Skandaliczne słowa ambasadora Rosji. "Trzeba obcesowo"
Ambasador Rosji Siergiej Andriejew po słowach Władimira Putina o "zachodnich terenach dzisiejszej Polski", które rzekomo "są darem Stalina dla Polaków", został wezwany do polskiego resortu spraw zagranicznych. Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński ocenił, że rosyjski ambasador był wyraźnie zdenerwowany, a jego sposób zachowania nie spełniał zasad protokołu dyplomatycznego. Sam Andriejew po spotkaniu w MSZ wprost powtórzył dziennikarzom kłamstwa historyczne Kremla, uznając, że "wszystkie oskarżenia Polski" pod adresem Putina "nie mają żadnego uzasadnienia". Były ambasador RP w Moskwie prof. Włodzimierz Marciniak, pytany w programie "Newsroom" WP o zachowanie Andriejewa, ocenił, że ambasador "powinien zostać potraktowany obcesowo". - Powinien usłyszeć, że jego prezydent jest nieukiem, i żeby go o tym poinformował - stwierdził prof. Marciniak, zastrzegając, że nie chce wchodzić w kompetencje resortu dyplomacji. Jak jednak zauważył nasz gość, na tym etapie nie ma raczej sensu prowadzić debaty historycznej z Rosją, a w tym przypadku wystarczyłoby oświadczenie. Zdaniem prof. Marciniaka można było również wyznaczyć do rozmowy z wysłannikiem dyktatora z Moskwy urzędnika polskiego MSZ niższej rangi, np. naczelnika wydziału w MSZ.