Polski żołnierz zdezerterował? Generał: Może być tylko egzekucja
W czwartek zaginął polski żołnierz, który służył na granicy. Z nieoficjalnych informacji medialnych wynika, że mężczyzna przebywa na Białorusi, gdzie miał prosić o azyl polityczny. Według gen. Waldemara Skrzypczaka, gdyby okazało się, że żołnierz zdezerterował, to powinien ponieść najwyższą karę. - Może być tylko jeden wyrok sądu wojskowego. Egzekucja przed plutonem egzekucyjnym - oświadczył były dowódca Wojsk Lądowych.
Mężczyzna zaginął w trakcie wykonywania zadań służbowych w okolicy miejscowości Narewka i Siemianówka. Służby podjęły akcję poszukiwawczą. 16. Dywizja Zmechanizowania nie potwierdziła informacji, że zaginiony żołnierz przebywa na Białorusi. Te doniesienia wciąż są wyjaśnianie.
W sieci pojawiło się jednak zdjęcie, na którym widać, jak domniemany polski żołnierz rozmawia z białoruskimi mediami. Wywiad ma się ukazać w piątek wieczorem.
Zobacz też: brał udział w wypadku Szydło, złożył fałszywe zeznania? "Niebezpieczna sytuacja"
Zaginięcie polskiego żołnierza. "Wszystko wskazuje na to, że żołnierz zdradził ojczyznę"
- Nie pamiętam przypadku zdrady ojczyzny w Wojsku Polskim i nie doświadczyłem tego w swojej służbie wojskowej, żeby żołnierz przeszedł na stronę wroga. Tutaj niestety wszystko wskazuje na to, że żołnierz przeszedł na stronę wroga i zdradził ojczyznę - powiedział w rozmowie z "Faktem" generał Waldemar Skrzypczak.
Do sprawy wcześniej odniósł się także szef MON. Mariusz Błaszczak przekazał, że polski żołnierz, który w czwartek zaginął, miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska
- Nawet jeśli żołnierz był przestępcą, to moje pytanie jest, jakim prawem znalazł się on na granicy i dlaczego nie zadziałał system wczesnego ostrzegania w jednostce, który miał dowódców ostrzec przed tym, że mają do czynienia z osobą o jakichś niekoniecznie jasnych, wytłumaczalnych i zrozumiałych zamiarach - ocenił gen. Skrzypczak.
Według niego żołnierz, który ma problemy z prawem, powinien być zawieszony i pozbawiony możliwości wykonywania obowiązków służbowych, a nie wysyłany do służby na granicy z Białorusią.
Generał odniósł się też do doniesień o tym, że Emil C. na granicy pełnił służbę samotnie. - To jest bardzo ważne. Zastanawiam się, dlaczego ten żołnierz poruszał się w terenie operacji w pojedynkę. Przecież nie wolno chodzić żołnierzom w pojedynkę, powinny być patrole kilkuosobowe z uwagi na zagrożenie uprowadzeniem przez białoruskie służby. Żołnierze cały czas działali w zagrożeniu, że mogą być próby uprowadzenia. W związku z tym nigdy nie powinni poruszać się w pojedynkę - tłumaczył wojskowy.
"Za takie czyny płaci się głową"
Zdaniem byłego dowódcy Wojsk Lądowych najbardziej prawdopodobna wersja zdarzeń jest ta, która mówi, że polski żołnierz dobrowolnie i świadomie zbiegł na Białoruś. - Moim zdaniem żołnierz ten z tym zamiarem nosił się nie od dzisiaj, nie od wczoraj, tylko ten zamiar miał w sobie od dawna, szukał dla siebie alternatywy. Mógł uciec wcześniej z koszar, z wojska, mógł wszędzie uciekać, nawet na Zachód. Ale wybrał najgorszy wariant i zdradził ojczyznę, przeszedł do wroga - mówi gen. Skrzypczak.
- Na takie coś może być tylko jeden wyrok sądu wojskowego. To jest egzekucja przed plutonem egzekucyjnym. Tym bardziej, że jesteśmy w stanie wojny. A to, że jesteśmy w stanie wojny, zobowiązuje żołnierza do tego, żeby miał świadomość odpowiedzialności za takie czyny. A za takie czyny płaci się głową - dodaje.
Generał zwrócił też uwagę na sytuację rodziny żołnierza, która została w Polsce. - Proszę sobie wyobrazić, jak oni się teraz czują. On mógł zrobić różne rzeczy, by spróbować uniknąć odpowiedzialności karnej za swoje czyny, ale nigdy nie powinien zrobić tego, co zrobił, czyli przejść na stronę wroga - oświadczył.
Wojskowy wyraził nadzieję, że jedynym motywem ucieczki Emila C. była chęć uniknięcia odpowiedzialności karnej w Polsce. Zaznaczył, że nie można jednak wykluczyć również scenariusza, w którym żołnierz ten był agentem białoruskich służb działającym w szeregach polskiej armii.
- Teraz do wojska bardzo łatwo się dostać, żeby być żołnierzem, system weryfikacji nie jest szczelny. Więc biorąc pod uwagę fakt, że dużo obcokrajowców ze Wschodu przebywa na terenie Polski, wszystko jest możliwe - zaznaczył gen. Skrzypczak.
Źródło: Fakt.pl