Poseł Nowoczesnej zlikwiduje 500 plus? "To była celowa prowokacja"
Posła Witolda Zembaczyńskiego zalała fala krytyki po tym, gdy zapowiedział, że jeśli Nowoczesna dojdzie do władzy to zlikwiduje program 500 plus. Teraz tłumaczy, co dokładnie miał na myśli. - Chcemy przekształcić program socjalny. Pokazać, że PiS nie ma monopolu na uszczęśliwianie Polaków - mówi nam Zembaczyński.
30.01.2018 | aktual.: 30.01.2018 13:11
Słowa nowego wiceprzewodniczącego Nowoczesnej przez opinię publiczną zostały odebrane jako gwódź do wyborczej trumny ugrupowania, które w sondażach odnotowuje bardzo niskie poparcie. Do Zembaczyńskiego apelowali nawet członkowie PO, prosząc, żeby przemyślał swoje słowa. - Przeprowadziłem celową prowokację mówiąc o tej likwidacji 500 plus - mówi teraz poseł Zembaczyński.
I dodaje: - Chciałem zwrócić uwagę na to, że są lepsze rozwiązania niż 500 plus. To jest program niesprawiedliwy społecznie, pomija 2 mln dzieci, często z rodzin gorzej sytuowanych. Piszą do mnie chociażby samotne matki, które nie otrzymują 500 plus a zarabiają najniższa krajową, z której muszą utrzymać 2 osoby: siebie i dziecko. Uwzględniając tą niesprawiedliwość społeczną chcemy przekształcić 500 plus w "Aktywną rodzinę", która da na każde dziecko 3000 zł rocznie. Każde czyli także pierwsze, także jedyne. Nasz program ma też zachęcać do aktywności zawodowej rodziców, dlatego warunkiem otrzymywania pieniędzy jest aktywność zawodowa przynajmniej jednego rodzica.
Według posła program 500 plus ma przede wszystkim nie pomagać, ale służyć obecnie rządzączym do "kupowania obywateli". - PiS zrobił z tego programu narzędzie do szantażowania obywateli: "musicie nas wspierać, żeby dostawać pieniądze". Potrzebna jest alternatywa, żeby wybrnąć z tego szantażu. My, w odróżnieniu od innych ugrupować, nie boimy się jej zaproponować. Mamy zamiar pokazać, że PiS nie ma monopolu na uszczęśliwianie Polaków - mówi Zembaczyński.
- To nie jest tak, że my odbierzemy Polakom świadczenia socjalne. Planujemy tez przebudować cały system pomocy społecznej, by trafiała ona faktycznie tam gdzie jest potrzebna a nie była sposobem na życie. Według danych OECD zaledwie 15% pomocy społecznej w Polsce trafia tam gdzie powinna. - podsumowuje.