Śledztwo ws. śmierci Polaków w Grecji. "Syn i żona mogli to przeżyć, ale nie było pomocy"
Mąż Polki, która zginęła wraz z synem podczas ucieczki przed pożarem w Grecji, uważa, że oboje mogli ocaleć. Mężczyzna oskarża greckie służby i pracowników hotelu. Polska prokuratura wszczęła śledztwo ws. sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Mężczyzna uważa, że akcja wyprowadzania turystów z hotelu w Mati, gdzie cała rodzina spędzała wakacje, była przeprowadzona chaotycznie. Jego zdaniem osobami, które znalazły się na morzu nikt się nie interesował.
- Syn i żona mogli to przeżyć, ale nie było pomocy - mówi "Gazecie Krakowskiej" ojciec rodziny Wysokiej k. Wadowic. Jego najbliżsi zginęli, po tym jak - w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach - zatonęła łódź, którą uciekali przed żywiołem z grupą turystów.
Dodaje, że żona, dryfując z dzieckiem na łódce, przez 1,5 godziny rozmawiała przez telefon z bliskimi w Polsce, błagając o pomoc. - Nie doczekała się jej. Nie było też żadnej ewakuacji, tylko paniczna ucieczka, wcześniej lekceważono zagrożenie - oskarża Jarosław Korzeniowski.
Również matka pani Beaty i babcia Kacpra uważa, że służby nie zadziałały właściwie. - Wiemy tyle, ile dowiemy się z telewizji, albo ktoś nam powie - stwierdza w rozmowie z reporterami programu "Uwaga" TVN Barbara Jędrzejczyk, matka zmarłej kobiety.
- Co roku gdzieś wyjeżdżali. W tym roku pojechali akurat do Grecji. Teraz wrócą, ale inaczej - dodaje.
Członkowie rodziny mają też pretensje do organizatorów wyjazdu. - Pomocy żadnej nie było, przyszła dopiero po trzech godzinach, już po pożarze, jak się uspokoiło - dodają. Działania greckich służb podczas ewakuacji krytykowali wcześniej także turyści z innych państw,
Śledztwo w Wadowicach
Po doniesieniach o niejasnych okolicznościach zatonięcia łodzi z Polakami śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania wszczęli prokuratorzy z Wadowic. Zbigniew Piątek, zastępca prokuratora rejonowego w tym mieście, wyjaśnia portalowi gazetakrakowska,pl. że możliwa jest zmiana kwalifikacji lub jej rozszerzenie.
Polscy śledczy sprawdzać będą m.in. dokumenty dotyczące "organizacji wyjazdu turystycznego bez sprawdzenia bezpieczeństwa". Prokuratura w ramach międzynarodowej pomocy prawnej otrzyma też protokoły z sekcji zwłoki Polki i jej syna.
"Grecy mogą zatuszować zaniedbania"
Jarosław Korzeniowski obawia się, że Grecy mogą chcieć zatuszować zaniedbania ze swojej strony. - Niech zajmie się tym polski prokurator i polska policja, powinny być już tu nam miejscu, inaczej winni unikną kary - uważa mężczyzna.
Jak wyjaśnia małopolskim dziennikarzom Adam Górczewski, rzecznik prasowy biura turystycznego Grekos, organizatora wycieczki, firma będzie współpracować ze śledczymi. - Nie czujemy się winni, przecież śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciw nam - zastrzega Górczewski.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl