Pierwszy taki wniosek. Polka chce ekshumacji na Wołyniu
Założycielka Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie Karolina Romanowska jako jedna z pierwszych składa prywatny wniosek o ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej. Prosi o godny pochówek dla kilkunastu osób, w tym dla członków jej rodziny. Pismo złożyła do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełesnkiego oraz ukraińskiego IPN.
We wsi Ugły na Wołyniu 12 maja 1943 roku zamordowano ponad 100 Polaków, a także Ukraińców. Za zbrodniami stała Ukraińska Powstańcza Armia (UPA).
Krewna ofiar rzezi Karolina Romanowska chce ekshumacji. - 18 osób z mojej rodziny zostało zamordowanych we wsi Ugły. Na pewno więc jest to dla mnie też osobista misja, żeby ekshumacje na Wołyniu odblokować. Zwłaszcza że żyją jeszcze wciąż te osoby, które tam się urodziły, i chciałyby przed swoją śmiercią godnie pożegnać bliskich - mówi w rozmowie z Onetem.
Założycielka Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie składa wniosek o ekshumację razem z Ukraińcami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Staramy się o ekshumację nie tylko Polaków pomordowanych, ale także Ukraińców, którzy również zginęli z rąk Ukraińskiej Powstańczej Armii. Zginęli razem z Polakami - mówi Romanowska.
- Polski rząd i polski IPN niejednokrotnie składały takie wnioski, próbowały i za każdym razem dostawały odmowę. Z tego, co wiem, to jeden z pierwszych tego typu wniosków złożony przez osobę prywatną. Czy poskutkuje? Nie wiem - dodaje.
Podkreśla, że jej zdaniem każdy człowiek powinien mieć prawo do godnego pochówku i Kijów nie powinien się oglądać na to, jak Rosja wykorzysta temat Wołynia.
- Na rozwiązanie pewnych problemów, które są wykorzystywane, by skłócać nasze narody, zawsze powinien być czas. Zwłaszcza że widać, że w polskim narodzie narasta frustracja związana z tematem Wołynia - mówi. - Rozwiązanie kwestii wołyńskiej to jedyny sposób, by odebrać paliwo propagandowe Rosji - dodaje.
Rzeź na Wołyniu
W trakcie tzw. krwawej niedzieli w około 100 miejscowościach na Wołyniu doszło do największej fali mordów na Polakach. 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców w około 100 miejscowościach w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. Wykorzystała gromadzenie się w niedzielę, 11 lipca, ludzi w kościołach. Badacze obliczają, że tylko tego jednego dnia mogło zginąć około 8 tys. Polaków - głównie kobiet, dzieci i starców.
Akcja UPA była kulminacją trwającej już od początku 1943 r. fali mordowania i wypędzania Polaków z ich domów, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło około 100 tys. Polaków. Sprawcami zbrodni wołyńskiej były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - frakcja Stepana Bandery i podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia, dowodzona przez Romana Szuchewycza.
Ukraińscy historycy znacząco pomniejszają liczbę ofiar i przekonują, że była to część potyczek, jakie toczyły się między Polakami a Ukraińcami i ofiary były po obu stronach. W ukraińskiej historiografii nie mówi się o "rzezi wołyńskiej", a o "tragedii wołyńskiej".
Czytaj więcej:
Źródło: Onet