666 dni bezczynności prokuratora Ziarkiewicza. Podejrzany zniknął

To kolejny przykład bałaganu w lubelskiej prokuraturze za czasów rządów w niej Jerzego Ziarkiewicza, nominata Zbigniewa Ziobry. Prawie dwa lata prokuratura nie kiwnęła palcem w sprawie doprowadzenia szpitala dziecięcego do strat na ponad pół miliona złotych. Teraz jest problem, bo podejrzany o przestępstwo zniknął.

Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Lublinie. Prokurator Jerzy Ziarkiewicz
Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Lublinie. Prokurator Jerzy Ziarkiewicz
Źródło zdjęć: © KPRP, PAP
Paweł Buczkowski

Sprawa została wydobyta z tzw. zamrażarki Jerzego Ziarkiewicza, byłego prokuratora regionalnego w Lublinie, współpracownika Zbigniewa Ziobry, który miesiącami przedłużał sprawy niewygodne dla polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jedna z najgłośniejszych dotyczyła oszustw na kilometrówkach europosła Ryszarda Czarneckiego. Po zmianie władzy w prokuraturze prominentny polityk PiS usłyszał zarzuty, a następnie w grudniu ub. roku skierowano wobec niego akt oskarżenia.

Sprawa doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie znalazła się w raporcie opublikowanym w połowie stycznia przez Prokuraturę Krajową. To właśnie w tym dokumencie podano wyniki analizy prawidłowości prowadzenia 200 śledztw.

Okazało się, że w postępowaniu dotyczącym lubelskiego szpitala bezczynność prokuratury trwała aż rok, dziewięć miesięcy i 25 dni. Dokładnie 666 dni. To właśnie Ziarkiewicz zdecydował 15 marca 2022 r. o przekazaniu akt sprawy z Prokuratury Okręgowej w Zamościu do Prokuratury Regionalnej w Lublinie, gdzie pozostawały one aż do 10 stycznia 2024 r. W tym czasie nic w tej sprawie się nie wydarzyło.

Teraz prokurator prowadzący sprawę ma problem, bo choć zarzut popełnienia przestępstwa został już wydany, to nie ma go komu przedstawić.

- Postępowanie w tej sprawie zostało zawieszone w styczniu 2025 r. w związku z nieustaleniem miejsca pobytu podejrzanego. Zarzut wobec podejrzanego Roberta Ch. dotyczy niekorzystnego rozporządzenia mieniem szpitala dziecięcego. Prowadzimy działania zmierzające do ustalenia jego miejsca pobytu w celu przedstawienia mu zarzutów - mówi Wirtualnej Polsce prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Złodzieje ukradli łup innych złodziei. Wszystko się nagrało

Prokurator Jerzy Ziarkiewicz odmówił komentarza w tej sprawie, tłumacząc się, że jest zawieszony i nie chce wchodzić w polemikę.

Dopisywał do zamówień produkty, które znikały

Jak ustaliła WP, Robert Ch. był pracownikiem działu zaopatrzenia Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Mężczyzna zajmował się zamawianiem produktów dla oddziałów szpitala. Czasami zdarzało się, że blankiet zamówienia produktów obejmował kilkanaście pozycji, ale oddział składał zamówienie tylko na kilka. Po zatwierdzeniu listy przed dyrektora mężczyzna miał dopisywać do zamówienia dodatkowe pozycje wymyślone przez siebie. Korzystał z tego, że na dokumencie puste pozycje nie były wykreślone używaną w takich wypadkach tzw. zetką. Wszystko wyszło na jaw, kiedy w jednym z oddziałów pracownik zorientował się, że pozycji na fakturze jest więcej niż otrzymanych produktów. Zamówione produkty znikały zaś w tajemniczy sposób. Z raportu Prokuratury Krajowej wynika, że szpital mógł stracić w ten sposób aż 550 tys. zł.

Dlaczego sprawa trafiła do "zamrażarki" Ziarkiewicza? W samym szpitalu nieoficjalnie mówi się, że mężczyzna podejrzewany o fałszywe zamówienia miał być kuzynem wysoko postawionego polityka PiS. Od naszych informatorów słyszymy, że w grę mógł wchodzić także po prostu niewyobrażalny bałagan, jaki miał u siebie poprzedni szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Ziarkiewicz robi porządki. Sprawa rusza na nowo

W kontekście wspomnianego bałaganu warto zwrócić uwagę, że po zmianie władzy w Polsce w gabinecie Ziarkiewicza rozpoczęły się porządki. Sprawa oszustwa dokonanego przez pracownika szpitala wróciła do badania 10 stycznia 2024 r., kiedy nagle została odkopana i przekazana znowu do Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Stamtąd zaś wróciła do Lublina, czyli zgodnie z właściwością miejscową.

Już 29 stycznia 2024 r. Ziarkiewicz został odwołany ze stanowiska prokuratora regionalnego, ale nadal pozostawał prokuratorem. Prokurator generalny Adam Bodnar zawiesił go w czynnościach 3 października ubiegłego roku. Zawieszenie miało związek z prowadzonym przez rzecznika dyscyplinarnego prokuratora generalnego postępowaniem dyscyplinarnym przeciwko Ziarkiewiczowi obwinionemu o popełnienie 15 przewinień dyscyplinarnych. Zawieszenie obowiązuje do 3 kwietnia.

W sprawie Ziarkiewicza prowadzone są również dwa śledztwa. Prokuratura Krajowa bada sprawę niedopełnienia przez niego obowiązków, a Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu - delegacji jego prywatnym samochodem, wartych ponad 140 tys. zł.

Gdzie jest Robert Ch.?

W szpitalu mówi się, że poszukiwany przez prokuraturę Robert Ch. miał wyjechać za granicę. Jego żona miała być bowiem pielęgniarką w Wielkiej Brytanii. Jak ustaliła WP, prokurator wysłał już do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. Jeśli sąd go zaakceptuje, prokurator będzie mógł wydać list gończy za mężczyzną.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
prokuraturaśledztwolokalne

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (47)