Prokuratura odmawia Adamowi Glapińskiemu. W tle Trybunał Stanu
Jak ustaliła Wirtualna Polska, Prokuratura Okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa po zawiadomieniu Narodowego Banku Polskiego. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego dotyczyło marszałka Sejmu Szymona Hołowni oraz przewodniczącego Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Zdzisława Gawlika.
Przypomnijmy, we wrześniu ubiegłego roku NBP złożyło zawiadomienie dotyczące "bezprawnych i bezpodstawnych czynności podejmowanych przez Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Szymona Hołownię oraz Przewodniczącego Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Zdzisława Gawlika w odniesieniu do wstępnego wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu Adama Glapińskiego".
Prawnicy NBP argumentowali, że zarówno marszałek Sejmu, jak i poseł Gawlik nie mieli do tego podstaw prawnych i faktycznych.
"W tym ze względu na niezastosowanie się do powszechnie obowiązujących i ostatecznych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, czym każda z powołanych osób przekroczyła swoje uprawnienia, tj. o czyny z art. 231 § 1 kk" – czytamy w zawiadomieniu.
Rząd planuje podwyższyć CIT. Co zrobi prezydent?
Prokuratura odmówiła jednak dalszego procedowania sprawy.
- 23 września Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego – informuje Wirtualną Polskę rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej Piotr A. Skiba. I jak dodaje, postanowienie nie jest prawomocne.
Przypomnijmy. Posiedzenie sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, na którym ustalono harmonogram prac nad wstępnym wnioskiem o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa NBP, odbyło się w połowie września ubiegłego roku.
Z kolei wstępny wniosek o postawienie Adama Glapińskiego przed Trybunał Stanu, podpisany przez ponad 190 posłów koalicji, został złożony w marcu ubiegłego roku. Sformułowane jest w nim osiem zarzutów, m.in. utrudniania dostępu członków Rady Polityki Pieniężnej i niektórych członków zarządu Narodowego Banku Polskiego do kluczowych informacji dotyczących działań banku, skupu obligacji przez NBP w 2020 r., informacji o spodziewanym zysku NBP dla rządu Mateusza Morawieckiego w trakcie prac nad budżetem, którego potem nie było, czy kwestii premii dla prezesa Glapińskiego.
Prezes NBP bronił się, że zarzuty wobec niego są umotywowane politycznie. - Działania Narodowego Banku Polskiego pod moim kierownictwem uratowały gospodarkę przed kryzysem w okresie pandemii COVID-19 i zlikwidowały inflację wynikającą z działań Rosji. Za te działania większość parlamentarna grozi mi Trybunałem Stanu - mówił Glapiński.
Prezes NBP podkreślał, że nie będzie brał udziału w procedurze o postawienie go przed Trybunałem Stanu, a jakiekolwiek decyzje komisji nie są dla banku istotne.
Do tej pory komisja przesłuchała ok. 20 świadków. Lista świadków ze wstępnego wniosku liczyła ponad 60 nazwisk.
Dodatkowo we wrześniu br. Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej zleciła prokuraturze przesłuchanie 16 świadków w ramach rozpatrywania wniosku.
Jeden z członków komisji, poseł Polski 2050 Ryszard Petru, pytany niedawno w Radiu Zet o kwestię postawienia prezesa NBP Adam Glapińskiego przed Trybunał Stanu, ujawnił, że prace komisji są na etapie trzech czwartych. - W moim przekonaniu mamy poważne argumenty twarde, żeby postawić ten wniosek przed Trybunałem Stanu. Ale to jest decyzja całej komisji, nie chciałbym się za całą komisję jeszcze wypowiadać – mówił Petru.
I podkreślał, że część dokumentów oraz część świadków miała pokazać "jednoznacznie, że prawo było łamane".
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski