Przełom w sprawie ekshumacji ofiar Wołynia. Polka jeszcze dziś sprawdzi deklarację Ukrainy

Nie ma przeszkód formalnych do poszukiwań mogił oraz ekshumacji ofiar rzezi na Wołyniu - potwierdził Andrij Sybiha, szef MSZ Ukrainy na spotkaniu z Radosławem Sikorskim. Jeszcze dziś rzetelność tych deklaracji chce zweryfikować Karolina Romanowska, założycielka Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie. - Wysyłam wniosek w sprawie ekshumacji moich krewnych - zapowiada.

Karolina Romanowska. Stowarzyszenie Pojednanie Polsko-Ukraińskie
Karolina Romanowska. Stowarzyszenie Pojednanie Polsko-Ukraińskie
Źródło zdjęć: © Facebook | TVP Info
Tomasz Molga

27.11.2024 13:57

- Wcześniej na jednym ze spotkań minister Sikorski zapewnił mnie, że nie odpuści tego tematu. Takie uzgodnienie sprawy należy uznać za jego sukces - komentuje w rozmowie z WP Karolina Romanowska.

- Nie znam kulisów, nie wiem, co przekonało Ukrainę. Dostaję wiele wiadomości od osób, które chcą skorzystać z otwierających się możliwości. Sama jeszcze dziś napiszę wniosek w sprawie ekshumacji moich krewnych - zapowiada. 37-letnia rozmówczyni wyjaśnia, że w miejscowości Ugły w obwodzie rówieńskim spoczywa około 100 ofiar zbrodni, w tym osiemnaścioro członków jej rodziny

Rozmówczyni WP dodaje, że powoła się na słowa ministra spraw zagranicznych Ukrainy Andrija Sybihy. We wtorek na spotkaniu z Radosławem Sikorskim obaj ministrowie uzgodnili treść deklaracji. "Ukraina potwierdza, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia przez polskie instytucje państwowe i podmioty prywatne we współpracy z właściwymi instytucjami ukraińskimi prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terytorium Ukrainy zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim i deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czy to przełom ws. pochówków ofiar zbrodni wołyńskiej?

Karolina Romanowska we wrześniu tego roku poinformowała, że złożyła pierwszy prywatny wniosek o zgodę na poszukiwania i ekshumację krewnych, będących ofiarami rzezi wołyńskiej.

Spełniła wszystkie znane formalne warunki, m.in. znajdując wyspecjalizowaną ukraińską firmę. O poparcie starań zwróciła się do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Miało to być otwarcie nowej indywidualnej ścieżki wobec problemów, jakie na oficjalnej drodze napotkał polski Instytut Pamięci Narodowej.

Jednak na początku listopada Romanowska otrzymała odmowną odpowiedź od Ministerstwa Kultury i Strategicznej Komunikacji Ukrainy. "Poszukiwania (...) szczątków osób, które zginęły w wyniku wojen, deportacji i sytuacji politycznych represji, (...) należą do kompetencji państwowej Międzyresortowej Komisji" - stwierdzili ukraińscy urzędnicy.

Problem polegał na tym, że wspomina komisja nie działa, zatem ekshumacje nie mogą się rozpocząć.

"Należy jednak zaznaczyć, że tego typu prace, jak i w ogóle działalność w dziedzinie upamiętniania ofiar wojny i represji politycznych, powinna opierać się na zasadach autentyczności historycznej i bezstronności, unikając instrumentalizacji i upolityczniania faktów historycznych, sztucznego pogarszania stosunków między narodami ukraińskim i polskim" - padło w dalszej części pisma adresowanego do Romanowskiej.

- Nowa deklaracja jest przełomem, na który czekaliśmy od lat. Dla mnie i członków Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie to chwila, która przynosi nadzieję na zakończenie walki o prawo do godnego pochówku naszych bliskich - dodaje Romanowska. - Rozmawiałam z moją ciocią, która ocalała, a urodziła się kilka dni po zbrodni. Chce pojechać na Ukrainę, odnaleźć mogiły - zwierza się.

Romanowska przekonywała dotąd, że sprawa Wołynia jest wykorzystywana przez Rosję, by skłócać oba narody. Jej zdaniem rozwiązanie kwestii pochówków ofiar to jedyny sposób, by odebrać paliwo propagandowe Rosji.

W tym roku polscy politycy, m.in. wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, podkreślali, że Polska oczekuje umożliwienia poszukiwań i ekshumacji ofiar zbrodni dokonanych przez UPA na Polakach. Polska naciska na przeprowadzenie tych prac, podkreślając ich znaczenie dla historycznego dialogu między narodami. Komunikat ukraińskiego IPN wspominał o planowanych na 2025 rok ekshumacjach. Pada w nim zapowiedź pomocy polskim rodzinom i obywatelom.

Co jest we wspólnym stanowisku? Wsparcie wojskowe, sprawa Wołynia

Dlaczego Ukraina zmieniła swoje stanowisko? Oficjalnie nikt tego nie komentuje. Jednak odpowiedzi można wyczytać ze wspólnego stanowiska ministrów. Do sprawy ofiar Wołynia odnoszą się dwa akapity pod koniec stanowiska. Główny wątek deklaracji odnosi się do kontynuowania przez Polskę wspierania Ukrainy w obronie przed rosyjską napaścią. Polska wyraża poparcie dla ukraińskiego Planu Zwycięstwa, mającego stworzyć warunki, w których "Rosja będzie zmuszona zaprzestać agresji".

"Nasze wysiłki będą skierowane na maksymalne wzmocnienie zdolności obronnych Ukrainy poprzez dalsze transfery sprzętu i uzbrojenia przez Polskę wraz z innymi krajami NATO i UE, kontynuację szkolenia ukraińskich żołnierzy, w tym w ramach Ukraińskiego Legionu, oraz realizację innych postanowień Porozumienia o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Ukrainą z dnia 8 lipca 2024 roku" - uzgodnili ministrowie.

"Ukraina podkreśla bezprecedensową pomoc, jakiej Rzeczpospolita Polska udzieliła Ukrainie od pierwszego dnia pełnoskalowej agresji Rosji - wojskową, humanitarną, energetyczną, rozwojową, szkoleniową, a także polityczną na forach międzynarodowych" - czytamy w stanowisku MSZ.

- Jestem daleki od optymizmu, ponieważ podobne deklaracje polityczne padały za czasów różnych politycznych ekip, również, kiedy i ja byłem ambasadorem. Jak dotąd, nie poszły za tym działania, to co najważniejsze, czyli współpraca instytutów z obu krajów - komentuje dla WP Jan Piekło, w latach 2016-2019 ambasador RP w Ukrainie.

- Wygląda to na transakcje wiązaną, wsparcie wojskowe i zarazem załatwienie kwestii historycznych - dodaje były dyplomata. Ostrzega, że rozpoczęcie ekshumacji może utrudnić sprawa pomnika Monasterzu na Podkarpaciu, gdzie znajduje się pomnik i mogiła poświęcona żołnierzom UPA. Strona ukraińska stawiała wcześniej warunek, że musi on zostać należycie odtworzony.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zbrodnia wołyńskaukrainapolska
Wybrane dla Ciebie