Pożary w Grecji. Relacje świadków. Wstrząsające doniesienia Polki
Rozmiar tragedii w Grecji jest porażający. Według najnowszych oficjalnych danych w wyniku pożarów zginęło już co najmniej 79 osób. - To wyglądało tak, jak gdyby nagle otworzyły się otchłanie piekielne – mówi pani Beata, Polka mieszkająca od kilku lat w Grecji. Jej rodzinny wypoczynek w okolicach Aten zamienił się w koszmar.
26.07.2018 | aktual.: 26.07.2018 07:30
- W obliczu tragedii czuliśmy się bezradni. Na całe szczęście do nas pomoc dotarła na czas, wiele osób w tym dzieci nie miało tyle szczęścia - mówi pani Beata w "Fakcie". Opowiada też, że bilans ofiar jest dużo bardziej tragiczny niż się to obecnie podaje w mediach. - Na miejscu mówi się już o ponad 100 osobach, które zginęły, a ta liczba może ciągle rosnąć - relacjonuje.
Życie wielu rodzin skończyło się w jednej chwili. Mieszkańcy greckiej miejscowości Mati żegnają 54-letniego Grigorisa Fytrosa, jego 11-letniego syna Andreasa i 14-letnią córkę Ewitę. Nie udało im się uciec przed morderczym ogniem. Dziewczynkę znaleziono pierwszą. Uciekając przed płomieniami, spadła z klifu.
Niedługo potem odnaleziono spalone ciało jej młodszego brata i ojca. Ojca i syna poszukiwano od wtorku. Ciała zmarłych zidentyfikowała matka, która jednego dnia straciła męża i dwójkę ukochanych dzieci.
Pożary w Grecji. Dwoje Polaków zginęło
Najnowsze dane greckiej straży pożarnej mówią o 79 ofiarach śmiertelnych. Wśród nich jest też matka i syn z Polski. Byli w grupie turystów ewakuowanych z hotelu Ramada. Byli wśród innych 10 osób na łodzi, która zaczęła tonąć. Wszyscy zginęli.
Mąż Polki, która zginęła wraz z synem podczas ucieczki uważa, że oboje mogli ocaleć. Mężczyzna oskarża greckie służby i pracowników hotelu. Polska prokuratura wszczęła śledztwo ws. sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Mężczyzna uważa, że akcja wyprowadzania turystów z hotelu w Mati, gdzie cała rodzina spędzała wakacje, była przeprowadzona chaotycznie. Jego zdaniem osobami, które znalazły się na morzu nikt się nie interesował.
- Syn i żona mogli to przeżyć, ale nie było pomocy - mówi "Gazecie Krakowskiej" ojciec rodziny z Wysokiej k. Wadowic. Jego najbliżsi zginęli, po tym jak - w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach - zatonęła łódź, którą uciekali przed żywiołem z grupą turystów.
Dodaje, że żona, dryfując z dzieckiem na łódce, przez 1,5 godziny rozmawiała przez telefon z bliskimi w Polsce, błagając o pomoc. - Nie doczekała się jej. Nie było też żadnej ewakuacji, tylko paniczna ucieczka, wcześniej lekceważono zagrożenie - oskarża.
Stan wyjątkowy w Grecji. Topiły się samochody
Liczba ofiar śmiertelnych pożarów będzie najpewniej znacznie wyższa, bo zaginionych jest wiele osób. Wśród zabitych są całe rodziny z dziećmi.
Zaschnięte kałuże roztopionego aluminium pokrywają zwęglone drogi małej greckiej wioski Mati, spustoszonej przez ogień. Płomienie były tak gorące, że samochody na drodze zaczęły się topić, metal kapał na ziemię, a opony zmieniły się w płynną gumę - relacjonują lokalne media.
Jak relacjonuje PAP mieszkająca w Atenach dziennikarka Anna Leonhard-Benaki, wybuchła panika, niektórzy uciekający się potopili. Wielu zostawiało samochody, wychodziło z domów i biegło na plażę. - Niektórym nie udało się tam dotrzeć, bo ścieżka już była zablokowana przez płomienie. To była właśnie ta grupa 26 osób, które odnaleziono razem. Niektóre z nich w objęciach - powiedziała Leonhard-Benaki.
W Grecji ogłoszono stan wyjątkowy. Grecki minister ds. porządku publicznego Nikos Toskas uspakaja, że większość pożarów jest już pod kontrolą.
Pożary w Grecji. Uwaga, Polacy! MSZ wystosowało apel
MSZ apeluje do Polaków przebywających w Grecji o zachowanie szczególnej ostrożności. W ambasadzie RP w Atenach powołano zespół zajmujący się pomocą polskim obywatelom.
"W razie wystąpienia zagrożenia należy bezwzględnie stosować się do poleceń miejscowych służb porządkowych" - czytamy.
Ministerstwo zapewniło, że ambasada RP pozostaje w stałym kontakcie z lokalnymi służbami i władzami "od których na bieżąco pozyskuje informacje o rozwoju sytuacji". Uruchomiona została też specjalna infolinia pod numerem tel. +30 6936554629.
Osobom planującym wyjazd w okolice Koryntu lub Aten rekomendowane jest śledzenie strony internetowej Ambasady RP w Atenach, profilu Twitter: @PLinGreece oraz strony Emergency Management Service Komisji Europejskiej: http://effis.jrc.ec.europa.eu/static/effis_current_situation/public/index.html.
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_