Przeszukanie u Trumpa. "Szukali dokumentów związanych z bronią jądrową"
Wśród dokumentów, których szukali agenci FBI podczas rewizji w posiadłości Donalda Trumpa, były te związane z bronią jądrową - podał w czwartek "Washington Post", powołując się na źródła wtajemniczone w śledztwo. Gazeta nie podała, czy agenci znaleźli poszukiwane dokumenty.
Informatorzy gazety nie podali też, czy dokumenty dotyczyły broni posiadanej przez USA, czy inne państwa.
Szczegółów na temat śledztwa nie podał też wcześniej prokurator generalny Merrick Garland swoim pierwszym wystąpieniu na temat przeszukania, jednak oznajmił, że jego resort podjął nadzwyczajne kroki i wniósł o upublicznienie nakazu rewizji wraz z listą przedmiotów zabranych podczas przeszukania. Garland motywował to interesem publicznym, m.in. w świetle wypowiedzi Trumpa oskarżających FBI i prokuraturę o nadużycia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wcześniej "New York Times" podał, że przyczyną przeszukania było podejrzenie - m.in. na podstawie zeznań świadka - że mimo kilku prób odzyskania niejawnych dokumentów przez Administrację Archiwów Narodowych, w Mar-a-Lago nadal znajdowały się wrażliwe dokumenty, w tym te mające znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Sytuacja wykorzystana przez Rosjan
Kwestia przeszukania domu Donalda Trumpa została wykorzystana przez rosyjską propagandę. Tamtejsza telewizja państwowa wyemitowała audycję, w której eksperci od spraw amerykańskich stwierdzali, że przeszukanie majątku Trumpa "przekroczyło czerwoną linię".
Ich zdaniem w USA trwa obecnie wojna domowa. - To nie jest wojna na froncie. To wojna w każdej lokalizacji, kiedy córka wydaje własną matkę, która poszła pod Kapitol 6 stycznia 2021 roku. Termin "zimna wojna domowa" jest w użyciu od 2016 roku - stwierdził jeden z ekspertów.
Czytaj też: