"Poważne konsekwencje". Tusk zabiera głos ws. USA
- Emocji związanych ze spektakularnymi wyborami w USA jest dużo - mówił Donald Tusk na czwartkowej konferencji. Jak dodał, wybory te będą miały "tak czy inaczej poważne konsekwencje z punktu widzenia polityki europejskiej, szczególnie w dziedzinie bezpieczeństwa". Premier odniósł się także do rzekomej rozmowy z Trumpem. Jak się okazuje, nic takiego nie miało miejsca.
07.11.2024 | aktual.: 07.11.2024 09:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W czwartek podczas konferencji przez wylotem na szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Budapeszcie Donald Tusk odniósł się do wyborów prezydenckich w USA.
- Wybory w Stanach Zjednoczonych będą miały tak czy inaczej poważne konsekwencje z punktu widzenia polityki europejskiej, szczególnie w dziedzinie bezpieczeństwa - mówił Tusk.
Jak też dodał, "tych emocji związanych z bardzo spektakularnymi wyborami w USA jest dużo, nie tylko w Polsce, ale dla nas jest bardzo ważne i chcę to podkreślić, że Polska ma dobrze zdefiniowane i stałe interesy i to są te kryteria, jakimi będę się kierował".
Premier został też zapytany przez dziennikarzy o rzekomą rozmowę z Donaldem Trumpem, która miała odbyć się poprzedniego dnia. - Pan premier Tusk już dzwonił do prezydenta-elekta, by mu pogratulować - mówił w środę na antenie Polsat News wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski, dodając, że "Polacy są bardzo dobrym sojusznikiem Amerykanów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk o rozmowie z Trumpem: Nie było jej
Na pytanie o szczegóły tej rozmowy, Tusk odpowiedział: - Nie było takiej rozmowy. Dzisiaj rano dowiedziałem się, że pan minister Bartoszewski przekazał taką informację. Będę wyjaśniał z panem ministrem Bartoszewskim, skąd mu to przyszło do głowy.
- Nie było takiej rozmowy telefonicznej - podkreślił raz jeszcze Donald Tusk.
- Ja oczywiście dobrze znam prezydenta Donald Trumpa z tych lat, kiedy współpracowaliśmy - ja wtedy w roli szefa Rady Europejskiej, on w czasie swojej pierwszej kadencji w Waszyngtonie - i to jest wymagający partner, ale mieliśmy osobiście dobre relacje, nie narzekałem na osobisty kontakt z Donaldem Trumpem - powiedział premier.
Jak chwilę potem dodał, "jedną z zasad, jaką się kieruje - i prezydent Donald Trump nigdy tego nie ukrywał - jest wykorzystywanie pewnego rodzaju nieprzewidywalności".
- Często słyszałem, także w rozmowach w cztery oczy od Donalda Trumpa, że to jest w jego ocenie dobry sposób, żeby zaskakiwać - czasami zaskakuje sojuszników, czasami nieprzyjaciół. Więc na pewno możemy spodziewać się prezydentury dynamicznej i musimy być przygotowani do tej zmiany w porównaniu do prezydentury Joe Bidena - ocenił Tusk.
- Czy to oznacza zmianę frontu w Waszyngtonu także dla nas w kluczowej sprawie, jeśli chodzi o bezpieczeństwo - czyli wojny w Ukrainie? Nie znam nikogo na świecie, kto umiałby dzisiaj precyzyjnie na to pytanie odpowiedzieć - mówił też premier.
Czytaj też: