Polka brutalnie pobita młotkiem na ulicy we Włoszech. Podbiegł i uderzył
W ciężkim stanie jest 37-latka z Polski zaatakowana na głównej ulicy włoskiego Avellino. Były partner - Włoch - napadł ją i pobił młotkiem. Kobieta przebywa na oddziale neurochirurgii. Podejrzanego 57-latka ujęto, ale później zwolniono.
Świadkowie relacjonują, że we wtorkowe popołudnie mężczyzna najpierw wulgarnie zwyzywał po włosku Polkę i uderzył ją w twarz. Chwilę później zaczął bić ją młotkiem.
- Wyglądał jak szalony i opętany - opowiadają przechodnie w rozmowie z portalem ilsussidiario.net.
Włoch zadał kobiecie kilka ciosów, a nie przestawał uderzać także po tym, jak zakrwawiona 37-latka osunęła się na chodnik. Wtedy zainterweniowali przechodnie.
Jak podkreślają włoskie media, przed śmiercią Polkę uratował były piłkarz Unione Sportiva Avellino Raffaele Biancolino, który prowadzi sklep z ubraniami tuż obok miejsca ataku.
To Biancolino (nazywany przez Włochów "Pytonem") powstrzymał napastnika. Byłemu piłkarzowi pomagał student, który również został ranny.
Po ataku sprawca zdołał jednak uciec. Na kolejnej ulicy porzucił młotek zawinięty w gazetę.
Zatrzymano go dopiero po kilku godzinach.
"Mógł bić ją wcześniej"
Agresorem okazał się 57-letni mieszkaniec Avellino, który prawdopodobnie nie mógł pogodzić się z rozstaniem z kobietą.
Po przesłuchaniu mężczyzna został zwolniony, bo - zgodnie z włoskim prawem, nie został ujęty podczas samego ataku. Odpowiedzialności jednak nie uniknie, a śledczy po przesłuchaniu świadków postawią mu zarzuty.
Jak zauważa orticalab.it, prokuratorzy sprawdzają też, doniesienia o tym, że Polka wcześniej była ofiarą przemocy i zastraszania.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl