Przez niego unieważniono wybory w Rumunii. Teraz wygrywa w sondażach
W związku z podejrzeniem manipulacji w wyborach prezydenckich, które wpłynęły na kampanię kandydata skrajnej prawicy Calina Georgescu, Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów. Jak się okazuję, nie wpłynęło to negatywnie na poparcie Georgescu, ponieważ teraz prawicowy kandydat może liczyć na 50 proc. poparcia.
Na początku grudnia Sąd Konstytucyjny Rumunii podjął decyzję o anulowaniu wyborów prezydenckich, które miały miejsce 24 listopada, a druga tura zaplanowana była na 8 grudnia. Na początku stycznia koalicja rządowa poinformowała o nowych terminach wyborów prezydenckich. Pierwsza tura odbędzie się 4 maja, a druga - dwa tygodnie później.
W związku z decyzją sądu w kraju wybuchły masowe protesty. Mieszkańcy domagają się zorganizowania drugiej tury wyborów prezydenckich.
Podstawą do anulowania wyborów były ujawnione dokumenty służb, wskazujące na manipulacyjne działania, które wpłynęły na kampanię kandydata Calina Georgescu. Georgescu, który otrzymał najwięcej głosów w pierwszej turze, okazał się beneficjentem operacji prowadzonej spoza granic Rumunii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blokada morska? Ekspert: Równoznaczna z wypowiedzeniem wojny Rosji
Pomimo tego, notowania Georgescu rosną. Według najnowszych sondaży kandydat z ramienia radykalnej prawicy może liczyć na 50 proc. głosów. W pierwszej turze wyborów zdobył zaledwie 23 proc.
Kontrowersje wokół wyborów prezydenckich w Rumunii
Georgescu, prorosyjski kandydat na prezydenta Rumunii, wywołał wiele kontrowersji i ze względu na swoje poglądy, i ze względu na kampanię prowadzoną głównie na platformie TikTok. W rezultacie pojawiły się zarzuty naruszenia regulacji unijnych dotyczących wyborów.
Sprawę bada Komisja Europejska, która zobowiązała TikTok do przechowywania danych związanych z wyborami w Rumunii i innych krajach UE do końca marca 2025 r. Decyzję tę podjęto w związku z zarzutami o wspieranie przez platformę Georgescu i próbę zewnętrznej ingerencji w proces wyborczy w Rumunii. Władze w Bukareszcie poinformowały o tym swoich sojuszników, wskazując na istnienie sieci kont propagujących Georgescu, które na dwa tygodnie przed wyborami stały się wyjątkowo aktywne.
Rzecznik Komisji Europejskiej Thomas Regner podkreślił, że Komisja regularnie współpracuje z platformami internetowymi w kwestii ochrony procesów wyborczych we wszystkich krajach UE. Zostały również wydane wytyczne dla dużych platform internetowych dotyczące minimalizowania ryzyka systemowego związanego z procesami wyborczymi.