PolitykaProf. Stanisław Obirek: Radio Maryja dało Polakom złą lekcję

Prof. Stanisław Obirek: Radio Maryja dało Polakom złą lekcję

- Radio Maryja jest jednym z najbardziej destruktywnych ośrodków religijno-politycznych w Polsce. Pokazało już, że mimo wielowiekowej kompromitacji aliansu ołtarza z tronem możliwy jest powrót do przeszłości. Liderzy religijni znowu mogą korumpować polityków i odwrotnie. Taka jest lekcja, której Radio Maryja udzieliło Polakom - mówi WP prof. Stanisław Obirek. Radio Maryja świętuje 25-lecie swojego powstania.

Prof. Stanisław Obirek: Radio Maryja dało Polakom złą lekcję
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Przemek Wierzchowski

Jak wyglądałaby Polska, gdyby nie Radio Maryja?

Prof. Stanisław Obirek: - Alternatywne scenariusze zawsze są ryzykowne, ale sądzę, że kolejne ekipy postsolidarnościowe byłyby związane z otwartymi i nastawionymi na dialog środowiskami katolickimi jak na przykład „Tygodnik Powszechny”, „Więź” i „Znak”. Tak było już z pierwszą ekipą pod wodzą premiera Tadeusza Mazowieckiego. Te właśnie kręgi nadawałyby ton dyskusji o obecności religii w przestrzeni publicznej.

Z kolei wizje zaproponowane - niestety z powodzeniem - przez o. Tadeusza Rydzyka nie dominowałyby dziś w tej debacie.

A czym skutkuje 25 lat obecności Radia Maryja w eterze?

Ja nie dostrzegam tu żadnych plusów.

Żadnych?

Tak, bo według mnie Radio Maryja jest jednym z najbardziej destruktywnych ośrodków religijno-politycznych w Polsce. Pokazało już, że mimo wielowiekowej kompromitacji aliansu ołtarza z tronem i po tragicznych doświadczeniach upolitycznienia religii, możliwy jest powrót do przeszłości. Liderzy religijni znowu mogą korumpować polityków i odwrotnie. Taka jest lekcja, której Radio Maryja udzieliło Polakom.

Tomasz Terlikowski podkreśla, że Radio Maryja zauważyło tych, którzy byli wykluczeni. Też pan tak sądzi?

To przekłamanie. Teza, że Radio Maryja podobnie jak i Prawo i Sprawiedliwość zauważyli tych, którzy byli do tej pory marginalizowani, jest fałszywa. Wystarczy spojrzeć na głównych działaczy związanych z Radiem Maryja - można o nich powiedzieć wszystko, ale nie to, że są wykluczani. Mówienie, że większość biskupów - bo oni gremialnie popierają o. Rydzyka - jest na marginesie i tylko dzięki temu redemptoryście uzyskali dostęp do przestrzeni publicznej, to kłamstwo.

Ale już słuchacze RM często będąc w podeszłym wieku i często mieszkając na prowincji znaleźli medium, które trafia w ich oczekiwania?

Od wielu lat mam kontakt ze środowiskami seniorów i fundacjami emerytów - to są społeczności dobrze zorganizowane i bardzo zdystansowane wobec tego, co proponuje o. Rydzyk i od języka nienawiści, który prezentuje. Akurat grupy związane z rozgłośnią są bardzo krzykliwe, agresywne, roszczeniowe, a do tego kierują się resentymentem - ale na pewno nie są reprezentatywne dla seniorów.

Komponent czysto religijny w działalności Radia Maryja uznaje pan za jasną stronę?

W pierwszych latach tego radia byłem wiele razy zapraszany jako gość do wielu audycji. Byłem wtedy jezuitą, a władze mojego zakonu stwarzały przestrzeń dla RM, goszcząc je w kolejnych parafiach. Mnie delegowano do programów radia. Muszę podkreślić, że masowy udział ludzi w audycjach stwarzających modlitewną wspólnotę, jest jedną - dobrą - stroną. A wykorzystywanie - mistrzem był właśnie o. Rydzyk - tego do własnych celów wywoływało już u jezuitów ogromną irytację. W latach 90. ówczesne władze jezuitów z czasem zakazały więc członkom tego zakonu brania udziału w audycjach Radia Maryja.

Dlaczego?

Bo grupa redemptorystów po prostu wykorzystywała religijny potencjał RM do celów, które z religią nie miały nic wspólnego. Mieliśmy i dalej mamy do czynienia z manipulowaniem religijnymi emocjami słuchaczy. Uważam, że jest to minus, którego żaden pozytyw nie jest już w stanie zniwelować.

Zostawmy ludzi w parafiach, w kółkach różańcowych, ale nie uszczęśliwiajmy ich na siłę własnymi interpretacjami politycznymi.

Prorokowanie to trudna rzecz, ale gdzie może zawędrować środowisko RM w perspektywie 5-10 lat?

Ze względu na to, że jest to środowisko katolickie, to trzeba mówić szerzej - o katolicyzmie. Ostrożne, ale i życzliwe - co łączę raczej z brakiem informacji niż z rozeznaniem - podejście Jana Pawła II do Radia Maryja pozwoliło tej rozgłośni urosnąć do dzisiejszych rozmiarów. Było to jednak raczej wydumane niż faktyczne błogosławieństwo papieża.

A dziś i w najbliższej przyszłości?

Wyraźny dystans papieża Franciszka do katolicyzmu upolitycznionego każe żywić umiarkowany optymizm, że jednak Radio Maryja stanie się sektą katolicyzmu konfrontacyjnego i wykluczającego. Albo - mam nadzieję - kierownictwo zakonu redemptorystów przypomni sobie, że jest częścią Kościoła powszechnego. Chcę wierzyć, że ten drugi wariant, a więc wyciszenie radia operującego nienawistnym językiem, stanie się ciałem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (535)