Trwa ładowanie...

Polscy żołnierze nie pojadą na misję na Wzgórza Golan, tylko do Libanu. Spokój jest tam złudny

Polscy żołnierze wrócą nad granicę Izraela. Nie będą to jednak Wzgórza Golan tylko południowy Liban. Na pierwszy rzut oka to miejsce urokliwe. Spokój jest tam jednak złudny. Gdy zaczną spadać bomby Polacy znajdą się w samym środku wojny.

Polscy żołnierze nie pojadą na misję na Wzgórza Golan, tylko do Libanu. Spokój jest tam złudnyŹródło: PAP/EPA
d3ryyt6
d3ryyt6

Polska odbudowuje zaangażowanie wojskowe w misjach pokojowych ONZ. Warszawa zastanawiała się nad wyborem jednego z dwóch miejsc, w których Polacy służyli do 2009 r. Rozważano powrót na Wzgórza Golan (misja UNDOF) lub do na południe Libanu (UNIFIL).

Z tego pierwszego wariantu Polacy zrezygnowali z przyczyn bezpieczeństwa i z powodów politycznych. O ile strona izraelska strefy buforowej jest stabilna od zakończenia Wojny Jom Kippur w 1973 r., to wojna domowa w Syrii nadal się nie skończyła. Damaszek przejął kontrolę nad obszarami przygranicznymi, lecz trudno mówić o bezpieczeństwie w miejscu, w którym Iran i wspierane przez Teheran szyickie milicje próbują zbudować pozycje na wypadek przyszłej wojny z państwem żydowskim.

PAP/EPA
Źródło: PAP/EPA

Mogłyby pojawić się też komplikacje polityczne, gdyby polscy żołnierze w "niebieskich hełmach" znaleźli się w obszarze działania wojsk rosyjskich wspierających prezydenta Asada. Ponadto infrastruktura na Golanie podupadła, a komunikacja z Damaszkiem może nie być bezpieczna.

d3ryyt6

Liban, a nie Wzgórza Golan

Dużo bardziej kuszące wydają się wzgórza południowego Libanu. Od listopada 2019 polska kompania zmechanizowana i instruktorzy wojskowi, w sumie nie więcej niż 300 ludzi, wejdą w skład irlandzkiego batalionu nadzorującego centralną część libańskiego pogranicza sięgającego aż po terytorium Izraela. Polacy zajmą miejsce wycofujących się Finów. Do misji przygotowują się już żołnierze z 12 brygady zmechanizowanej.

Google Maps / WP
Źródło: Google Maps / WP

Spokój i bezpieczeństwo w Lilbanie zawsze jest złudne, a na pograniczu z Izraelem szczególnie. Od zakończenia drugiej wojny libańskiej w 2006 r. nic nadzwyczajnego się tam nie dzieje, ale nadal jest to teren Hezbollahu, potężnego ugrupowania proirańskiego, którego zrobjne ramię uznawane jest za organizację terrorystyczną. Większość wiosek i miasteczek w tej części Libanu należy do szyitów, z których wywodzi się ta organizacja, choć zdarzają się też miejscowości chrześcijańskie.

Polacy na kierunku izraelskiego ataku

Historia wojen pomiędzy Izraelem i Libanem pokazuje, że tamtędy prowadzi jeden z głównych kierunków natarcia IDF, armii państwa żydowskiego. Tak było podczas konfliktu z Organizacją Wyzwolenia Palestyny w 1982 r., tak było podczas walk z Hezbollahem w 2006 r. i zapewne powtórzy, jeżeli Izrael raz jeszcze wkroczy na terytorium sąsiada.

d3ryyt6

Przygotowania do "kolejnej rundy" cały czas trwają. Do końca walk w 2006 r. Izraelowi nie udało się zapanować nawet nad ziemiami bezpośrednio przylegającymi do granicy państwa żydowskiego, a z licznych bunkrów i tuneli do końca wojny wyłaniali się ludzie uzbrojeni w rosyjskie rakiety przeciwpancerne śmiertelnie groźne nawet dla najnowocześniejszych czołgów Merkawa 4. Do najcięższych bitew wojny należała walka o miasteczko Bint Dżbeil, które leżeć teraz będzie w centrum "polskiego obszaru".

W ciągu 13 lat, które upłynęły od tamtej pory Hezbollah wzmocnił się i z całą pewnością rozbudował infrastrukturę zarówno nad ziemią, jak i pod ziemią. Świadczy o tym rezultaty rozpoczętej w grudniu 2018 r. operacji Tarcza Północna, której celem było zamknięcie tuneli prowadzących z Libanu na terytorium Izraela. Według armii państwa żydowskiego zlikwidowano 6 takich tuneli.

Libański Hezbollah demonstruje potęgę. To jedyne takie miejsce na świecie

Polscy żołnierze przejmujący posterunki i zadania od Finów trafią w ładne miejsce o przyjemnym klimacie, tyle że kontrolowane przez jedną z najpotężniejszych organizacji zbrojnych na Bliskim Wschodzie. Nikt nie będzie ich wrogo traktował i nie zagrozi ich bezpieczeństwu. Do czasu.

d3ryyt6

Decyzja o ewentualnym konflikcie nie zapadnie jednak w Bint Dżbeil, ani nawet w Bejrucie, ale w Teheranie czy Jerozolimie i dopiero wtedy zrobi się groźnie. Dlatego "niebieskie hełmy" muszą być w gotowości. Nie jadą na wakacje, choć w porównaniu z misjami w Afganistanie czy Iraku, gdzie Polacy jechali na wojnę, a nie na misję pokojową, Liban może wydawać się ośrodkiem urlopowym. Historia uczy, że sytuacja może zmienić się w ciągu kilku godzin i to dopiero będzie sprawdzianem profesjonalizmu dowódców i żołnierzy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d3ryyt6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ryyt6
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj