządu, ale wtedy nie stały po stronie ZOMO. : Ja nie chciałbym rozwijać tego zbyt głęboko, dlatego, że to jest zbyt poważna sprawa, żeby tak sobie powierzchownie o tym dyskutować. Ja jestem pewien, znam pana premiera Jarosława Kaczyńskiego od bardzo, bardzo wielu lat i wiem, że to jest człowiek, który naprawdę myśli. : No to co myślał premier? : Nie sądzę żeby tutaj myślał o kimkolwiek, kto walczył o wolną Polskę. Natomiast mówił o tym... : O kim myślał, o kim? : Mówił o tym, ale proszę mi pozwolić dokończyć, mówił o tym, w tym oto kontekście, że Prawo i Sprawiedliwość podjęło próbę naprawy państwa i mamy do czynienia z dosyć takim ordynarnym atakiem na Prawo i Sprawiedliwość, i w tym kontekście zapewne używał tych słów. Ale to trzeba rozmawiać, przede wszystkim, z panem Jarosławem Kaczyńskim. : Dobrze, ale czy Platforma Obywatelska jest dla pana zomowcami? : Pan Jarosław Kaczyński to szlachetny, prawy człowiek i taki na pewno jest. Na pewno nie mówił
tego do nikogo, jeszcze raz to powtórzę, z opozycji. : Czyli do kogo mówił? : Mówił ogólnie o tych, którzy przeszkadzają w reformowaniu państwa. : Ale kto przeszkadza panie marszałku, Platforma Obywatelska przeszkadza? : To jest bardziej, ja bym nawoływał jednak do takiego wstrzemięźliwego oceniania sytuacji. : Ale to pan premier mówił o ZOMO, to pan premier mówił o ZOMO panie marszałku. : Pan premier mówił przy okazji wiecu, używał sformułowań, które mogą być sformułowaniami jakimiś, no powiedziałbym dla wielu kontrowersyjnymi, ale nie mówił w taki sposób, aby... : A dla pana są, czy nie? : Ja akurat nie byłem na tym wiecu, nie miałem możliwości... : Ale słyszał pan przed chwilą pana premiera. : Ale proszę mi pozwolić powiedzieć, że to są słowa jednak wyjęte z kontekstu. Trzeba słuchać całego wystąpienia, trzeba znać dynamikę tego wystąpienia. Jeszcze raz podkreślam, Jarosław Kaczyński to szlachetny człowiek i na pewno nie miał zamiaru nikogo urazić, natomiast, jak mówił w kontekście interesu Polski, to
mówił twardo, bo czasami trzeba mówić twardo. : Ja panu przeczytam Ewę Milewicz, jej komentarz dzisiaj z „Gazety Wyborczej”, przypomnę, że Ewa Milewicz niedawno odebrała order od prezydenta Kaczyńskiego: „Premier nie zauważył, że jego słowa, ich melodia, że ta melodia pogróżek, nietolerancji dla poglądów innych, innych niż własne, że to wszystko już było. Nie zauważył, że przez niego, Jarosława Kaczyńskiego, bojownika o wolną Polskę przemówił PRL w najbardziej dołującej formie”. : To jest odczucie pani Ewy Milewicz. Ja nie będę komentował odczuć osobistych. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo do swoich odczuć i ma prawo mówić tak jak myśli. Proszę nie odbierać też prawa do tego, żeby premier Rzeczypospolitej, który odpowiada za 40-milionowy kraj, żeby nie miał prawa odnieść się do tych ordynarnych, takie użyję sformułowania, ataków, z którymi mamy do czynienia. : Proszę podać ordynarny atak, przykład ordynarnego ataku. : Ja powiem pani tak, to już miało miejsce w drugiej turze wyborów prezydenckich. To
nie kto inny, tylko działacze Platformy Obywatelskiej zaczęli straszyć Kaczyńskimi, że Kaczyńscy to nieszczęście dla Polski. A później już był potok różnych wyrażeń. : Panie marszałku, a PiS co mówił o dziadku z Wehrmachtu. No dajmy spokój, już nie mówmy o kampanii prezydenckiej. Ale panie marszałku, czy pan się tego nie obawia. : Pani redaktor nie PiS mówił o dziadku z Wehrmachtu. : A Jacek Kurski jest skąd? : Tylko było, był jeden z członków sztabu, jeden z członków PiS mówił o tym. : Jacek Kurski. : I natychmiast poniósł tego konsekwencję. : Ale jaką konsekwencję : dopóki sprawa nie była wyjaśniona. Sprawa była wyjaśniona i wrócił. Wszyscy to doskonale słyszeli na przestrzeni tego okresu. : Panie marszałku, czy pan się nie obawia tego, że przez to, że jest taka nienawiść między PiS a Platformą Obywatelską, ktoś trzeci może wygrać. : To znaczy ja powiem tak, już mówię tutaj nie jako polityk, ale jako zwykły człowiek, mam dużą rodzinę i ja namawiam wszystkich do ustatkowania, do pewnego spokoju, żebyśmy się
nie zapędzili zbyt daleko, bo potem ciężko jest rozmawiać. Ja porównuję to często do rodziny. Czasami bywa tak, że są kłótnie i spory, ale nie można przekroczyć pewnej granicy, bo później jest naprawdę ciężko się porozumieć. : Wie pan, jak się wyciąga pałkę słowną to trudno się porozumieć. : Ale proszę mi wybaczyć. Ja ostatnie te wydarzenia oglądam z dużym zażenowaniem. Szczególnie z dużym zażenowaniem jeśli chodzi o to, co się wydarzyło po taśmach, tą noc, te wezwania natychmiastowej dymisji rządu, rozwiązania Sejmu, bez żadnego namysłu. Przecież to można, ja nie mówię, że Platforma nie ma do tego prawa. Każdy podmiot polityczny ma prawo do swojego stanowiska. Ale co tu się takiego wydarzyło strasznego, że tak nagle się muszą się odbywać, musi się odbywać ten teatr. I powiem pani to, na co mam świadka, jednego z moich kolegów senatorów, który słyszał, jak jeden, jak trzeba będzie to też to powiem, jak jeden z ważnych liderów Platformy mówił „podgrzewajmy atmosferę do piątku, ile się da, bo to dla nas dobrze
służy”. No, Polsce podgrzewanie atmosfery nie służy dobrze. Podejmowanie ważnych, ważkich decyzji... : Wie pan, jeden z posłów PiS mówi, że lud da się ogłupić. Już nie mówmy, co kto mówi na korytarzu. Panie marszałku, czy według pana powinna być demonstracja stoczniowców gdańskich w sobotę przeciwko Platformie Obywatelskiej. Czytam w „Gazecie Wyborczej”, że pomysł demonstracji przeciwko PO forsuje Karol Guzikiewicz, w programie jest zamurowanie drzwi biura poselskiego lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. : Nie znam tej sytuacji. Sądzę, że raczej trzeba wyciszać nastroje, a nie je podgrzewać. Takie jest moje zdanie. I przy tym zdaniu pozostanę. Polska jest wartością nadrzędną. I trzeba myśleć o Polsce, a nie tylko o interesach tej, czy innej formacji politycznej, tego czy innego człowieka. : A premier nie podgrzewa nastrojów, będąc w Gdańsku i krzycząc w ten sposób do tłumu? : Premier nie rozpoczął tego, tylko rozpoczęła to, jeszcze raz powtórzę, Platforma Obywatelska atakując nas po tym, co się
wydarzyło, po opublikowaniu taśm, które zresztą - to też wymaga wielkiego spokoju i umiaru, żeby tą sprawę wyjaśnić. Co do stylu, w jakim te rozmowy się odbywały, to moje zdanie od początku jest takie samo, on był po prostu paskudny i nie da się go bronić. Natomiast, co do sposobu użycia tego akurat, powiedziałbym, łapania na rozmowach takich, czy innych, to też wymaga to wyjaśnienia. Po to proponujemy powołanie komisji, żeby to wyjaśnić. : Tak, ale premier obiecał wcześniejsze wybory, obiecał, że jeżeli nie będzie większości to wybory będą 26. Będą czy nie? : Pani redaktor, ale to w ustach premiera brzmi to niezwykle wiarygodnie, bo my nie tylko mówimy o wcześniejszych wyborach, my złożyliśmy wniosek, który był cztery miesiące temu głosowany i Platforma nie głosowała za tym wnioskiem. : Ale pytam teraz, teraz. : Nie, ale proszę mi pozwolić dokończyć. Teraz, kiedy zrobiło się niezwykle mętnie, kiedy jest rozgardiasz, kiedy Platformie nagle zaczęły rosnąć notowania, to Platforma chce natychmiast wyborów. No,
poczekajmy, każdy rozsądny... : Ale ja nie mówię o Platformie, tylko mówię o słowach premiera. Przypomina mi się niestety, panie marszałku, jak obiecywał wybory prezydent Kwaśniewski i premier Leszek Miller, jak obiecywali wybory i mówili, jaka to będzie data i potem jak ich krytykowali politycy PiS. Więc teraz się spodziewam tego, że skoro państwo mówią, że będą wybory to będą wybory. : Ja z przyjemnością odpowiem, tylko że wybory są wtedy potrzebne, gdy jest pewne uspokojenie sytuacji, a nie w mętnej wodzie mamy tutaj dokonywać pewnych wyborów. Dzisiaj potrzeba Polsce wyjaśnienia, spokojnego, tego, co się wydarzyło i kto za tym wszystkim stoi. : Rozumiem, że wyborcy nie mają żadnego znaczenia, patrzy pan na notowania. : Nie, wyborcy mają : 70 proc. chce wyborów. : Pani redaktor, wyborcy mają tutaj kluczowe znaczenie, bo wyborcy... : Ale patrzy pan na badania. : Patrzę na badania. : I co? Chcą wyborów, i co? : I rozumiem wyborców, bo tu jest olbrzymi rozgardiasz, ale poczekajmy te kilka, czy kilkanaście dni
nic tutaj nie zmieni. : Dobrze, wyborcy poczekajcie, powiedział wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra.