Putin ma coraz większe problemy. Oto co go czeka już wkrótce
Konsekwencje wojny w Ukrainie są dla Rosji już tak poważne, że dostrzegać je musi już nawet sam prezydent - uważa gen. Mieczysław Bieniek. - Władimir Putin widzi, że straty narastają. Zaraz pojawią się wracające trumny żołnierzy, niezadowolenie społeczeństwa będzie olbrzymie. Poza tym, jego oligarchiczne otoczenie traci gigantyczne pieniądze, a sprzętu wojskowego nie da się produkować ze względu na sankcje - wymienia były zastępca dowódcy strategicznego NATO. Generał wskazuje też na poważne zaburzenie psychiczne rosyjskiego prezydenta.
Generał Bieniek w rozmowie z "Super Expressem" komentował m.in. poniedziałkowe wystąpienie Władimira Putina z okazji obchodzonego 9 maja w Rosji Dnia Zwycięstwa. - W przemówieniu, oprócz braku energii, uderzyło mnie to, że Putin otwarcie się przyznał do strat ponoszonych przez Rosję - wskazał wojskowy.
Dodał, że argument Putina, który mówił, że atakując Ukrainę, Rosja wykonała "uderzenie wyprzedzające", broniąc się przed spodziewaną napaścią, jest "absurdalny".
Zdaniem generała, Rosjanie muszą sobie zdawać sprawę, że w Ukrainie nie uda im się osiągnąć celów, które zakładali na początku wojny. - Putin chce zakończyć tę "operację" zdobyciem rejonu ługańskiego i donieckiego, ewentualnie jeszcze Mariupola i drogi lądowej do Krymu. Wtedy zakończyłby ten konflikt ogłoszeniem zwycięstwa, ale de facto oznaczałoby to jego zamrożenie - powiedział Bieniek.
Jednak nawet taki scenariusz wydaje się dla Rosji optymistyczny, bo Ukraina - jak podkreślił - wciąż ma szanse odbić Donbas i południową część kraju. Sił może zabraknąć jedynie na wyparcie Rosjan z Krymu.
Wojna w Ukrainie. Realizuje się czarny scenariusz dla Rosji
Na korzyść Ukraińców działa też wciąż pogarszająca się sytuacja wewnętrzna w Rosji, co zdają się dostrzegać już nawet na Kremlu.
- Putin zaczyna zdawać sobie sprawę z sytuacji, która może mu wkrótce grozić: zapaści gospodarczej i zastania wasalem Chin (…) Putin zawsze, kiedy spadały mu notowania, wywoływał wojnę, ale teraz widzi, że straty narastają, zaraz pojawią się wracające trumny żołnierzy, niezadowolenie społeczeństwa będzie olbrzymie. Poza tym jego oligarchiczne otoczenie traci gigantyczne pieniądze, a sprzętu wojskowego nie da się produkować ze względu na sankcje - wymienia generał Bieniek..
Co więcej - jak mówi - już dotychczasowe straty wojenne Rosji powodują, że nie będzie ona w stanie odtworzyć swoich możliwości bojowych przez co najmniej 15 lat. Wszystko to razem sprawia, że desperacja przywódcy Rosji może się pogłębiać.
- Do Putina to wszystko dociera, zamyka kolejnych generałów FSB, ale musi z tego jakoś wyjść. I sądzę, że właśnie ta świadomość powoduje depresję maniakalną, którą widać na jego twarzy - powiedział generał.
Przeczytaj też:
Źródło: "Super Express"