Niemcy nie mają problemu Polski. Podali ważne dane
Liczba mieszkańców Niemiec rosła wolniej w ubiegłym roku. Pod koniec 2024 roku w Niemczech mieszkało prawie 83,6 mln osób, czyli o prawie 100 tys. więcej niż w roku 2023. To zupełnie inaczej niż w Polsce. Jak podaje GUS, tylko w I półroczu 2024 r. liczba ludności Polski spadła o 77,7 tys. osób.
Według pierwszych ocen Federalnego Urzędu Statystycznego w 2023 roku odnotowano wzrost o niecałe 340 tys. osób ze względu na znacznie wyższe saldo migracji. Chodzi o różnicę między liczbą osób, które przyjechały do Niemiec, a liczbą osób, które opuściły Niemcy.
- Saldo migracji było również jedyną przyczyną wzrostu liczby ludności Niemiec w 2024 roku - wyjaśnili eksperci Federalnego Urzędu Statystycznego, dodając: "podobnie jak we wszystkich latach od zjednoczenia Niemiec, bilans urodzeń i zgonów był ujemny w 2024 roku, ponieważ więcej osób zmarło, niż się urodziło".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski generał o groźbach Trumpa. "Putin się śmieje"
Mniej zgonów, ale i mniej urodzeń
Zarówno liczba urodzeń, jak i liczba zgonów w roku 2024 spadły o około 2,5 proc. Zgodnie z dostępnymi do tej pory danymi z urzędów stanu cywilnego, oczekuje się, że na świat przyszło w ubiegłym roku od 670 tys. do 690 tys. dzieci (2023: 692 989).
Liczba zgonów wyniosła około jednego miliona (2023: 1,03 mln). Skutkuje to deficytem urodzeń, tj. różnicą między liczbą urodzeń a liczbą zgonów, w wysokości od 310 tys. do 330 tys., która w 2024 roku przekroczyła granicę 300 tys. osób trzeci rok z rzędu.
W 2023 roku osiągnięto nowy rekord: 335 217 osób. Dla porównania: w latach 1991-2021 średni deficyt urodzeń wynosił zaledwie 137 380 osób rocznie.
Spada imigracja netto
Ocenia się, że saldo migracji wyniosło w ubiegłym roku od 400 tys. do 440 tys. osób. Oznacza to spadek o co najmniej 34 procent w porównaniu z rokiem 2023 (662 964).
Imigracja netto była zatem na poziomie z lat 2016-2019, gdy wynosiła średnio 410 tys. osób. - Według wstępnych danych zmiana ta wynika z niższej imigracji netto, zwłaszcza z Syrii, Afganistanu, Turcji i krajów Unii Europejskiej - tłumaczą eksperci.