Nie tylko defensywa. Ekspert o reakcji na rosyjskie prowokacje
Rosyjskie ataki dronowe na Ukrainę wywołały dyskusję o odpowiedzi Polski. Tomasz Szatkowski, były ambasador RP przy NATO, podkreśla w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że reakcja nie może być jedynie defensywna. - Musimy aktywnie przesuwać granicę ryzyka, bo na tym polega odstraszanie - wskazuje.
Co musisz wiedzieć?
- Wzmocnienie obrony powietrznej: Polska musi przyspieszyć programy zakupu systemów antydronowych, które były w zawieszeniu przez półtora roku.
- Reakcja NATO: Sojusz zareagował wspólnym oświadczeniem i ustanowieniem operacji Eastern Sentry, ale potrzebne są dalsze działania.
- Zamknięcie granicy z Białorusią: Polska zamknęła granicę w Terespolu, co wywarło presję na Białoruś i Rosję, wpływając na ich działania.
Tomasz Szatkowski, były ambasador RP przy NATO, podkreśla w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że Polska musi aktywnie przesuwać granicę ryzyka w odpowiedzi na rosyjskie ataki dronowe.
- Powinniśmy pokazać Rosji, że jesteśmy zdeterminowani, mamy odpowiednie środki i możemy eskalować - mówi Szatkowski. Wskazuje też na konieczność wzmocnienia obrony powietrznej i przyspieszenia zakupów systemów antydronowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Francuskie myśliwce nad Polską. Nagranie Rafali w ramach misji NATO
Szatkowski zauważa, że NATO zareagowało na ataki, ale potrzebne są dalsze kroki.
- Sojusz ogłosił ustanowienie nowej operacji Eastern Sentry, która będzie dodatkowym wzmocnieniem - dodaje. Jednak, jak podkreśla, potrzebne są działania, które pokażą Rosji, że będzie ponosić koszty swoich działań.
Jakie są konsekwencje zamknięcia granicy z Białorusią?
Jak wskazuje "Rzeczpospolita", zamknięcie granicy w Terespolu miało wpływ na Rosję i Białoruś, a także na Chiny, które utraciły kluczową drogę lądową do Europy. Szatkowski podkreśla, że takie działania wywierają presję na Białoruś, by zmniejszyła intensywność ataków hybrydowych.
- Zamykając granicę, Polska wysyła do Chin sygnał, że chcemy kontynuować działalność handlową, ale Chiny muszą uspokoić swoich sojuszników - wyjaśnia.
Rozmówca "Rzeczpospolitej" sugeruje, że Polska powinna być gotowa do zestrzeliwania obiektów, które zagrażają jej granicom.
- Powinniśmy pokazać, że jesteśmy zdeterminowani, mamy odpowiednie środki i możemy eskalować - mówi.
Podkreśla, że Polska musi być aktywnym podmiotem w takich działaniach, a nie polegać wyłącznie na sojusznikach.
- Nie możemy mówić, że Amerykanie za nas zareagują. Ale też nie powinniśmy tego robić sami. Są państwa, np. Francja, które deklarują aktywne działania w tym zakresie. Stwórzmy koalicję, nawet małą grupę państw. Bo NATO tego za nas nie zrobi - zaznacza były ambasador RP przy NATO.
Źródło: "Rzeczpospolita"