Prokuratura i NIK zbadają przetarg UKE. Po tekście Wirtualnej Polski
Najwyższa Izba Kontroli zajmie się przetargiem na obsługę prawną Urzędu Komunikacji Elektronicznej, jest w tej sprawie też zawiadomienie do prokuratury - dowiedziała się Wirtualna Polska. To pokłosie publikacji WP, w której opisaliśmy kontrowersje wokół wyboru wykonawcy dla urzędu.
09.06.2023 19:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W grudniu 2020 r., zaraz po objęciu funkcji prezesa UKE przez Jacka Oko, regulator w ekspresowym tempie rozstrzygnął przetarg na wsparcie prawne. Urząd przeznaczył na ten kontrakt 422,8 tys. zł. Więcej niż planował w pierwszym momencie.
Do postępowania przystąpiły tylko dwa podmioty: warszawska kancelaria Chmaj i Wspólnicy oraz konsorcjum wrocławskiej kancelarii CWW S.Cetera, M.Węgrzyn-Wysocka i Wspólnicy oraz Kancelarii Radcy Prawnego Gaweł Jarosiński.
Oferta prof. Chmaja opiewała na 307 tys. zł brutto, a konsorcjum - na 479,7 tys. zł brutto. Mimo tak znaczącej różnicy w cenie (172 tys. zł) UKE wybrał te drugą możliwość - czyli usługi konsorcjum. Jak to możliwe? Komisja przetargowa oceniła kwalifikacje konsorcjum na maksymalną liczbę 20 punktów, a kancelarii Chmaja - na zero. W efekcie UKE zwiększył budżet i podpisał umowę z CWW – Jarosiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Właściciel drugiej kancelarii wchodzącej w skład konsorcjum Gaweł Jarosiński to były wspólnik Krzysztofa Bednarka, jednego z głównych bohaterów afery NCBiR. Bednarek zrezygnował ze stanowiska szefa spółki NCBR Investment Fund po wybuchu skandalu dotyczącego niedoszłych dotacji.
Jak wykazaliśmy w tekście - Bednarek od wielu lat zna się także z szefem Urzędu Jackiem Oko i sześciokrotnie gościł w biurze regulatora. Na trop tych spotkań wpadł senator Stanisław Gawłowski podczas kontroli parlamentarnej przeprowadzonej w biurze regulatora.
"Trzymam kciuki za prokuraturę Ziobry. Chodzi o rodzinne miasto premiera"
Wirtualna Polska ustaliła, że wersje UKE i Bednarka dotyczące tych wizyt znacząco się różnią.
Biuro prasowe regulatora twierdzi, że wszystkie spotkania miały miejsce w czasie, gdy Bednarek pracował w NCBR Investments Fund, czyli w tym roku. Z kolei Bednarek w rozmowie z Wirtualną Polską utrzymuje, że gościł w UKE w ubiegłym roku. To o tyle ważne, że kontrakt na obsługę prawną realizowany z udziałem jego byłego wspólnika obowiązywał do 30 czerwca 2022 r.
- Po analizie dokumentów pozyskanych w czasie kontroli parlamentarnej złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez komisję przetargową UKE, która wybrała konsorcjum CWW - Jarosiński. Wystąpiłem też o kontrolę do Najwyższej Izby Kontroli. W mojej ocenie Urząd dopuścił się niegospodarności, a urzędnicy przekroczyli swoje uprawnienia. Oferty, które wpłynęły w ramach tego postępowania, zostały ocenione w sposób nieprzejrzysty i dyskryminujący. W efekcie doszło do zwiększenia środków na ten przetarg i tym samym narażono Skarb Państwa na szkodę - mówi Stanisław Gawłowski.
- Trzymam też kciuki, żeby prokuratura Ziobry wyjaśniła cel wizyt pana Bednarka w UKE i rozbieżności, które ujawniła Wirtualna Polska. Zarówno Bednarek, jak i Jacek Oko pochodzą z Wrocławia. O ile mi wiadomo, Zbigniew Ziobro w sposób szczególny interesuje się sprawami mającymi związek z rodzinnym miastem Mateusza Morawieckiego - dodaje senator.
Usługi o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa Polski
Podobną opinię na temat przetargu UKE ma prof. Marek Chmaj. Zgadza się, że sprawę powinny zbadać prokuratura i NIK.
- Wybór oferty CWW jako najkorzystniejszej, w sytuacji gdy jej cena przekraczała kwotę, jaką zamawiający zamierzał przeznaczyć i która podlegała odrzuceniu jako niezgodna z warunkami ogłoszenia o zamówieniu, winno być dogłębnie zbadane przez organy ścigania wobec uzasadnionych podejrzeń co do możliwości popełnienia czynów zabronionych. Przedmiotem zamówienia były usługi o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa wewnętrznego Rzeczypospolitej Polskiej, toteż niezbędnym i koniecznym jest przeprowadzenie przez Najwyższą Izbę Kontroli postępowania kontrolnego pod względem legalności i gospodarności - dodaje.
Jego zdaniem przetarg powinien być też zbadany przez Rzecznika Dyscypliny Finansowej i Urząd Zamówień Publicznych.
Z taka argumentacją nie zgadza się mec. Gaweł Jarosiński z konsorcjum, które wygrało przetarg.
- Cała dokumentacja w zakresie przetargu obsługi prawnej w związku z aukcją na cztery rezerwacje częstotliwości z pasma 3,6 GHz dostępna jest na stronie BIP Zamawiającego. Zapoznanie się z ww. dokumentacją pozwoli z pewnością sporządzić rzetelny artykuł, nie oparty na insynuacjach i próbie wymuszania presji na UKE w związku prowadzoną obecnie aukcją 5g oraz określonymi przez Pana Prezesa wymaganiami, jakie należy spełniać, aby brać w niej udział - przekazał nam mec. Gaweł Jarosiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po co UKE wydał prawie pół mln zł?
Co ciekawe, w ostatnich tygodniach zrobiło się głośno o ekspertyzie, którą kancelaria CWW przygotowała na zlecenie UKE. Sprawę opisały "Puls Biznesu" i "Dziennik Gazeta Prawna". Chodzi o aukcję częstotliwości, którą UKE zamierza ogłosić jeszcze w tym miesiącu. Sęk w tym, że w czerwcu zeszłego roku prezes Oko zamówił u prawników z CWW opinię ostrzegającą, że rozpoczęcie tego postępowania bez uchwalonej ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa "będzie stanowić rażące naruszenie prawa", "może skutkować koniecznością unieważnienia aukcji" i pojawieniem się "roszczeń odszkodowawczych operatorów wobec Skarbu Państwa".
Rzecznik UKE Witold Tomaszewski pytany o te ostrzeżenia stwierdził dwa tygodnie temu w "Pulsie Biznesu", że "Urząd nie widzi podstaw do czekania z ogłoszeniem aukcji na wejście w życie nowelizacji KSC". Tydzień temu potwierdził to prezes Jacek Oko, że aukcja wystartuje jeszcze w czerwcu. Tymczasem ustawa o KSC dopiero kilka dni temu została przyjęta przez rząd, musi więc jeszcze przejść przez Sejm, Senat i uzyskać podpis prezydenta.
- To tylko potwierdza niegospodarność Urzędu. Jeśli UKE nie korzysta z doradztwa prawnego, za które zapłacił blisko pół miliona złotych, to po co je zamawia? Tym bardziej jest to sprawa dla prokuratury i NIK – mówi nam Stanisław Gawłowski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski