Rosja prowadzi "fazę zero". Wskazano Polskę i Rumunię
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną łączy ostatnie próby sabotażu w Polsce i Rumunii z działaniami rosyjskiego wywiadu wojskowego. Analitycy oceniają, że celem działań jest podważenie wsparcia UE dla Ukrainy.
Co musisz wiedzieć?
- ISW wiąże zatrzymania w Polsce i Rumunii z działaniami rosyjskiego wywiadu wojskowego.
- Te działania to według analityków element "fazy zero" - przygotowań do ewentualnego konfliktu NATO-Rosja.
- W Polsce, jak mówił premier Donald Tusk, zatrzymano osiem osób podejrzewanych o dywersję.
Instytut Studiów nad Wojną opisał zatrzymanie w Polsce obywatela Ukrainy, który miał na zlecenie rosyjskiego wywiadu wysyłać na Ukrainę paczki z materiałami wybuchowymi i urządzeniami zapalającymi. Podobne działania wykryto w Rumunii, gdzie tamtejszy wywiad wojskowy ujął obywateli Ukrainy powiązanych z mężczyzną zatrzymanym w Polsce.
Trump nie spotka się z Putinem? Ekspert komentuje
W raporcie ISW czytamy, że w Bukareszcie zdeponowano "paczki zawierające domowej roboty urządzenia zapalające", które miały zostać zdalnie detonowane w siedzibie ukraińskiej firmy kurierskiej Nova Post w Bukareszcie.
Analitycy oceniają incydent jako część szerszego schematu wysyłania ładunków zapalających przez Europę, by podkopać poparcie dla Kijowa. Władze Litwy sygnalizowały podobne ryzyko we wrześniu.
Rosyjska "faza zero"
ISW przypomina, że 30 września prognozował możliwe sabotaże pod fałszywą flagą wymierzone w Polskę. Ostrzeżenie powiązano z dokumentem rosyjskiego wywiadu wojskowego, który opisywał rzekome przygotowania "zachodnich służb" do obarczenia Moskwy winą za takie ataki. W ocenie ekspertów ma to odwracać uwagę od rzeczywistych rosyjskich operacji hybrydowych.
Według ISW opisywane operacje wpisują się w "fazę zero" - informacyjną i psychologiczną fazę przygotowań do ewentualnej przyszłej wojny NATO z Rosją. Jej elementem są działania podprogowe, które nie przekraczają progu otwartego konfliktu, ale mają budować sprzyjające warunki polityczne.