Prokuratura odmówiła śledztwa ws. córki leśniczego
Na jednym z czerwcowych posiedzeń rządu minister środowiska Jan Szyszko wręczył ministrowi spraw wewnętrznych Mariuszowi Błaszczakowi kopertę mówiąc: To taka córka leśniczego. Prosiła mnie, żebym to panu przekazał. Wszystko nagrała kamera telewizyjna. Stołeczna Prokuratura Okręgowa właśnie odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie - podał portal TVP Info.
Zdaniem prokuratury wręczenie przez ministra środowiska Jana Szyszkę tajemniczej koperty szefowi MSWiA Mariuszowi Błaszczakowi nie nosi znamion jakiegokolwiek przestępstwa. Treść uzasadnienia odmowy śledztwa nie jest obecnie znana. Z dostępnych informacji wynika, że decyzja o nie wszczynaniu postępowania zapadła już kilka dni temu.
Podległa ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze prokuratura uznała, że nie ma potrzeby przesłuchania podejrzanych ministrów. Organowi ścigania wystarczyły tłumaczenia członków rządu w tej sprawie. Przypomnijmy, że Mariusz Błaszczak nakazał Janowi Szyczce wysłanie pisma drogą urzędową. Dodał później, że kopertę zwrócił ministrowi środowiska, a korespondencji nie przeczytał. Jego resort nie podał ostatecznie do opinii publicznej, czego dotyczyło.
Z kolei Jan Szyszko zapytany o to, co znajdowało się w środku koperty puścił wodze fantazji. Kiedy opozycja i opinia publiczna zarzucały mu arogancką próbę załatwienia pracy w instytucjach podległych Mariuszowi Błaszczakowi, minister środowiska stwierdził, że córka leśniczego to "Inka", legendarna sanitariuszka AK, aresztowana, a później zabita przez komunistów. Dodał, że historia z kopertą jest dla niego powodem do dumy.
13 czerwca minister Jan Szyszko zaliczył wpadkę wizerunkową przed posiedzeniem rządu. Podszedł do Mariusza Błaszczaka i wręczył mu kopertę mówiąc: "To jest córka leśniczego. Prosiła, żebym to panu dał. Niech pan to przeczyta". Operator kamery nagrał niezręczną sytuację w wykonaniu ministra Jana Szyszki. Minister spraw wewnętrznych wykazał się refleksem i poczuciem humoru. Gdy Szyszko chciał mu wręczyć kopertę, mówiąc: "to jest córka leśniczego", Błaszczak odwrócił się do kamery i pomachał. - A to jest kamera Polsatu - zażartował.
Obecność kamery nie zrobiła wrażenia na Szyszce, który już nie raz chciał udzielać instrukcji dziennikarzom. "Uwielbiamy" - mruknął z przekąsem Szyszko, mając na myśli Polsat i bez skrępowania kontynuował swój temat. - Ona mnie prosiła, żebym to panu przekazał. Także, tutaj, tego... niech pan to przeczyta - powiedział.