"Przebaczenie i puszczenie w niepamięć": ułaskawienia wg prezydenta
Trzy kartki zamiast kilkunastu stron. Ułaskawienia prezydenta Andrzeja Dudy to zaskakująco krótkie dokumenty, w który głowa państwa "odpuszcza" wszystkie winy swoim dawnym kolegom: Mariuszowi Kamińskiemu, Maciejowi Wąsikowi, Krzysztofowi Brendeli oraz Grzegorzowi Postce.
16 listopada 2015 roku - prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o ułaskawieniu czterech szefów i wysokich funkcjonariuszy CBA w latach 2005 - 2007. Objęci prezydenckim aktem łaski to: Mariusz Kamiński Maciej Wąsik, Krzysztof Brendela oraz Grzegorz Postka. Czterej funkcjonariusze byli odpowiedzialni za przeprowadzenie nielegalnej operacji CBA skierowanej w Andrzej Leppera; zmarłego w 2011 roku przewodniczącego Samoobrony. Działania CBA dotyczył tzw. afery gruntowej.
Trzy pytania jedna odpowiedź
Dwa dni po tym wydarzeniu, czyli 18 listopada "Gazeta Wyborcza" wysłała do Kancelarii Prezydenta trzy pytania. Redakcja próbowała się dowiedzieć, czy Mariusz Kamiński już w momencie zaprzysiężenia został ułaskawiony, kto i kiedy z takim wnioskiem wystąpił oraz czy przed decyzją zasięgnięto opinii prokuratury.
Udało się uzyskać odpowiedź tylko na jedno pytanie. Po siedmiu miesiącach okazało się, że żaden biegły nie opiniował decyzji Andrzej Dudy.
30 maja 2017 roku Sąd Najwyższy orzekł, iż prezydent Duda ułaskawiając Mariusza Kamińskiego przed uprawomocnieniem wyroku, przekroczył swoje kompetencje.
"GW" przejrzało akta, z którymi pracował SN. Z dokumentów wynika, że procedurą ułaskawienia interesował się również mec. Ryszard Lubas, adwokat rodziny Andrzeja Leppera. Jednak ani prawnik ani sąd nie otrzymali z Kancelarii Prezydenta wniosków oskarżonych o ułaskawienie. Zdaniem "Wyborczej" to dowód na to, że wspomniane wnioski albo nie istniały, albo nie nadają się do publikacji.
Trzy kartki
Co więcej dokumentacja całej procedury ułaskawienia liczy trzy kartki. Z czego dwie pierwsze to: "Postanowienie Prezydenta RP z 16 listopada 2015 r. w sprawie stosowania prawa łask", a trzecia "zarządzenie wykonania" aktu łaski skierowane do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Zadziwiająca jest także sama ilość dokumentów. Które, jak przypomina "GW", w przypadku identycznych procedur prowadzonych przez poprzednie głowy państwa liczyły sobie nawet po kilkaset stron. Na akta składały się wnioski skazanych, opinie sądów i orzeczenia prokuratury. Natomiast samo ułaskawienie trwało kilka miesięcy.
"Przebaczenie"
Ponadto czterej funkcjonariusze zostali ułaskawieni zbiorowo. A po każdym nazwiskiem widnieje ciekawa i niespotykana w tego typy aktach treść o „przebaczeniu i puszczeniu w niepamięć oraz umorzeniu postępowania".
Zdaniem prawnika Ryszarda Kalisza (byłego szefa kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego) "przebaczenie i puszczenie w niepamięć" to słowa, które stosowane są przy amnestii. Natomiast akt łaski to decyzja o darowaniu kary lub jej części, bądź jej zawieszeniu lub skróceniu.
Jednak ostatecznie sąd okręgowy umorzył sprawę. A po złożonej przez pełnomocników pokrzywdzonych kasacji sprawą zajął się Sąd Najwyższy.
Co ciekawe obrońcy byłych funkcjonariuszy CBA 18 listopada 2015 roku, czyli po ułaskawieniu, napisali do sądu, że podtrzymują apelację. To doprowadziło do tego, że wyroki na Kamińskiego i Wąsika (wydane w marcu 2015 r.) nie uprawomocniły się po unieważniającej ułaskawienie uchwale Sądu Najwyższego. W innym wypadku obaj ministrowie musieliby iść do więzienia.
Prezydent Andrzej Duda w jednym z wywiadów oświadczył, że wydany przez niego akt łaski jest ważny. Natomiast rzecznik głowy państwa dodał, że SN nie ma kompetencji do poważania decyzji głowy państwa.
Źródło: Gazeta Wyborcza / WP