"Premier deklarował dyskusję. Jesteśmy do niej gotowi"
Organizacje pozarządowe apelują do premiera o debatę na tematy istotne dla przyszłości internetu i społeczeństwa informacyjnego. "Internet jest gwarancją wolności, niezależności ludzi od administracji, przepisów i państwa" - przekonują w liście do Donalda Tuska.
16.03.2011 | aktual.: 16.03.2011 19:38
Przeczytaj też: Szykują się kontrowersyjne zmiany. Zamach na internet? Nowa ustawa faworyzuje zagraniczne media? "To jasne"
Grupa organizacji pozarządowych - wśród nich: Fundacja Panoptykon, Fundacja Nowoczesna Polska, Fundacja Kidprotect.pl i Helsińska Fundacja Praw Człowieka - w odpowiedzi na deklarację premiera Donalda Tuska, że rząd jest gotów do poważnej rozmowy na ten temat, wystosowała list, w którym apeluje o debatę.
Premier poinformował, że zwrócił się do senatorów PO, by zgłosili poprawkę, która wykreśli z ustawy o rtv przepisy dotyczące internetu. Chodzi o rządową nowelizację wynikającą z konieczności wdrożenia unijnej dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych, z którą jesteśmy spóźnieni już ponad rok. Grozi to Polsce karami ze strony Komisji Europejskiej. Termin implementacji minął 19 grudnia 2009 r. Stąd rządowy projekt w tej sprawie miał status pilnego. Nowelą w czwartek ma zająć się senat.
Według wielu ekspertów nowelizacja ustawy medialnej wprowadza "cenzurę" i zagraża rozwojowi internetu w Polsce. Nowela wprowadza m.in. obowiązek rejestrowania w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji programów telewizyjnych rozpowszechnianych wyłącznie w internecie.
"Prawa podstawowe w internecie muszą być zagwarantowane nie tylko w sferze wolności wypowiedzi, ale także prawa do informacji, niedyskryminacji, dostępu do dóbr kultury, prywatności i tajemnicy korespondencji" - przekonują autorzy apelu.
Organizacje nazywają nowelę bublem prawnym, którego przyjęcie stwarzałoby zagrożenie dla wolności słowa w internecie. Zwracają uwagę, że dopiero po "zmasowanej akcji medialnej, owocującej szerokim społecznym sprzeciwem", premier obiecał zbadać proponowane regulacje i ostatecznie zaproponował senatorom usuniecie kontrowersyjnego zapisu.
"Po raz kolejny powtarza się niepokojący schemat gaszenia pożaru w ostatniej chwili. A takiej sytuacji można było uniknąć. Organizacje pozarządowe od dłuższego czasu zwracały uwagę na niebezpieczne propozycje zmian w ustawie medialnej. Pisaliśmy o tym do premiera w styczniu tego roku, jednak nasz apel został wtedy zignorowany" - przypominają organizacje.
Ich zdaniem poza projektem nowelizacji ustawy medialnej, pilnej dyskusji wymagają: planowane zmiany w prawie telekomunikacyjnym, obowiązujące przepisy dotyczące retencji danych, nowe założenia do ustawy o powtórnym wykorzystaniu informacji z sektora publicznego oraz projekt unijnej dyrektywy zakładającej blokowanie stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą.
"O ile w przypadku prawa krajowego nagłe zmiany stanowiska rządu - dalekie wprawdzie od standardów stanowienia prawa - są cały czas możliwe, o tyle w przypadku prawa unijnego od raz podjętej decyzji może nie być odwrotu" - piszą organizacje. Dlatego chcą zwrócić szczególną uwagę na decyzje podejmowane przez Polskę na forum Unii Europejskiej.
Autorzy listu przypominają słowa premiera, który mówił, że nie ma zamiaru "kontrolować internetu ani żadnych innych mediów". "Dzisiaj zapowiedział, że chce wrócić do rozmowy, która rozpoczęła się przy okazji Rejestru i wsłuchać się w głosy tych, którzy twierdzą, że internet jest gwarancją wolności, niezależności ludzi od administracji, przepisów i państwa. Trzymamy za słowo i czekamy na realne działania!" - napisano w apelu.
O ustawie o rtv prezydent Bronisław Komorowski rozmawiał z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim. Uzyskał od niego zapewnienie, że argumenty internautów, którzy boją się, że ustawa wprowadza cenzurę, będą wzięte pod uwagę.
Według noweli wszystkie serwisy internetowe będą musiały zgłosić program do rejestru najpóźniej na miesiąc przed rozpoczęciem rozpowszechniania w internecie, a nadawanie można rozpocząć, jeśli KRRiT w ciągu miesiąca od zgłoszenia nie odmówi rejestracji. Ustawa nie określa przesłanek pozwalających jej odmówić.