Prigożyn wezwał do buntu. Jest reakcja Białego Domu
Na Kremlu wrze. Na rosyjskich ulicach pojawiły się pojazdy wojskowe. W Moskwie ustawiono blokady. Jest oświadczenie Białego Domu ws. sytuacji w Rosji.
24.06.2023 | aktual.: 24.06.2023 03:01
- Monitorujemy sytuację i będziemy konsultować się z sojusznikami i partnerami w sprawie tych wydarzeń - przekazał w czwartek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adam Hodge w odniesieniu do wydarzeń w Rosji.
Był to komentarz na zapowiedzi szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna marszu przeciwko przywódcom wojskowym Rosji.
- Blisko przyglądamy się sytuacji w Rosji w związku z groźbami Jewgienija Prigożyna "marszu dla sprawiedliwości" przeciwko rosyjskiemu MON - powiedział przedstawiciel administracji USA, cytowany przez CNN. Według niego, wezwania oligarchy nie są zwykłą retoryką.
"To jest prawdziwe" - powiedział rozmówca stacji. Według CNN, przedstawiciele administracji USA traktują słowa Prigożyna jako "coś więcej niż jego zwykłą retorykę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Celem Prigożyna będzie Moskwa?
Wojskowy dziennikarz i były korespondent agencji AP Jim LaPorta podał na Twitterze, powołując się na przedstawiciela amerykańskich służb, że dla wywiadów USA i Ukrainy jest to sytuacja typu "popatrzmy i zobaczmy, czy się wzajemnie zniszczą".
Dodał, że Wagner "próbuje się zmobilizować" i że prawdopodobnym celem ich działań będzie Moskwa. Wcześniej Prigożyn oznajmił na swoim kanale w Telegramie, że jego wojska wkroczyły do Rostowa nad Donem na południu Rosji.
Telewizja dodała, że USA blisko przyglądają się sytuacji w Rosji, choć nie jest jasne, czego spodziewają się po Prigożynie.
Wcześniej w piątek właściciel rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oświadczył w piątek, że oddziały armii regularnej Rosji zaatakowały obóz najemników powodując liczne ofiary. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w armii i wezwał, by nie okazywać sprzeciwu. Wcześniej stwierdził, że inwazja na Ukrainę "była potrzebna oligarchom" i służyła tylko szefowi MON Siergiejowi Szojgu, zaś Ukraina nie stanowiła zagrożenia dla Rosji.