Prokuratura odmówiła śledztwa ws. córki leśniczego
Na jednym z czerwcowych posiedzeń rządu minister środowiska Jan Szyszko wręczył ministrowi spraw wewnętrznych Mariuszowi Błaszczakowi kopertę mówiąc: To taka córka leśniczego. Prosiła mnie, żebym to panu przekazał. Wszystko nagrała kamera telewizyjna. Stołeczna Prokuratura Okręgowa właśnie odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie - podał portal TVP Info.
25.07.2017 | aktual.: 25.07.2017 09:39
Zdaniem prokuratury wręczenie przez ministra środowiska Jana Szyszkę tajemniczej koperty szefowi MSWiA Mariuszowi Błaszczakowi nie nosi znamion jakiegokolwiek przestępstwa. Treść uzasadnienia odmowy śledztwa nie jest obecnie znana. Z dostępnych informacji wynika, że decyzja o nie wszczynaniu postępowania zapadła już kilka dni temu.
Podległa ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze prokuratura uznała, że nie ma potrzeby przesłuchania podejrzanych ministrów. Organowi ścigania wystarczyły tłumaczenia członków rządu w tej sprawie. Przypomnijmy, że Mariusz Błaszczak nakazał Janowi Szyczce wysłanie pisma drogą urzędową. Dodał później, że kopertę zwrócił ministrowi środowiska, a korespondencji nie przeczytał. Jego resort nie podał ostatecznie do opinii publicznej, czego dotyczyło.
Z kolei Jan Szyszko zapytany o to, co znajdowało się w środku koperty puścił wodze fantazji. Kiedy opozycja i opinia publiczna zarzucały mu arogancką próbę załatwienia pracy w instytucjach podległych Mariuszowi Błaszczakowi, minister środowiska stwierdził, że córka leśniczego to "Inka", legendarna sanitariuszka AK, aresztowana, a później zabita przez komunistów. Dodał, że historia z kopertą jest dla niego powodem do dumy.
13 czerwca minister Jan Szyszko zaliczył wpadkę wizerunkową przed posiedzeniem rządu. Podszedł do Mariusza Błaszczaka i wręczył mu kopertę mówiąc: "To jest córka leśniczego. Prosiła, żebym to panu dał. Niech pan to przeczyta". Operator kamery nagrał niezręczną sytuację w wykonaniu ministra Jana Szyszki. Minister spraw wewnętrznych wykazał się refleksem i poczuciem humoru. Gdy Szyszko chciał mu wręczyć kopertę, mówiąc: "to jest córka leśniczego", Błaszczak odwrócił się do kamery i pomachał. - A to jest kamera Polsatu - zażartował.
Obecność kamery nie zrobiła wrażenia na Szyszce, który już nie raz chciał udzielać instrukcji dziennikarzom. "Uwielbiamy" - mruknął z przekąsem Szyszko, mając na myśli Polsat i bez skrępowania kontynuował swój temat. - Ona mnie prosiła, żebym to panu przekazał. Także, tutaj, tego... niech pan to przeczyta - powiedział.