Rozliczają Ziobrę. Mówią o nadużyciach prawa
We wtorek Prokuratura Krajowa zaprezentowała częściowy raport z audytu postępowań prowadzonych przez prokuraturę za czasów Zbigniewa Ziobry. Raport obejmuje 200 spośród 600 spraw. To m.in. postępowania dot. Lotosu, "dwóch wież" czy wypadku Beaty Szydło. Prokuratura Krajowa mówi o licznych nadużyciach i naciskach.
Przewodniczącą zespołu jest prokurator Katarzyna Kwiatkowska, która jako pierwsza prezentowała badane sprawy.
- To sprawy, które w części dotyczyły spraw o nieskomplikowanym stanie faktycznym, niektóre miały charakter bardzo złożony, składały się czasami z 300 tomów akt- zaczęła Kwiatkowska.
- Wybierając sprawy do badania, skoncentrowaliśmy się na tym pierwszym etapie na sprawach, które w zdecydowanej większości zakończyły się decyzjami o odmowie wszczęcia postępowania - kontynuowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mocne zarzuty pod adresem Nawrockiego. "Kazał podpisywać lojalki"
- Analiza 200 spraw pokazała nam sposób procedowania przez prokuratorów w sprawach, które pozostawały w szczególnym zainteresowaniu kierownictwa prokuratury - powiedziała.
Sprawa Lotosu
Kwiatkowska rozpoczęła od sprawy Lotosu.
- Pamiętacie Państwo, że medialnie sprawa ta została sprzedana w taki sposób, że Prokuratura Krajowa na czele z prokuratorem generalnym ścigała osoby, które łamały prawo i ponoszą one określone konsekwencje. Pamiętacie Państwo zapewne, że wówczas doszło do zatrzymania kilku osób, którym zostały przedstawione zarzuty. Ale zanim do tego etapu doszło, z akt sprawy wynikało, że były bardzo duże naciski na prokuratora, referenta, prokurator referent był prokuratorem na delegacji i to też jest specyfika przydzielania spraw, które były istotne dla kierownictwa prokuratury - przekazała.
- Prokurator o nieustabilizowanej sytuacji zawodowej to prokurator bardzo łatwy do wykorzystania i szczególnie jeżeli da mu się szybki awans lub nagrody. Nie było tak w tym przypadku, akurat ten prokurator zachował się w sposób zgodny ze standardami i pragmatyką służbową. Nie chciał sporządzić postanowienia o przedstawieniu zarzutów, uznając, że materiał dowodowy nie pozwala na tego typu decyzje. Niestety, zaingerowali jego przełożeni, którzy poprosili o przygotowanie projektu o przedstawieniu zarzutów, a następnie narzucali terminy przeprowadzenia realizacji tejże sprawie. Finalnie doszło do zatrzymania czterech osób, a następnie znowu doszło do konfliktu pomiędzy prokuratorem referentem a ówczesną prokurator regionalną w Gdańsku - przedstawiła Kwiatkowska.
- Bowiem pan prokurator nie chciał skierować wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Jak się okazało, znowu ingerencja ze strony przełożonych spowodowała, że te wnioski zostały skierowane. W konsekwencji sądy nie uwzględniły wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Natomiast osoby zatrzymane wystąpiły do sądu o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Sądy przyznały 50 tys. i ponad 30 tys. dwóm osobom, które z takimi wnioskami wystąpiły. Wcześniej sądy karne rozpoznające zażalenia na zatrzymanie twierdziły, że były to decyzje bezzasadne. Prokurator poniósł konsekwencję taką, że nie została mu przedłużona delegacja do prokuratury regionalnej - mówiła.
Sprawa dwóch wież
Prokurator Kwiatkowska kontynuowała: Kolejna sprawa to sprawa dwóch wież.
- Sprawa, która budziła bardzo dużo dyskusji, zarówno w środowisku prawniczym, jak i wywoływała różne kontrowersje i oceny, jeśli chodzi o opinię publiczną - oceniła.
- Uznaliśmy, że postępowanie powinno zostać podjęte i połączone z dwoma innymi postępowaniami, które zostały wyłączone do odrębnego postępowania. Jedną z tych spraw to jest ten wątek korupcyjny, dotyczący wręczenia określonej kwoty pieniędzy księdzu, którego nazwisko Państwo znacie. Dlaczego uważamy, że te sprawy powinny być podjęte i kontynuowane, w naszej ocenie sposób procedowania w tej sprawie budził bardzo poważne wątpliwości - mówiła.
- To, że postępowanie sprawdzające trwało ponad 8 miesięcy, gdzie pani prokurator, referent była usprawiedliwiona również przez Prokuraturę Krajową, to oczywiście wszyscy wiemy. Natomiast dla nas, prokuratorów i prawników, istotną kwestią jest wyjaśnienie, czy doszło do oszustwa. Nie mamy wykonanych czynności procesowych z udziałem wielu świadków, którzy brali udział w wielu rozmowach i taką rekomendację złożyliśmy, że to postępowanie powinno być podjęte i kontynuowane. Nie przesądzamy o końcowej decyzji, jednak uważamy, że należy w sposób wszechstronny, obiektywny i rzetelny wyjaśnić okoliczności tej sprawy - wymieniła.
Zachowanie wobec obywateli
Kolejną sprawą, o której mówiła prokurator, była "sprawa związana z zachowaniem wobec obywateli".
- Jest to sprawa, w której obywatele jadący na protest związany z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego byli zatrzymywani. Byli, niestety, szykanowani i znowu sprawy zostały zakończone odmowami - wymieniła.
Wypadek Beaty Szydło
W raporcie znalazł się również wątek wypadku z udziałem Beaty Szydło, w związku z którym badano cztery postępowania.
- Dotyczyły między innymi uszkodzenia płyt z monitoringu, ale były również postępowania dotyczące odmowy wszczęcia związanej z wyłączonymi materiałami przez sąd w zakresie pociągnięcia do odpowiedzialności innych osób, czyli tak naprawdę funkcjonariuszy. Bo mamy świadomość tego, że ta główna sprawa zakończyła się już prawomocnym wyrokiem, a kasacja obrońcy skazanego została oddalona. Jednakże uznaliśmy, że podejmiemy wszelkie działania, aby złożyć wniosek o wznowienie tego postępowania dlatego, że od początku to postępowanie było ukierunkowane tylko i wyłącznie na wówczas bardzo młodego człowieka. Sebastiana Kościelnika - wyjaśniła Kwiatkowska.
- Od początku wykluczony był udział w tym postępowaniu funkcjonariuszy BOR-u.Czytając te akta i zapoznając się z aktami nadzoru, musicie Państwo też pamiętać o jednym: nie zapoznawaliśmy się tylko z aktami głównymi i podręcznymi, bowiem uważamy, że to do odpowiedzialności powinni być pociągnięci ewentualnie nie tylko prokuratorzy referenci, ale również prokuratorzy, którzy sprawowali nadzór. Zapoznając się z aktami nadzoru, muszę powiedzieć, że akurat przy tej sprawie to kopalnia wiedzy i źródło tego, jak nie powinni postępować prokuratorzy, jak duże były naciski ze strony prokuratorów sprawujących zwierzchni nadzór, w jaki sposób ingerowali zarówno w kierunki postępowania, jak i również próbowali wyhamowywać nawet dobre pomysły prokuratorów referentów - wyjaśniła.
Kwiatkowska podsumowała, że "każdy prokurator ma prawo do samodzielnego podejmowania decyzji, a jego ocena nie powinna być dokonywana przez przełożonych".
- Okazało się, że faktem było to, że prokuratorzy, zanim podjęli decyzje, przesyłali projekty do swoich przełożonych i tutaj znowu te sytuację wykorzystywano dla dwóch celów: po pierwsze przedłużenie tych postępowań, bo zależało kierownictwu prokuratury, aby dalej się toczyły, aby można było powiedzieć na konferencjach prasowych - zakończyła.
Czytaj też: