Marine Le Pen domaga się nowych wyborów parlamentarnych we Francji
Marine Le Pen ponownie apeluje o rozpisanie nowych wyborów parlamentarnych we Francji po dymisji premiera Sebastiena Lecornu. Lewica organizuje pilne konsultacje.
Co musisz wiedzieć?
- Premier Francji Sebastien Lecornu złożył dymisję, co wywołało polityczne poruszenie.
- W poniedziałek, w Paryżu, Marine Le Pen wezwała do nowych wyborów, a lewica zwołała naradę.
- Sytuacja polityczna jest napięta, a opozycja obwinia prezydenta Emmanuela Macrona za obecny impas.
Podwyżki dla lekarzy? Minister finansów studzi zapał i wskazuje na świadczenia
W poniedziałek, po dymisji premiera Sebastiena Lecornu, szefowa frakcji parlamentarnej Zjednoczenia Narodowego (RN) Marine Le Pen ponownie zaapelowała o rozpisanie nowych wyborów parlamentarnych we Francji. Skrajna lewica natomiast zwołała spotkanie wszystkich partii lewicowych, by omówić dalsze działania w tej sytuacji.
Dlaczego Marine Le Pen żąda nowych wyborów parlamentarnych?
Le Pen podkreśliła, że rozwiązanie parlamentu, które leży w gestii prezydenta Emmanuela Macrona, jest obecnie "absolutnie niezbędne". Dodała również, że "byłoby mądre" ze strony Macrona, gdyby sam ustąpił.
- Farsa trwała wystarczająco długo - powiedziała Le Pen, dodając że prezydent "stawia kraj w sytuacji strasznie skomplikowanej".
Te postulaty ze strony skrajnej prawicy nie są nowe, ponieważ Le Pen w jasny sposób nawiązuje do wyborów prezydenckich zaplanowanych na 2027 r. Prezydent Macron dotychczas wykluczał możliwość ustąpienia przed końcem swojej kadencji.
Podobne stanowisko zajął Eric Ciotti, były polityk Republikanów, który od 2024 r. współpracuje z partią Le Pen, łamiąc zasadę "kordonu sanitarnego" wobec skrajnej prawicy. - Nowe wybory parlamentarne są konieczne - stwierdził Ciotti.
Przedstawiciel partii Republikanie, Xavier Bertrand, wezwał Macrona, by "przemówił" w obecnej sytuacji. Republikanie zwołali pilne posiedzenie swojej partii, które zakończyło się po godzinie 12.
Jak reaguje lewica i inne partie na dymisję premiera?
Po lewej stronie sceny politycznej, skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI) zaproponowała wszystkim ugrupowaniom lewicowym, które w 2024 r. tworzyły sojusz Nowy Front Ludowy (NFP), spotkanie w poniedziałek po południu. Celem narady jest rozważenie "wszystkich możliwych hipotez" w obecnej sytuacji. Szef LFI Jean-Luc Melenchon wezwał, by parlament natychmiast zajął się wnioskiem o impeachment wobec Macrona.
Umiarkowana lewica, czyli Partia Socjalistyczna (PS), która była nadzieją Lecornu na poparcie jego rządu, nie zadeklarowała jeszcze udziału w spotkaniu proponowanym przez LFI. Szef socjalistów Olivier Faure, komentując dymisję premiera, stwierdził jedynie, że premier postąpił "z godnością i honorem".
Francuska polityka w potrzasku od 2024 roku
Wezwania skrajnych ugrupowań do ustąpienia lub impeachmentu prezydenta nie są nowością. Inne partie opozycyjne nie popierały tych postulatów, jednak ogólnie opozycja uważa, że to Macron doprowadził do obecnego impasu politycznego, rozwiązując parlament w 2024 r. i rozpisując wybory, które przyniosły bardzo podzielone Zgromadzenie Narodowe.
Impas w powoływaniu rządów, który trwa od wyborów parlamentarnych z 2024 r., zbiega się z bardzo niskimi notowaniami Macrona i jego partii. Według sondażu z września zadowolenie z działań prezydenta wyraziło 17 proc. Francuzów, podczas gdy w maju było to 25 proc., a w czerwcu 23 proc. W przypadku nowych wyborów parlamentarnych partie centrowe, czyli obóz Macrona, mogłyby liczyć na 14 proc. głosów - wynika z badania ośrodka IFOP przeprowadzonego na początku września.