Polka znaleziona martwa w Londynie. W tle proces o miliony
46-letnia Polka została znaleziona martwa w domu w południowym Londynie. O sprawie obszernie rozpisują się brytyjskie media. Spekulują też, że tajemniczy zgon może mieć związek z toczącym się w sądzie sporem finansowym.
Ciało 46-latki znaleziono w Clapham w południowym Londynie. Makabrycznego odkrycia dokonał patrol policji, poproszony o interwencję przez zaniepokojonych sąsiadów.
- Śmierć kobiety była niespodziewana, ale wstępne śledztwo wskazuje, że jej okoliczności nie były podejrzane - przekazali serwisowi "Daily Mail" funkcjonariusze londyńskiej policji.
Tajemnicza śmierć i spekulacje tabloidów
Tymczasem brytyjskie tabloidy sugerują, że denatka była "call girl", która w niejasnych okolicznościach uzyskała 4 mln funtów z majątku swojego zmarłego w 2019 roku kochanka, Danny’ego Truella, dawnej szychy w banku Goldman Sachs.
Polka przed śmiercią miała pozostawać w sporze majątkowym z rodziną Anglika. Media insynuują, że tajemniczy zgon kobiety mógł mieć związek z jej szemranymi interesami.
Podejrzane przelewy
Danny Truell był absolwentem Oksfordu (studiował równolegle z Borisem Johnsonem), członkiem Partii Pracy, a przede wszystkim sprawnym bankierem. Pracując dla Goldman Sachs, dorobił się 18 mln funtów majątku.
W 2011 roku Truell rozwiódł się z pierwszą żoną, Naomi. Z Magdaleną miał, według jej wersji, poznać się już w 2004 roku. Kobieta twierdziła przed sądem, że od 2012 roku żyli razem, tworząc "romantyczny i kochający związek".
Tymczasem Edi Truell - brat bankiera, który pozostawał z nią w sporze sądowym - uważał, Polka była jedynie płatną opiekunką Danny’ego, który od 2012 roku zmagał się ze stwardnieniem rozsianym. Jakakolwiek była dokładna natura ich relacji, pewne jest, co potwierdził również Edi Truell, że opiekunka i bankier utrzymywali stosunki seksualne.
Kiedy w 2019 roku Danny Truell odszedł w wieku 55 lat, okazało się, że zostawił Magdalenie w spadku przeszło 1 mln funtów. Potem, gdy rodzina uzyskała wgląd w finanse zmarłego, okazało się, że w ręce Polki wpadła znacznie większa kwota.
W latach 2013-2018 na konto należącego do Magdaleny klubu nocnego, Southwark Rooms, Truell przelał około 1,34 mln funtów. Kolejne 915 tys. funtów przetransferował bezpośrednio na jej konto. Kolejne 1,3 mln funtów kobieta miała wydać przy użyciu jego karty debetowej.
Walka o miliony
Od kilku lat 61-letni Edi Truell toczył z Polką batalię o odzyskanie części pieniędzy, jako uzyskanych poprzez "niewłaściwy wpływ". Próbował wykazać, że Magdalena i Danny nie żyli jak "mąż i żona".
Prawnicy Anglika mówili w mediach, że mają dowody, iż kobieta pozostawała w związkach z innymi mężczyznami. W dodatku twierdzili, że zarówno Danny Truell, jak i Magdalena, mieli problemy z alkoholem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie ma jej tutaj, więc muszę jej bronić"
Mieszkający w Krakowie były mąż zmarłej kobiety zapewniał dziennikarzy "Daily Mail", że "nie była ona pracownicą seksualną".
- Nie wiem, dlaczego w sądzie powiedziano o niej tak krzywdzące rzeczy. To jest złe i nie powinno być powiedziane. Nie ma jej tutaj, więc muszę jej bronić - stwierdził stanowczo mężczyzna, który rozwiódł się z Magdaleną 20 lat temu, ale wciąż utrzymywał z nią kontakt.
Zarówno prawnicy zmarłej, jak i rodziny Truell, odmówili komentarza w sprawie niespodziewanego zgonu.
Źródło: "Daily Mail"