Polityka"Polska stała się wrogiem nr 1"

"Polska stała się wrogiem nr 1"

Nieufność, agresja i tłumaczenie wszystkich wydarzeń z punktu widzenia teorii spiskowej - to cechy, które wyróżniają Aleksandra Łukaszenkę. Przeciwnicy od lat zarzucają mu poważne problemy ze zdrowiem psychicznym. A nowo zaprzysiężony prezydent Białorusi szuka kolejnych wrogów. Ostatnio została nim Polska.

"Polska stała się wrogiem nr 1"
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

25.01.2011 | aktual.: 25.01.2011 15:35

Miesiąc przed wyborami w wywiadzie dla francuskiego Le Figaro Aleksander Łukaszenka stwierdził, że dwaj jego główni rywale Uładzimir Niaklajeu i Andrej Sannikau są finansowani przez Rosję – i że ma na to niezbite dowody.

Miesiąc po głosowaniu diametralnie zmienił zdanie: opozycję finansowały kraje zachodnie, a służby specjalne Polski i Niemiec usiłowały dokonać na Białorusi przewrotu państwowego. - To tam były pisane scenariusze obalenia ustroju, spisek przeciw naszemu państwu - stwierdził Łukaszenka na specjalnej naradzie, poświęconej ewentualnemu wprowadzeniu sankcji przez Unię Europejską. Startem realizacji tego spisku miała być powyborcza demonstracja opozycji 19 grudnia. W ten oto sposób Łukaszenka tłumaczy potrzebę jej brutalnej pacyfikacji i uwięzienie swoich rywali.

Co ciekawe, to Warszawa i Berlin w ciągu ostatnich dwóch lat zrobiły najwięcej dla ocieplenia stosunków UE z władzami Białorusi, narażając się na negatywne reakcje własnej opinii publicznej i białoruskiej opozycji. Jednak sytuacja, gdy główny przyjaciel staję się głównym wrogiem jest dla Aleksandra Łukaszenki codziennością.

Jak się nazywa premier?

Jedną z głównych cech Łukaszenki jest potworna nieufność wobec własnego otoczenia. Sam niejednokrotnie przyznawał, że jest człowiekiem "bardzo samotnym”. Rzeczą normalną są dla niego publiczne poniżanie podwładnych oraz stałe roszady w rządzie. Wszystko po to, aby nikt nie zdążył wypracować sobie wagi politycznej i nie zdołał zagrozić prezydentowi.

Efekty totalnej dominacji jednej osoby w przestrzeni publicznej są na Białorusi wymowne. Podczas ostatniego badania opinii okazało się, że prawie połowa społeczeństwa nie kojarzy, kto jest w państwie premierem. Był nim wówczas Siarhiej Sidorski, zmieniony ostatnio na Michaiła Miaśnikowicza w trakcie kolejnego rządowego "resetu”.

Kara dla niezgodnych

Tych, którzy odważyli się przeciwstawić Łukaszence, czekał brutalny finał. Pod koniec lat 90. na Białorusi w tajemniczych okolicznościach zniknęło kilka znanych białoruskich polityków – jego głównych przeciwników. Znaleźli wśród nich były minister spraw wewnętrznych Jury Zacharanka oraz przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wiktar Hanczar.

Według opozycji za zniknięciem opozycjonistów stały specjalne "szwadrony śmierci”, które działały na osobisty rozkaz prezydenta. Miały działać przy jednej z jednostek Ministerstwa spraw wewnętrznych. Ciał zaginionych nie odnaleziono do dziś.

"Psychopatia mozaikowa”

Cechy charakteru pierwszego i jak na razie ostatniego prezydenta Białorusi od lat budzą zaniepokojenie wielu ekspertów. W 2001 roku psychiatra z Grodna, doktor nauk medycznych Dzmitry Szczyhielski, bazując na obserwacjach zachowania i wystąpień publicznych Aleksandra Łukaszenki, stwierdził u niego jeden z typów zaburzenia struktury osobowości. W medycznej terminologii określany jest jako "umiarkowana psychopatia mozaikowa”. Główne objawy tego zaburzenia to: przesadna agresja, skłonność do manipulowania, niezdolność do bycia w bliskich relacjach z ludźmi. Ważnym symptomem jest też tendencja do przeinaczania faktów i tłumaczenia wszystkich wydarzeń z punktu widzenia teorii spiskowej.

Badaniu cech psychicznych Łukaszenki Dzmitry Szczyhielski poświęcił 16 miesięcy. Ze znalezionych przez niego archiwów wynika, że podobne diagnozy przyszłemu prezydentowi Białorusi stawiano jeszcze w młodości. A w 1982 roku z powodu problemów psychicznych był nawet przedterminowo zwolniony z radzieckiego wojska.

W związku z publikacją swojej pracy "Historia choroby Aleksandra Łukaszenki” naukowiec musiał opuścić kraj.

Mesjasz narodu

Aleksander Łukaszenka urodził się na wschodzie Białorusi, w malutkim miasteczku Kopyś. Był wychowywany samotnie przez matkę - ojca nigdy nie poznał. Z powodu niepewnego pochodzenia często był w dzieciństwie obiektem docinków ze strony rówieśników. Stąd też sugestie wielu biografów o tym, że władza jest dla Łukaszenki rodzajem psychicznej kompensacji za krzywdy, zaznane w młodym wieku.

Od początku swoich rządów były deputowany i kierownik kołchozu kreował się na swoistego Mesjasza i "ojca narodu”, którego nikt nie zdoła zastąpić. Według ekspertów obraz ten stracił swoją aktualność i jest zasadzką dla obecnego reżimu:

- Wszystkie mechanizmy i instytucje państwa są skrojone pod jednego człowieka i na nim się zamykają - mówi politolog Waler Karbalewicz, autor książki "Portret polityczny Aleksandra Łukaszenki”. - W takim systemie zmiana osoby, która stoi na czele reżimu, jest niemożliwa, bowiem automatycznie doprowadzi do jego transformacji - dodaje ekspert.

Karbalewicz porównuje strukturę władzy na Białorusi do dzisiejszej Rosji, w której władza jest skoncentrowana nie w rękach jednego człowieka, lecz w rękach pewnej grupy osób o wspólnych interesach. - W takich systemach nazwisko pierwszej osoby w hierarchii nie ma decydującego znaczenia. Putin został następcą Jelcyna, Miedwiediew - Putina. Roszady personalne nie wpływają na stabilność samego systemu - zwraca uwagę politolog.

Białoruś w księdze Guinessa

Łukaszenka rozmów o swoim ewentualnym następcy nie znosi. Nie mówiąc o odważnych, którzy zdecydowali się rywalizować z nim o fotel w wyborach prezydenckich. Te ostatnie mogą wkrótce trafić do księgi rekordów Guinessa. Jeszcze nigdy w historii nie było wypadku, żeby tuż po zamknięciu urn 7 z 10 kandydatów na prezydenta wylądowało w więzieniu.

Aleh Barcewicz dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (641)