"Popełniamy błędy, marnujemy okazje". PO nie potrafi wykorzystać kryzysu z Polskim Ładem
Największa partia opozycyjna znów musi tłumaczyć się z własnych błędów i wpadek. Niektórzy politycy PO domagają się wyjaśnień od posła Bartłomieja Sienkiewicza za jego sejmowe "potknięcie" i narzekają: na kiepską atmosferę w klubie, sondaże i niekonsekwencję liderów. - Emocje są w drożyźnie. Ale nas w tym nie ma. Wypuściliśmy autka z banerami w Polskę i tyle. Coś tam ktoś powie na jednej czy drugiej konferencji. A później wychodzą sondaże, takie jak u was, i robi się głupio. Bo poparcie ani drgnie - mówi Wirtualnej Polsce polityk PO.
13.01.2022 16:46
Gdy PiS potyka się o własne nogi w związku z chaotycznym wprowadzaniem tzw. Polskiego Ładu, Platforma potyka się w Sejmie. Dosłownie. - Zamiast strzelać do pustej bramki, znów marnujemy okazje - przyznaje ważny polityk największej partii opozycyjnej.
Środa wieczorem, Sejm. Na sali plenarnej trwa debata nad wnioskiem o odwołanie ministra sportu Kamila Bortniczuka. W pierwszym rzędzie ław Koalicji Obywatelskiej siedzi szef klubu Borys Budka.
W pewnym momencie na sali - przy głównym wejściu od strony niedostępnych dla dziennikarzy kuluarów - pojawia się poseł Bartłomiej Sienkiewicz. Były minister w rządzie PO-PSL niespiesznym, luźnym krokiem podchodzi do przewodniczącego klubu KO.
Sytuacja wygląda dziwnie: gdy Sienkiewicz nachyla się nad Budką, szef klubu KO nagle zrywa się z miejsca, opiera rękę na plecach kolegi i zaczyna odprowadzać go do wyjścia. Gdy poseł Sienkiewicz wolno wchodzi po schodach, potyka się, a potem nieudolnie próbuje "przybić piątkę" ze stojącą przy wyjściu posłanką PO Małgorzatą Okłą-Drewnowicz.
- Czy to jego nonszalacki styl bycia, czy może coś więcej? Trudno powiedzieć, nie Bartka po tej sytuacji - mówi nam jeden z posłów PO.
CZYTAJ TEŻ: Między dworkiem a piątym piętrem
Po cholerę te nerwy
Według części mediów - a także samych polityków Platformy, którzy obawiają się mówić o tym otwarcie - Sienkiewicz mógł być pod wpływem alkoholu. Czy był? Borys Budka stanowczo zapewnia, że nie. - To są bzdury, rozmawiałem z Bartkiem przed debatą, nie czułem alkoholu - zapewniał szef klubu KO w Radiu Zet.
Chcieliśmy o te spekulacje zapytać samego Sienkiewicza, ale były minister spraw wewnętrznych do momentu publikacji był nieuchwytny dla dziennikarzy.
- Z jednej strony błąd robi Bartek, bo powinien odebrać telefon albo spotkać się w Sejmie z dziennikarzami i tę kwestię wyjaśnić. Z drugiej strony, błąd robi Borys, bo na każde pytanie o Sienkiewicza strasznie się piekli i obraża się na media. Po cholerę te nerwy, skoro problemu nie ma? - zastanawia się ważny polityk Platformy.
W kuluarach wśród polityków krąży żart: "Co spożywał Sienkiewicz? Wina Tuska".
Sienkiewicz zabrał głos dopiero wieczorem, już po naszej publikacji. Nie zrobił tego sam z siebie, został zauważony przez dziennikarzy niedaleko sejmowej palarni. - Jeśli PiS sądzi, że moje potknięcie przykryje potknięcia rządu, to jest w błędzie - powiedział poseł PO. Pytany o to, czy był podczas obrad Sejmu pod wpływem alkoholu, nie odpowiedział.
- Można żartować, ale sytuacja nie jest zabawna. Bo znów uwaga mediów skupiona jest na nas, na wpadkach, nerwowych reakcjach i błędach. Nie działa to wszystko tak jak powinno i zdecydowana większość klubu parlamentarnego to widzi - przekonuje jeden z naszych rozmówców.
Długi weekend
Błędy w zarządzeniu? Słaby przepływ informacji, niesłuchanie uwag, podejmowanie decyzji w wąskim gronie, brak inicjatywy liderów. - Każdy musi sam sobie organizować aktywności - mówi jeden z członków klubu Koalicji Obywatelskiej.
Inny nasz rozmówca zwraca jednak uwagę - broniąc Borysa Budkę - że "przewodniczącego klubu łatwo krytykować niż samemu robić". - W poprzedni weekend była jedna nasza konferencja w sprawie, którą żyją wszyscy Polacy. Jedna konferencja o drożyźnie. Jedna! I zorganizował ją Budka - mówi polityk PO.
- Dlaczego zatem Platforma zaspała? - dopytujemy.
- Długi weekend, panie redaktorze - słyszymy w odpowiedzi.
Dopiero po weekendzie posłowie PO zorganizowali regionalne konferencje o drożyźnie w swoich okręgach.
"Zeszycik" Tuska
- W pewnym momencie Donald zauważył, że partia znów się rozłazi. Chciał zaprowadzić porządek - opowiada polityk Platformy.
Szef PO - jak napisało jako pierwsze OKO.press - na jednym z przedświątecznych spotkań z parlamentarzystami zapowiedział system oceniania aktywności posłów. "To jest jedno z najtrudniejszych zadań dla mnie - obudzić tych wszystkich, którzy się jeszcze nie obudzili. Będę starał się jako szef partii politycznej używać różnych narzędzi, żeby dyscyplinować, mobilizować, motywować wszystkich, którzy są parlamentarzystami, którzy będą chcieli być parlamentarzystami czy radnymi. Krótko mówiąc, stanę na głowie, żeby każdy wypruwał sobie flaki" - zapowiedział Tusk.
Poseł Platformy: - Szef powinien zacząć od siebie, bo - powiem delikatnie - się nie przemęcza.
CZYTAJ TEŻ: "Donald Tusk. Rekin w akwarium opozycji"
Według nieoficjalnych informacji Tusk zlecił przygotowanie narzędzia ("systemu") do oceny parlamentarzystów posłowi Jakubowi Rutnickiemu. To było w grudniu ubiegłego roku.
Czy system działa? - Nic nam o tym nie wiadomo, nikt nas nie weryfikuje. Chyba że o czymś nie wiemy i jakiś tam "zeszycik" Tuska funkcjonuje. Ale o żadnych narzędziach i kontroli naszych aktywności nie słyszymy - przekazało nam kilku posłów Platformy.
Dzwonimy do Jakuba Rutnickiego. - Nie chciałbym się nad tym rozwijać. Nad pewnymi kwestiami kierunkowymi pracujemy. Przygotowujemy się do pewnych rzeczy. Ale to nie jest jeszcze etap mówienia, jak to wszystko ma wyglądać - niechętnie odpowiada poseł PO.
Krótko mówiąc: zarządzany przez Donalda Tuska system dziś nie działa. Kiedy zacznie? Nie wiadomo.
Autka to nie wszystko
Co ciekawe, dwóch zapytanych przez nas szeregowych polityków PO zapomniało, że pod koniec stycznia ma odbyć się (w Łodzi) pierwsza z sześciu zapowiadanych na ten rok konwencji programowych.
Konwencje zapowiedział kilka tygodni temu Donald Tusk. Szef PO zapewniał, że najważniejszym zadaniem jego partii jest to, aby "dopracować w najdrobniejszych szczegółach naszą ofertę, przedyskutować ją intensywnie i szybko z Polkami i Polakami". Jak mówił: - Będziemy przede wszystkim koncentrować się na pozytywnym programie rządzenia. Najbliższe miesiące to będzie wielka praca PO nad programem lepszego rządzenia.
Jak idzie pisanie programu? - Po cichu - słyszymy w klubie. Program współtworzą politycy KO. - Każdy jest odpowiedzialny za inną działkę: od edukacji, przez wymiar sprawiedliwości i państwo, po gospodarkę - słyszymy.
Za przygotowanie i koordynację kongresów programowych odpowiada wspomniany Bartłomiej Sienkiewicz. To on jest dziś jednym z najbliższych współpracowników Donalda Tuska. - Szkoda tylko, że o Bartku rozmawia się dziś w zupełnie innym kontekście - ubolewa jego klubowy kolega.
Czy styczniowa konwencja coś zmieni? - Nie sądzę. Czy kiedykolwiek zapowiedzi jakichś otwarć programowych "zażarły"? Nie. O programach partyjnych krzyczą media: "pokażcie, pokażcie!". A później was to kompletnie nie interesuje - żali się polityk Platformy.
Inny: - Emocje są w drożyźnie. Ale nas w tym nie ma. Wypuściliśmy autka z banerami w Polskę i tyle. Coś tam ktoś powie na jednej czy drugiej konferencji. A później wychodzą sondaże, takie jak u was, i robi się głupio. Bo ani ten pisowski Polski Ład znów tak wszystkich nie rozwścieczył, a i nam poparcie ani drgnie.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl