"To był ostatni moment". Mówi, dlaczego odwołano Kurskiego

"To był ostatni moment". Mówi, dlaczego odwołano Kurskiego

Polityczna przyszłość Jacka Kurskiego w ciemnych barwach? "Duży znak zapytania"
Polityczna przyszłość Jacka Kurskiego w ciemnych barwach? "Duży znak zapytania"
Źródło zdjęć: © Forum | Aleksiej Witwicki
Marek Mikołajczyk
06.09.2022 07:00, aktualizacja: 06.09.2022 11:45

Jacek Kurski żegna się z TVP. Jak sam mówi, przed nim "nowe wyzwania". - Polityczne korzyści z zaangażowania Jacka Kurskiego do kampanii wyborczej stoją pod dużym znakiem zapytania - ocenia w rozmowie z WP prof. Ewa Marciniak. - Kurski nie zniknie ze świata polityki, ale myślę, że mamy do czynienia z ostatnimi sekundami jego pięciu minut politycznej egzystencji - dodaje z kolei prof. Rafał Chwedoruk.

"Rada Mediów Narodowych właśnie odwołała Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP i powołała Mateusza Matyszkowicza. Niestety bez szansy na konkurs" - ogłosił w poniedziałek poseł Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych, jeden z dwóch opozycyjnych reprezentantów w tym gremium.

Informacja ta spadła jak grom z jasnego nieba i na kolejne kilkanaście godzin zdominowała telewizyjne paski informacyjne oraz nagłówki portali internetowych. Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, sam Jacek Kurski nie spodziewał się takiego obrotu spraw.

- Posiedzenie było zdalne. Czabański [szef RMN - przyp. red.] złożył wniosek nieoczekiwanie, tuż po tym, jak Jacek Kurski się… rozłączył. Po prostu złożył wniosek, a my mogliśmy go poprzeć lub nie. No to poparliśmy - przekazał jeden z członków Rady Mediów Narodowych w rozmowie z WP.

Do sprawy w mediach społecznościowych szybko odniósł się rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. "Zmiana na stanowisku prezesa TVP nie oznacza oczywiście negatywnej oceny dotychczasowej pracy. Już niedługo przed Jackiem Kurskim nowe zadania" - oznajmił tajemniczo polityk partii rządzącej.

Sam zainteresowany w internetowym wpisie stwierdził, że stoją przed nim "kolejne wyzwania". Nie sprecyzował, co dokładnie ma na myśli, jednak plotki łączą go ze stanowiskiem w rządzie lub zaangażowaniem w kampanię wyborczą.

"Dziadek z Wehrmachtu" powróci? "Kurski nie jest wiarygodny"

O konsekwencje poniedziałkowej decyzji Rady Mediów Narodowych i polityczną przyszłość Jacka Kurskiego Wirtualna Polska zapytała prof. Ewę Marciniak i prof. Rafała Chwedoruka - politologów z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Jacek Kurski odgrywał bardzo ryzykowną rolę prezesa TVP. To był ostatni moment, aby podjąć ewentualną decyzję o jego odwołaniu. W szerszej perspektywie może stanowić to próbę rekonstrukcji całego obozu rządzącego w kontekście nadchodzących wyzwań, przed którymi stoi partia Jarosława Kaczyńskiego - tłumaczy prof. Chwedoruk.

Jak dodaje, "Prawo i Sprawiedliwość w ostatnim czasie straciło wiele instrumentów oddziaływania na rzeczywistość". - Ludzi przekonanych przekonano już dawno. To nie wystarczy jednak, aby Zjednoczona Prawica mogła wygrać przyszłoroczne wybory - mówi ekspert.

Prof. Marciniak zwraca z kolei uwagę, że "Jacek Kurski był ważnym elementem krajobrazu politycznego Zjednoczonej Prawicy". - Być może w okresie prekampanii zostały przed nim postawione "inne zadania". Kurski utrzymuje, że wygrał w przeszłości dla PiS kilka wyborów. Być może nadeszła pora, aby tę nadchodzącą kampanię wspierać nie z fotela prezesa TVP, ale wprost za nią odpowiadać - tłumaczy rozmówczyni WP.

Doświadczenie kampanijne Kurskiego jest niezwykle bogate. Pomagał m.in. Janowi Olszewskiemu w 1995 roku, a także Lidze Polskich Rodzin przy pierwszych wyborach europejskich. Największym echem odbiła się jednak akcja sprzed drugiej tury wyborów prezydenckich w 2005 roku. To wówczas - jako szef kampanii Lecha Kaczyńskiego - stwierdził, że "dziadek Donalda Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu". W efekcie decyzją sądu partyjnego PiS został wykluczony z partii. Do ugrupowaniu powrócił jednak po miesiącu.

- Kurski może odegrać istotną rolę w wyborach parlamentarnych, ale raczej wobec twardego elektoratu Zjednoczonej Prawicy. Jeśli Kurski faktycznie stanie się jednym z autorów kampanii wyborczej, możemy być pewni, że czeka nas bardzo ostra i brudna walka polityczna: bon moty, clickbaity, spektakularne akcje, które z pewnością mogą liczyć na rozgłos. Zagadką pozostają jednak faktycznie efekty takich działań - podkreśla politolożka.

Rozmówcy WP podają jednak w wątpliwość realną przydatność Jacka Kurskiego w budowaniu odpowiedniej strategii wyborczej. - Aby wygrać kolejne wybory parlamentarne, partia rządząca musi przekonać do siebie centrowych wyborców oraz tych, którzy nadal pozostają niezdecydowani. Polityczne korzyści z zaangażowania Jacka Kurskiego do kampanii wyborczej stoją więc pod dużym znakiem zapytania. Dla centrowego elektoratu były prezes TVP nie jest wiarygodną postacią - wyjaśnia prof. Marciniak.

- Myślę, że jesteśmy na zupełnie innym etapie profesjonalizacji polityki niż jeszcze parę lat temu. Dziś kampanie polityczne tworzą ludzie odpowiednio do tego przygotowani i doświadczeni. Przy okazji wyborów prezydenckich w 2005 roku tak nie było. Byliśmy wówczas dopiero na wczesnym etapie restrukturyzacji tego systemu partyjnego - dodaje z kolei prof. Chwedoruk.

Kurski wejdzie do rządu? Byłby to cios dla Morawieckiego

W kuluarach pojawiają się plotki, że Jacek Kurski wkrótce mógłby wejść do rządu, zastępując jednego z ministrów. Wymienia się m.in. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w którym Kurski pracował krótko między 2015 a 2016 rokiem, przed objęciem roli szefa TVP.

- Dymisja Kurskiego pokazuje napięcie, które jest widoczne pomiędzy różnymi grupami wpływów w Prawie i Sprawiedliwości. Odejścia Kurskiego nie odbieram jako wzmocnienia dla środowiska związanego z Mateuszem Morawieckim. Jeżeli teraz ziściłby się scenariusz, że Kurski wejdzie do rządu, to raczej osłabi to pozycję premiera lub wytworzy nowe pola konfliktu - tłumaczy prof. Marciniak.

Na politycznej drodze Jacka Kurskiego znalazło się wiele zakrętów. W 2011 opuścił szeregi Prawa i Sprawiedliwości i zaangażował się w budowę Solidarnej Polski. Część politycznych komentatorów do dziś przypomina wiele krytycznych wypowiedzi sprzed lat pod adresem prezesa PiS.

- Droga Jacka Kurskiego przed 2016 rokiem była dosyć skomplikowana. Dziś jednak jest on politykiem w pełni uzależnionym od Jarosława Kaczyńskiego - uważa prof. Chwedoruk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zdaniem rozmówcy WP, "nowe zadania" dla Kurskiego to wymówka. - Nie sądzę, aby ta dymisja wiązała się z objęciem przez niego jakiegoś strategicznego i dającego realny wpływ na procesy decyzyjne stanowiska - mówi ekspert.

Jak dodaje, "poniedziałkowa dymisja stanowi w jakimś sensie przyznanie się przez rządzących, że nie wszystko w Telewizji Polskiej wygląda idealnie".

- Zresztą ta krytyka narracji prowadzonej przez TVP od dawna pojawiała się nie tylko w obrębie sympatyków PiS, ale w samym obozie rządzącym. Partia rządząca nie jest monolitem. W PiS rządzą różne grupy interesów. Wiele środowisk z wewnątrz partii patrzyło z powątpiewaniem na długofalowe skutki działalności Kurskiego w TVP. Wśród oponentów prezesa Telewizji Polskiej znajdowały się też osoby z wnętrza głównego środowiska PiS. W pewnym momencie musiało dać to o sobie znać. I myślę, że po tej dymisji w partii rządzącej będzie więcej osób zadowolonych niż niezadowolonych z tej decyzji - tłumaczy politolog.

- Najbliższe tygodnie pokażą, czy dymisji towarzyszyły jakieś polityczne targi, których elementem byłyby kolejne ruchy personalne. Jestem jednak przekonany, że nie zobaczymy Jacka Kurskiego w bardziej eksponowanych rolach niż ta, którą pełnił w ostatnich latach. Nie oznacza to, że zniknie ze świata polityki, ale myślę, że mamy do czynienia z ostatnimi sekundami jego pięciu minut politycznej egzystencji - mówi prof. Chwedoruk.

Nieco innego zdania jest prof. Marciniak. - Nawet jeśli okazałoby się, że przez ten następny rok Kurski pozostanie w politycznym cieniu, ale będzie np. szefem kampanii wyborczej bez żadnej funkcji w rządzie, nie będzie to oznaczało jego marginalizacji. Kurski będzie działał w kuluarach, oddelegowany do innych politycznych działań. Zresztą w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy czeka nas maraton: wybory parlamentarne, samorządowe, europejskie. Odpowiednie miejsce dla niego się znajdzie - podsumowuje rozmówczyni WP.

Marek Mikołajczyk, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (647)
Zobacz także