Groteskowy świadek
Beata Ch., znana z mediów, jako "matka Szymonka z Będzina", również oskarżona o zabicie własnego dziecka (czytaj więcej), trafiła do jednej celi z Katarzyną W. To co usłyszała od W., powiedziała później śledczym. Jak twierdziła "matka Szymonka", Katarzyna W. miała przyznać się jej do uduszenia córeczki. Miało stać się to na imprezie, na której był również mąż Katarzyny, Bartek W. Oskarżona miała być pod wpływem alkoholu i narkotyków. 2 kwietnia 2013 roku, zeznając przed sądem, Beata Ch. wycofała swoje zeznania. Nie potrafiła jednak wyjaśnić, dlaczego wcześniej złożyła podpis pod protokołem z przesłuchania, skoro nie zgadza się z jego treścią.
Jak twierdził przed sądem policjant, który przesłuchiwał Beatę Ch., Katarzyna W. miała opowiadać w celi o swoich przygodach z prostytucją. Ch. zeznawała też, że Katarzyna W. nie przejmowała się stratą dziecka, a w dniu pogrzebu córki była w dobrym humorze. Dla biegłych to ważna poszlaka, która mogła wskazać na nienormalną psychikę W.
Na zdjęciu: grób Szymona, syna Beaty Ch.