Poseł Cymański w rozkroku między Kaczyńskim a Ziobrą. "Decyzję podejmę dziś lub za miesiąc"
PiS liczy, że presja posłów Suwerennej Polski na Zbigniewa Ziobrę doprowadzi do stopniowego wyciszania sporów i wspólnego startu w wyborach. - Mają świadomość, że mogą przelicytować - mówi nasze źródło w partii rządzącej. Przejścia do PiS nie wyklucza Tadeusz Cymański, który stoi w rozkroku między ugrupowaniami Kaczyńskiego i Ziobry.
- Pewne rzeczy podobają mi się tu, inne - gdzie indziej. Nie mam kajdanek, jestem przed decyzją - mówi Tadeusz Cymański pytany przez WP o swoją polityczną przyszłość. Poseł nie przystąpił do Suwerennej Polski, nowej partii Zbigniewa Ziobry. Nie wyklucza też przejścia do partii Kaczyńskiego, ale unika jasnych deklaracji.
Jest pan jedną nogą w PiS czy już obiema nogami? - pytamy. - Jestem obydwoma nogami w Zjednoczonej Prawicy. Nie mam przydziału, nie podpisałem deklaracji. Decyzję podejmę dziś albo za miesiąc. Nie wiem - uciekał od odpowiedzi.
Cymański, mimo wielu prób, unikał konkretnych deklaracji. Przekonywał, że to jego "prywatna decyzja jako posła". Na uwagę, że nie prywatna, a publiczna, bo dotycząca wykonywanego przez niego mandatu, stwierdził, że nie ma zamiaru dzielić się swoimi przemyśleniami i zdecyduje bez kamer i bez konferencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czyli zamierza pan hamletyzować? - dopytujemy. - To nie jest Hamlet, to Tadek Cymański - odpowiada parlamentarzysta. Poseł przekonuje też, że nie chodzi o kuszenie go lepszym miejscem czy propozycją. Jak mówi, to bez znaczenia, czy będzie na jedenastym, czy siódmym miejscu, bo "jedynki mieć nie będzie". - Ci, którzy nie rozumieją, nie gniewam się, do widzenia. (…) Jeżeli ktoś mnie ceni i szanuje, to odda na mnie głos - zaznacza.
"Jeśli pójdą krok za daleko, będzie za późno"
Postawa Tadeusza Cymańskiego cieszy posłów PiS. - To pierwsze pęknięcie u ziobrystów, którzy często wrzucali wspólne zdjęcia, przedstawiając się jako środowisko, którego nie da się podzielić. Cymański stoi z boku, choć mamy świadomość, że jego odejście dla Ziobry będzie najmniej bolesne. Nikt nie spodziewa się, że pociągnie za sobą kolejnych posłów - mówi nam jeden z posłów PiS.
- Wahanie się Cymańskiego prowadzi do tego, że kolejni posłowie Suwerennej Polski mają świadomość, że mogą przelicytować. Jeśli pójdą krok za daleko, będzie za późno, dlatego spodziewam się, że już niedługo posypią głowę popiołem, założą worek pokutny i będą krytykować pod nosem - dodaje inny poseł partii Kaczyńskiego.
Testem na pacyfikację ziobrystów będzie m.in. głosowanie ws. nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości posłowie Suwerennej Polski głosowali razem z PiS za ustawą, która ma zmniejszyć pełny skład TK z 11 do dziewięciu sędziów.
Zmiana ma doprowadzić do wydania orzeczenia w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym, którym według zapewnień rządu miałaby odblokować pieniądze z KPO. Obecnie nie jest to możliwe, bo grupa "buntowników" uważa, że kadencja Julii Przyłębskiej w fotelu prezesa zakończyła się w grudniu 2022 r.
Czytaj też:
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski