Ma być nowym kanclerzem Niemiec. Tak mówi o Polsce

Lider niemieckiej opozycji Friedrich Merz mówi, że należy pilnie naprawić relacje Niemiec z Polską. Merz ma największe szanse, aby zostać przyszłym kanclerzem.

Friedrich Merz
Friedrich Merz
Źródło zdjęć: © East News | FABRICE COFFRINI

Najpoważniejszy kandydat na przyszłego kanclerza Niemiec – Friedrich Merz z chadeckiej CDU zapowiedział, że rząd pod jego kierownictwem będzie chciał odzyskać zaufanie utracone wśród sojuszników i partnerów Niemiec na świecie.

W przemówieniu wygłoszonym w czwartek w Berlinie Merz mówił, że w ostatnich latach można było odnieść wrażenie, iż niemiecka polityka zagraniczna była podporządkowana polityce wewnętrznej. – Kluczenie, zwlekanie, wahanie zastąpiły jasność działania i poczucie, że można nam zaufać – oceniał.

Jak dodał, najważniejszą maksymą rządu kierowanego przez CDU/CSU będzie: "na Niemcach znowu można polegać, dotrzymujemy słowa".

Naprawić relacje z Polską

Friedrich Merz powiedział, że najpilniejszym zadaniem w tym kontekście jest naprawienie relacji z Polską i Francją.

– Kierowany przeze mnie rząd już pierwszego dnia skończy z milczeniem pomiędzy Berlinem a Warszawą. Naszych partnerów na wschodzie będziemy traktować z szacunkiem, a biorąc pod uwagę naszą zróżnicowaną historię, także z empatią – przekonywał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Muszą płacić". Polacy zabrali głos ws. Ukraińców

– Prosimy też Polskę o to, aby w ramach swojej prezydencji w Radzie UE nadal była liderem w Europie i dla Europy – mówił.

Merz opowiedział się także za podpisaniem nowego traktatu polsko-niemieckiego. Miałby to być traktat przyjaźni, który, jak się wyraził, podniósłby stosunki dwustronne na nowy poziom. Okazją ku temu mogłaby być przypadająca w przyszłym roku 35. rocznica podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie.

Nowa strategia bezpieczeństwa

Merz zapowiedział, że jeśli zostanie kanclerzem, to jego rząd przygotuje nową narodową strategię bezpieczeństwa, która będzie odpowiadać wyzwaniom współczesnego świata. Polityk CDU nakreślił tu trzy priorytety: przywrócenie niemieckich zdolności odstraszania i obrony, wzmocnienie krajowych możliwości działania oraz zakończenie wojny w Ukrainie.

Jak powiedział, najpilniejszy jest pierwszy punkt, czyli przywrócenie zdolności obronnych. Jak stwierdził, hasłem przewodnim ma być "chcemy być w stanie się bronić, aby nigdy nie musieć się bronić".

Jak dodał, nauka płynąca z ostatnich lat mówi, że siła odstrasza agresorów, a słabość ich zachęca. – Chcę, aby Niemcy i Europa były silne, z silnymi siłami zbrojnymi, z silną obroną cywilną i z solidną infrastrukturą – mówił.

Sceptycznie o wspólnym finansowaniu obrony

Merz sceptycznie odniósł się jednak do propozycji tworzenia europejskich instrumentów do wspólnego finansowania wydatków na zbrojenia. Jak mówił, nie ma wątpliwości co do tego, że trzeba rozbudowywać europejskie zdolności obronne. Ale – jak przekonywał – droga ku temu nie prowadzi poprzez pompowanie w system dodatkowych pieniędzy.

– Zanim pieniądze zaczną przynosić wymierne skutki, potrzebna jest gruntowna reforma europejskiego i narodowego sposobu zbrojenia – mówił. Merz powiedział, że konieczne jest uproszczenie, ujednolicenie i odpowiednie wyskalowanie europejskiego systemu uzbrojenia. Polityk obecnej opozycji wyliczał jak wiele jest różnych systemów uzbrojenia w Europie i jak trudno jest je ze sobą zgrać.

Na wspólne finansowanie europejskich wydatków na obronność nalega m.in. Polska.

"Oś autokratów"

W przemówieniu, zorganizowanym przez Fundację Koerbera Friedrich Merz mówił, że mało która kampania wyborcza w Niemczech odbywała się pod tak mocnym wpływem wydarzeń w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa jak ta obecna.

Kandydat na kanclerza stwierdził, że europejska architektura bezpieczeństwa, jaka ukształtowała się w ostatnich dziesięcioleciach, już nie istnieje. – Nasze własne bezpieczeństwa jest pilnie zagrożone przez geograficznie największy kraj świata i nie jest to zagrożenie abstrakcyjne – mówił.

Rosyjską wojnę przeciwko Ukrainie Merz nazwał "złamaniem epoki", a wyzwaniem stojącym przed nowym rządem Niemiec jest nie tylko aby to przetrwać, ale być może wyjść z tego wzmocnionym.

Przyszły kanclerz mówił o globalnej "osi autokratów" stojącej w jawnej w opozycji wobec świata demokratyczna i liberalnego i o narastającej konfrontacji tych dwóch systemów. Do państw owej osi zaliczył Chiny, Rosję, Iran i Koreę Północną.

– Jesteśmy świadkami erozji zasad porządku światowego bazującego na liberalnych zasadach – mówił.

Putin dalej się zbroi

Lider CDU podkreślał, że Ukraińcom należy się podziw za to, jak dzielnie bronią swojego kraju i odpierają neoimperializm Rosji. W jego opinii w Moskwie nie widać jednak oznak zmiany postawy – mimo ogromnych strat w ludziach i sprzęcie.

– Putin przestawił swój kraj na gospodarkę wojenną i zbroi się dalej, daleko poza to, czego potrzeba do obrony własnego kraju. Jego ambicje nie kończą się na Ukrainie, tylko rozciągają się na całym obszarze byłego Związku Sowieckiego – ocenił.

Opisując niestabilną sytuację międzynarodową ocenił też, że dążenie Chin do "zjednoczenia" z Tajwanem jest jednym z najniebezpieczniejszych konfliktów, jakie grożą światu i międzynarodowemu bezpieczeństwu.

Friedrich Merz jest przewodniczącym największej niemieckiej partii opozycyjnej w niemieckim parlamencie – chadeckiej CDU. Razem z siostrzaną bawarską CSU partie te zdecydowanie prowadzą w sondażach przed wyborami do Bundestagu, które odbędą się 23 lutego. Oznacza to, że Friedrich Merz ma największe szanse, aby zastąpić na stanowisku kanclerza Olafa Scholza z SPD.

Źródło artykułu:Deutsche Welle
niemcykanclerzpolska

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (20)