Putin wskrzesi KGB? Będzie jak za Stalina
• Kreml planuje szeroką reorganizację służb specjalnych
• Główne służby mają zostać połączone w Ministerstwie Bezpieczeństwa Państwowego, które istniało za czasów Stalina
• To kolejny krok w stronę konsolidacji władzy i oznaka malejącego zaufania Putina do współpracowników
• "To też zwycięstwo frakcji "czekistów", którzy wykorzystują niepewną sytuację" - mówi WP rosyjska ekspertka
Władimir Putin powiedział kiedyś, że "nie ma czegoś takiego jak były kagiebista". Okazuje się, że nie ma również czegoś takiego jak "byłe KGB". Jak doniósł rosyjski dziennik "Kommiersant", Kreml planuje powołanie nowego superresortu - Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego. Miałoby ono połączyć Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB)
i Służbę Wywiadu Zagranicznego (SWR), a także inne służby powstałe po rozbiciu KGB w 1991 roku - w tym m.in. Federalną Służbę Ochrony, która zajmuje się ochroną prezydenta i urzędników państwowych. W efekcie struktura rosyjskich służb zyskałaby niemal taki sam kształt - i taką samą nazwę (MGB) - jak w czasach Stalina.
Jak pisze "Kommiersant", reorganizacja ma być gotowa przed wyborami prezydenckimi w 2018 roku. Zdaniem Tatiany Stanowej, ekspertki Instytutu Nowoczesnej Rosji i Centrum Carnegie w Moskwie, to również zwycięstwo "frakcji czekistów" (starej gwardii w FSB), które będzie oznaczać jeszcze większą dominację służb w życiu politycznym Rosji.
- "Czekiści" od dawna marzyli o rewanżu i o przekształceniu FSB w MGB. Teraz są ku temu dogodne warunki: konserwatywny trend, zwiększający się wpływ "siłowików" (wpływowych funkcjonariuszy służb - przyp. WP), psychologia oblężonej twierdzy i prawie kompletna eliminacja liberalnej części elit władzy - mówi WP Stanowaja. - W dodatku FSB wygrało ważne wojny ze swoimi konkurentami z FSO i Komitetu Śledczego. Władza "czekistów" z pewnością wzrośnie, choć nawet ona będzie miała swoje ograniczenia, szczególnie ze strony SWR, na którego czele stanął wierny sojusznik Putina Siergiej Naryszkin - dodaje.
Reforma wpisuje się w najnowszy trend, jakim jest zmierzanie w kierunku konsolidacji struktur siłowych i skupiania systemu bezpieczeństwa wokół samego Putina. Jak dotąd podejście rosyjskiego prezydenta do służb przypominało sinusoidę: na początku swoich rządów postawił na wzmacnianie FSB, formacji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo wewnętrzne i głównego spadkobiercy KGB - jego "macierzystej" służby. W pierwszej fazie FSB zyskiwała coraz szersze uprawnienia, a jej funkcjonariusze stali się nową elitą rządzącą w Rosji. Gdy jednak ich pozycja stała się zbyt mocna, Putin postanowił działać w przeciwnym kierunku, uruchamiając nowe, konkurencyjne służby, przede wszystkim Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. Teraz wyznaczony przez Putina kierunek dąży do konsolidacji aparatu bezpieczeństwa - konsolidacji skupionej wokół jednej osoby, czyli jego samego.
W kwietniu tego roku Putin powołał do życia Gwardię Narodową, formację będącą formalnie następcą dla wojsk MSW, które jednak zamiast ministerstwu podlegają teraz bezpośrednio prezydentowi. W międzyczasie zaczął dokonywać swoistej czystki na najwyższych szczeblach władz, zwalniając regionalnych gubernatorów i zastępując wpływowych, starych przyjaciół - jak inny były kagiebista Siergiej Iwanow, do niedawna szefa sztabu jego administracji - mniej znanymi urzędnikami, zawdzięczającymi mu całą swoją karierę. Spekuluje się, że fala dymisji czeka też urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ze względu na wymierzoną w nich "antykorupcyjną" krucjatę. Do tego rezygnację złożył też szef rywalizującego z FSB Komitetu Śledczego Aleksandr Bastrykin.
- Dla Putina Bastrykin stał się niewygodny dlatego, że cała struktura Komitetu jest bardzo nieefektywna - choćby z powodu wcześniejszej konieczności ulokowania w niej wielu swoich ludzi. Ale w obecnych niepewnych czasach Putin nie może sobie na to pozwolić - mówi Tatiana Stanowaja. - Tymczasem, w obliczu malejącego zaufania Putina do kolegów i współpracowników, FSB stara się zmonopolizować rolę "stróża", pokazując, że tylko ona jest zdolna do szybkich i zdecydowanych działań, a także zapewnienia bezpieczeństwa. Im mniej przewidywalna sytuacja w kraju, tym łatwiej FSB promować swoje pomysły - dodaje.
Zdaniem rosyjskiego dziennikarza Andrieja Sołdatowa, reorganizacja służb jest logicznym kolejnym krokiem administracji Putina na ścieżce do zacieśniania kontroli.
"Od pewnego czasu było jasne, że Putin staje się coraz bardziej nerwowy, jeśli chodzi o swoją polityczną przyszłość. Działania zmierzające do wzmocnienia służb bezpieczeństwa pasują do tego trendu centralizacji kontroli" - pisze Sołdatow. - "To, co jest nowe, to fakt, że zdecydował, iż najlepszym sposobem na wzmocnienie służb będzie skupienie ich w jedną gigantyczną służbę, z zastraszającą nazwą i reputacją, która przypomina wszystkim potencjalnym dysydentom najgorsze dni ZSRR.