Powrót znanej polityczki PiS. W partii zaskoczenie i kpiny

Była posłanka i rzeczniczka PiS Beata Mazurek znalazła pracę w samorządowej spółce w Lublinie. Za decyzją stoi marszałek województwa Jarosław Stawiarski z PiS. Wśród lokalnych polityków partii zaskoczenie, zwłaszcza, że była europosłanka była oskarżana o nielojalność.

Jarosław Kaczyński i Beata Mazurek w styczniu 2024 roku
Jarosław Kaczyński i Beata Mazurek w styczniu 2024 roku
Źródło zdjęć: © PAP | Wojtek Jargiło
Paweł Buczkowski

Chociaż Beata Mazurek pracę w samorządowej spółce Lubelskie Dworce zaczęła już 1 lutego, to dopiero teraz Urząd Marszałkowski postanowił o tym poinformować. Nie było innego wyjścia, bo w weekend informację o zatrudnieniu byłej europosłanki i rzeczniczki PiS ujawnił lokalny portal Jawny Lublin.

Złośliwi przypominają, że jeszcze w ub. roku asystentem europosłanki Beaty Mazurek był Michał Stawiarski, młody działacz PiS oraz syn Jarosława Stawiarskiego, marszałka województwa. A to właśnie ten prominentny działacz PiS w regionie zdecydował o zatrudnieniu w Lublinie Beaty Mazurek, którą formalnie na stanowisko powołała kontrolowana przez marszałka rada nadzorcza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprawa Błaszczaka. Fogiel: to wyraz wściekłości i frustracji

Beata Mazurek wraca do aktywności zawodowej po dziewięciu miesiącach od zakończenia pracy w Parlamencie Europejskim. Była posłanka PiS czterech kadencji, niespodziewanie nie wystartowała w 2024 roku w wyborach do PE, mimo że się do tego szykowała.

- Czarnek też się szykował do europarlamentu i chciał sobie wyczyścić pole. Wiedział, że Ela Kruk nie będzie ponownie startować, bo ona to zapowiadała już dawno. A w przypadku Beaty Mazurek publicznie zaczął mówić, że ona nic nie robi, nie jest aktywna - mówi WP lubelski polityk PiS.

Oboje pogodził prezes PiS Jarosław Kaczyński, kiedy zdecydował, że jedynką z Lubelszczyzny w eurowyborach będzie Mariusz Kamiński. W ten sposób polityczna kariera Beaty Mazurek po 19 latach dobiegła końca.

Z decyzji o zatrudnieniu w samorządowej spółce koledzy z partii są jednak albo zdziwieni, albo wprost kpią. Bo Lubelskie Dworce to spółka, której zadaniem jest w tej chwili zamknięcie dworca autobusowego przy al. Tysiąclecia w Lublinie, po tym jak nowy dworzec zbudowało gdzie indziej miasto Lublin. Daleko tu również do zarobków, jakimi mogła się pochwalić w Parlamencie Europejskim. Według ostatniego oświadczenia majątkowego, Mazurek tylko w 2023 roku zarobiła tam ponad 120 tys. euro czyli około pół miliona złotych. Jeden z poprzednich prezesów Lubelskich Dworców Marek Krakowski zarobił w spółce w 2023 roku przez 11 miesięcy 178 tys. zł, co daje średnio ok. 16 tys. miesięcznie.

Nowa posada Beaty Mazurek jest więc nazywana pracą dla kogoś, kto będzie gasił światło. I to dosłownie.

- Zmiana na stanowisku prezesa zarządu spółki podyktowane jest koniecznością przygotowania zmian w strategii dalszego funkcjonowania przedsiębiorstwa w związku z wygaszaniem podstawowej działalności statutowej Lubelskich Dworców S.A. - przekazał WP Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka województwa.

- Zrobiłem wielkie oczy. Osoba z takim doświadczeniem, a tutaj pakuje się w taką spółkę, gdzie na dodatek co trzy miesiące, co pół roku zmienia się zarząd - wskazuje znany polityk PiS.

Inna osoba z Prawa i Sprawiedliwości, blisko współpracująca z Przemysławem Czarnkiem, krytykuje decyzję marszałka Jarosława Stawiarskiego. W lubelskim PiS od dawna wiadomo, że obaj lokalni liderzy partii ze sobą konkurują.

- To chyba podziękowanie ze strony marszałka za to, że Beata Mazurek skutecznie popierała kontrkandydata PiS na senatora w Chełmie - ironizuje działacz PiS.

Chodzi o rzekome poparcie ze strony Mazurek dla Józefa Zająca, wspieranego przez Pakt Senacki. Efekt był taki, że kandydatka PiS do Senatu Kamila Grzywaczewska przegrała w regionie, który zawsze głosuje na PiS. Beata Mazurek zaprzeczała tym zarzutom, ale prawdopodobnie przez tę sytuację została wycięta z list wyborczych do Parlamentu Europejskiego.

- Czy taka polityka kadrowa to jest dobry sposób na rozwój województwa? Wątpię. Ale na pewno jest to dobry sposób na cementowanie układu stworzonego przez marszałka. Ta decyzja personalna może naprawdę niektórych naszych działaczy mocno zdenerować. Wątpię, żeby przeszli nad tym bezrefleksyjnie - komentuje lubelski działacz PiS.

W sprawie nowej pracy próbowaliśmy skontaktować się z Beatą Mazurek. W siedzibie zarządu Lubelskich Dworców usłyszeliśmy jednak, że dziś "spotkanie za spotkaniem". Nowa prezes nie odpowiedziała też na nasze pytania wysłane drogą mailową.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (188)