Wywołał burzę. Kowal odpowiada politykom PiS ws. zbrodni wołyńskiej
Paweł Kowal zabrał głos ws. dyskusji, jaka powstała w sieci po jego słowach dotyczących zbrodni wołyńskiej. "Spór z byłym premierem M. Morawieckim i jego kolegami z PiS w istocie dotyczy tego, czy akceptujemy (choćby częściowo) skutki sowieckich i rosyjskich aktów agresji przeciw Polsce i ich konsekwencje. Ja nie akceptuję" - napisał na platformie X.
26.02.2024 00:06
W wywiadzie dla Interii Paweł Kowal mówił o relacjach polsko-ukraińskich. Odniósł się m.in. do zbrodni wołyńskiej. Poseł Koalicji Obywatelskiej powiedział, że "państwo ukraińskie nie ma z tym za wiele wspólnego, bo nie istniało".
- Mówimy o zbrodni dokonanej przez obywateli polskich na innych polskich obywatelach. Jedni byli narodowości ukraińskiej, drudzy polskiej. Nie uznajemy zmiany tej granicy, której dokonano w 1939 r. To była część Polski pod okupacją niemiecką lub nieformalną okupacją sowiecką. Zbrodnia nie obciąża państwa ukraińskiego, bo nie istniało. Zobowiązuje każdego uczciwego człowieka, żeby ją nazwać i potępić. Chciałbym, żeby moi przyjaciele z Ukrainy potrafili się od tego odciąć - zaznaczył Kowal.
Wypowiedź Kowala spotkała się z krytyką polityków PiS. Były premier Mateusz Morawiecki napisał na platformie "X" o "skandalicznych i niedopuszczalnych słowa Pawła Kowala dotyczących ludobójstwa na Wołyniu". Poseł PiS Przemysław Czarnek wezwał natomiast Kowala do dymisji. "To jest wstyd i hańba" - ocenił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burza po słowach Kowala. Poseł się tłumaczy
W niedzielę Paweł Kowal wyjaśnił na platformie "X", że "spór z byłym premierem M. Morawieckim i jego kolegami z PiS w istocie dotyczy tego, czy akceptujemy (choćby częściowo) skutki sowieckich i rosyjskich aktów agresji przeciw Polsce i ich konsekwencje". "Ja nie akceptuję" - dodał.
Według Kowala, "Mateusz Morawiecki jako były premier powinien te sprawy znać". "W jego i jego kolegów dobrą wolę nie wierzę. Ale może przeczytają z ciekawości i się zastanowią czy warto insynuować nieprawdę i atakować akurat w tej sprawie. Dla zainteresowanych historią i jej prawnymi konsekwencjami dla współczesności opracowałem garść podstawowych faktów oraz trochę podstawy prawnej. Zachęcam do lektury" - napisał poseł KO.
Kowal w swoim wpisie przypomniał, że "Rzeczpospolita Polska ani przytłaczająca większość państw świata nie uznały sowieckiej aneksji 52 proc. terytorium RP z 1 i 2 listopada 1939 r., która była skutkiem agresji przeciw naszemu państwu". "Nie wyobrażam sobie, by polski polityk mógł choćby pośrednio uznawać skutki tych działań Sowietów" - dodał polityk.
Kowal odpowiada politykom PiS
Kowal zauważył, że "legalne władze Rzeczypospolitej zgodnie z polską racją stanu nie uznawały też innych konsekwencji aneksji sowieckich, w tym przymusowego nadania obywatelstwa sowieckiego mieszkańcom anektowanych ziem wschodnich". "Odnosiło się to do obywateli RP bez względu na narodowość (a więc dotyczyło Polaków, Żydów, Ukraińców, Białorusinów itd.)" - podkreślił.
Paweł Kowal dodał, że "'Uzasadnieniem' aneksji terytorium RP z 1939 roku były bezprawne pseudoplebiscyty zorganizowane 22 października 1939 r. przez Związek Sowiecki - ich organizacja naruszała prawo międzynarodowe". "Ten model działania przeciw Polsce z 1939 roku był potem wykorzystywany dla sowieckich i rosyjskich aneksji terytorialnych zarówno w 1940 roku jak i następnie przeciw wolnej Gruzji czy wolnej Ukrainie w latach 2014 i 2022. Tak jak nie uznawano tamtych, tak nie uznaje się współczesnych. Nie uznawanie siłowych zmian granic przez Związek Sowiecki i Rosję oraz ich konsekwencji jest kluczowe dla polskiej racji stanu" - wskazał Kowal.
"Ziemie, na których od lutego 1943 do wiosny 1945 r. trwała antypolska akcja UPA (ludobójstwo), były w sensie prawnomiędzynarodowym wciąż częścią Państwa Polskiego, ale okupowaną przez Rzeszę Niemiecką, zaś w okresie 1944-1945 - przez Związek Sowiecki, którego kontynuatorem jest Federacja Rosyjska" - przypomniał poseł.
"To państwo nie istniało"
Polityk Koalicji Obywatelskiej zwrócił uwagę, że "współczesne instytucje wolnego państwa ukraińskiego nie odpowiadają za wydarzenia z lat 1943-45, ponieważ wtedy to państwo nie istniało". "Natomiast możemy oczekiwać od tych instytucji np. umożliwienia godnych pochówków ofiar a także potępiania czynów, które miały charakter ludobójstwa" - napisał.
Kowal zauważył też, że "sytuacja na ziemiach wschodnich II RP zmieniła się dopiero po zawarciu układu granicznego między ZSRS a międzynarodowo uznanym rządem RP, czyli Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej z 16 sierpnia 1945 r. Na jego mocy Polska przekazała ZSRS 90 proc. ziem anektowanych przez Sowiety w 1939 r. ZSRS wycofywał wtedy roszczenia m.in. do Białegostoku, Przemyśla i Łomży. Układ ten wszedł w życie 5 lutego 1946 r."
Kowal napisał, że "kwestie te są opisane w ramach wykładni Trybunału Konstytucyjnego z 30 kwietnia 1996 roku w imieniu RP".
Przeczytaj również: