Premier o filmie Holland: "Robi z Polaków bandę ciemniaków"
Premier Mateusz Morawiecki po raz kolejny skrytykował nowy film Agnieszki Holland pt. "Zielona granica". - Robi z Polaków bandę ciemniaków, prymitywów, ludzi, którzy nie zasługują na szacunek - powiedział szef rządu.
25.09.2023 | aktual.: 25.09.2023 08:14
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
Do filmu "Zielona Granica" premier odniósł się w niedzielę wieczorem podczas transmisji na żywo w mediach społecznościowych. W trakcie nagrania w cyklu "#kameraUpremiera" Morawiecki stwierdził, że "jest to bardzo smutna produkcja filmowa".
- Tak naprawdę ten film robi z nas Polaków bandę ciemniaków, prymitywów, ludzi, którzy nie zasługują na jakikolwiek szacunek - ocenił. Jak podkreślił, "Polacy są wspaniałym i dumnym narodem, zasłużyli na najwyższy medal". - Za swoją historię, ale i za swoją postawę ostatnich dwóch - dodał.
Wymienił w tym kontekście m.in. "zdecydowany odpór wobec Łukaszenki na wschodniej granicy i fantastyczne przyjęcie ponad 2 mln Ukraińców pod swój dach". - Pani Holland chce pokazać tym filmem, że jesteśmy rasistami, że przyjęliśmy tych ludzi pod swój dach, ponieważ byli nam podobni kulturowo i tylko dlatego - przekonywał Morawiecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Morawiecki uderza w Holland
Podczas transmisji szef rządu powiedział również, że "tym filmem pani Holland i Platforma Obywatelska, Tusk zasługują na najwyższe potępienie". - Ten film to na dobrą sprawę apogeum pedagogiki wstydu, tego wszystkiego, co było tak haniebne i hańbiące we wszystkich działaniach mediów trzeciej RP, pseudoelit III RP - mówił Mateusz Morawiecki.
Film "Zielona Granica" miał swoją premierę 5 września podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji i został uhonorowany Nagrodą Specjalną jury. - Film opowiada o tym, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Przedstawia odpowiedzi polityków, sił zbrojnych, uchodźców, aktywistów i mieszkańców regionu na to wyzwanie - powiedziała Agnieszka Holland podczas konferencji na festiwalu w Wenecji.
- Zależało nam, by uchwycić ten temat w całej jego złożoności. Chcieliśmy również udzielić głosu tym, którzy są go pozbawieni. Nie chcieliśmy uprawiać propagandy sprawiedliwości. Zależało nam, by film odzwierciedlał, jak trudne są wybory, których dokonujemy - zapewniła.