Nowa ustawa faworyzuje zagraniczne media? "To jasne"
Czy nowa ustawa medialna będzie dyskryminowała polskie media i stworzy preferencyjne warunki do działania dla serwisów zagranicznych? - To oczywiste, to podstawowy problem tej ustawy - mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Elżbieta Kruk, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Kontrowersyjne zmiany prawne poparły w sejmie wszystkie kluby parlamentarne, aby uniknąć dotkliwej kary finansowej ze strony Komisji Europejskiej. - Czuliśmy się przymuszeni, dlatego ustawa została przyjęta - wyjaśnia Elżbieta Kruk.
Przeczytaj także:
Szykują się kontrowersyjne zmiany. Zamach na internet?
WP: Marcin Bartnicki: Serwisy zamieszczające materiały wideo będą musiały przeznaczyć 10% rocznych wydatków na tworzenie lub zakup programów europejskich, bądź też treści takie będą musiały stanowić co najmniej 15% zawartości serwisu. Czemu ma służyć ten zapis w odniesieniu do serwisów internetowych?
Elżbieta Kruk: Jest to dostosowanie polskiego prawa do dyrektywy Unii Europejskiej. Podobnie jak stacje telewizyjne, również serwisy internetowe będą zobowiązane do ochrony i wspierania kultury europejskiej. Zdaję sobie sprawę, że jest to obciążeniem dla wydawców. Warto zaznaczyć, że w przypadku telewizji, próg programów europejskich jest jeszcze wyższy. Realizacja tej ustawy będzie dużym wyzwaniem. Przyznaję, że nie do końca rozumiem intencje tej dyrektywy. Mam wrażenie, że członkowie podkomisji, którzy pracowali nad tym aktem prawnym, podzielają moje wątpliwości.
WP: Czy nie obawia się pani, że zagraniczne serwisy internetowe, będą działały w Polsce na preferencyjnych warunkach dlatego, że nie będą objęte bardziej restrykcyjnym polskim prawem?
- To jest oczywiste, jest to podstawowym problemem tych regulacji. Funkcjonowanie na polskim rynku będzie dużo łatwiejsze dla serwisów spoza UE. To najważniejszy powód nie tylko moich wątpliwości. Z pewnością nie będziemy mieli wpływu na takie serwisy jak YouTube, bardzo słusznie, bo nie powinniśmy w nie ingerować. Polskie firmy będą jednak przez to w gorszej sytuacji.
WP: Dlaczego więc projekt ustawy przeszedł w takim kształcie?
- Pierwotne propozycje Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego były jeszcze bardziej restrykcyjne. Znieśliśmy między innymi opłatę za rejestrację serwisu. Zlikwidowaliśmy też możliwość odmowy przez KRRiT, wpisu nowych usług do rejestru. Niestety niektóre z zapisów są narzucone przez dyrektywę UE i muszą znaleźć się w ustawie.
WP: Projekt ustawy narzuca serwisom internetowym między innymi konieczność zablokowania, za pomocą środków technicznych, dostępu do niektórych materiałów niepełnoletnim. Czy te zmiany prawne również wynikają z unijnej dyrektywy?
- Ochrona małoletnich jest obowiązkiem narzuconym przez Komisję Europejską. Mimo trudności i kosztów, jakie będą musieli ponieść wydawcy, ten zapis musi pozostać w ustawie.
WP: Czy jest szansa, że niektóre kontrowersyjne punkty ustawy zostaną zmienione, na przykłąd dzięki poprawkom senatu?
- Jest taka możliwość, jesteśmy ciekawi poprawek, jakie zgłosi senat. Wszystkie kluby parlamentarne pracowały zgodnie nad tym aktem prawnym. Członkowie komisji mieli zastrzeżenia do niektórych zapisów, mieliśmy jednak bardzo mało czasu.
WP: Skoro posłowie mieli zastrzeżenia, dlaczego ustawa została przyjęta w sejmie niemal jednogłośnie?
- Wszystkie kluby parlamentarne przyjęły założenie, że musimy wywiązać się ze zobowiązania wobec UE. Jeśli nie wypełnimy dyrektywy, Komisja Europejska może nałożyć na Polskę dotkliwe kary finansowe. Czuliśmy się przymuszeni, dlatego mimo pewnych wątpliwości, ustawa została przyjęta. Minister kultury zobowiązał się jednak, że ustawa będzie jeszcze czyszczona z wszelkich błędów. Prawo powinno być neutralne dla firm, bez względu na wykorzystywaną technologię i miejsce nadawania.
WP: Projekt ustawy daje KRRiT możliwość nałożenia kary na serwis z materiałami wideo, jeśli jego właściciel nie dopełni obowiązku rejestracji. Ma ona wynosić do 10% rocznego przychodu. Skąd tak wysokie grzywny?
- Kara pieniężna dla serwisów internetowych będzie niższa, niż dla nadawców tradycyjnych. Nałożenie takiej kary nie jest jednak proste. Musi być jakieś narzędzie do egzekwowania zapisów ustawy. Mimo wszystko myślę, że niektóre jej zapisy mogą okazać się fikcyjne.
Chcesz podzielić się swoją opinią?** Opublikujemy Twoją wypowiedź w naszym serwisie.
Rozmawiał: Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska