Były minister spraw zagranicznych prof. Jacek Czaputowicz ostrzega przed konsekwencjami braku obecności Polski w Waszyngtonie. - Ja się boję tego, że jak Polski nie ma przy stole, to Polska może być w menu - powiedział Czaputowicz.
W poniedziałek w Waszyngtonie odbyło się spotkanie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim. Do Białego Domu zostali zaproszeni także europejscy przywódcy, jednak wśród nich zabrakło przedstawiciela Polski. Liderzy rozmawiali na temat rozwiązania konfliktu na Ukrainie.
- Czy to było pana zdaniem przełomowe czy jednak kurtuazyjne spotkanie? - zapytał prowadzący program "Newsroom" WP Paweł Pawłowski, byłego ministra spraw zagranicznych prof. Jacka Czaputowicza. - Bardzo ważne spotkanie - ocenił gość programu.
Były szef MSZ zwrócił uwagę, że rysuje się tam pewna strategia. - Uczestnicy są raczej przekonani, że do tego przełomu nie dojdzie, ale prezydent Donald Trump chce pokazać, zademonstrować wobec partnerów, że zrobi wszystko, żeby do tego doprowadzić - tłumaczył Czaputowicz.
Według gościa programu dobra atmosfera wśród wszystkich uczestników wynika z tego, że jest jakiś plan. - To jest bardzo krytyczna rzecz, na co chcę zwrócić uwagę. Ja się boję tego, że jak Polski nie ma przy stole, to Polska może być w menu - powiedział Czaputowicz. Doprecyzował, że nie chodzi mu o to, że ktoś będzie rozbierał nasze terytorium, ale Władimir Putin też to widzi.
- Zostaliśmy wypchnięci, wyeliminowani i mogą być żądania osłabienia obecności amerykańskiej wojskowej w Polsce albo osłabienia gwarancji bezpieczeństwa.. Tu będzie gra, dlatego to, że nie ma nas przy stole, może mieć negatywne konsekwencje - podsumował.