Policjanci z gazem pod Sejmem. Mucha: łzawiącym? Ziemkiewicz: rozweselającym
Joanna Mucha w krótkim nagraniu wideo zwróciła uwagę na podejrzane środki, którymi dysponuje policja pod gmachem Sejmu. - Gaz łzawiący? Pieprzowy? - zastanawia się posłanka Platformy Obywatelskiej, Joanna Mucha. - Rozweselający – ripostuje redaktor Rafał Ziemkiewicz.
17.12.2016 | aktual.: 17.12.2016 15:23
Joanna Mucha na swoim koncie na Twitterze zamieściła nagranie, na którym policjanci przenoszą butle z gazem. - Gazem łzawiącym będziecie nas państwo traktować – pytała policjantów posłanka Platformy Obywatelskiej, Joanna Mucha. Funkcjonariusze milczeniem zbyli pytania byłej minister Sportu i Turystyki.
Prędkiej riposty udzielił za to publicysta "Do Rzeczy" i telewizji Republika, Rafał Ziemkiewicz. - Rozweselający – skwitował.
- W godzinach porannych przy zabezpieczeniu manifestacji policjanci dysponowali gazem pieprzowym. Nie został on jednak ani razu użyty – informuje Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Impulsem do manifestacji przed Pałacem Prezydenckim były piątkowe zajścia w Sejmie i przed nim.
Na początku piątkowych głosowań nad projektem budżetu na 2017 r. posłowie PO zwrócili się do marszałka Marka Kuchcińskiego o informację na temat planowanych ograniczeń pracy dziennikarzy. Jednym z posłów, którzy weszli na mównicę i zabrali głos był poseł Michał Szczerba (PO). Marszałek przywoływał kilka razu Szczerbę do porządku, gdy ten nie chciał opuścić mównicy, po czym wykluczył go z obrad Sejmu i poprosił o opuszczenie sali obrad. Następnie marszałek ogłosił przerwę w obradach. Wtedy na podwyższenie, na którym znajduje się sejmowa mównica, weszła duża grupa posłów opozycji. Skandując m.in.: "bez cenzury", "wolne media", zablokowali mównicę. Kuchciński zdecydował o przeniesieniu obrad Sejmu do Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania, m.in. nad projektem ustawy budżetowej na 2017 r. Opozycja uważa, że były one nielegalne. Według PiS wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
W związku z wydarzeniami w Sejmie, po godz. 20 przed budynkiem parlamentu zaczęli się zbierać zwolennicy KOD, partii Razem, Obywatele RP; przeszli w marszu wokół sejmowych gmachów; a wcześniej zablokowali wyjścia z Sejmu, uniemożliwiając posłom wyjazd samochodami.
Po północy policja rozwiązała zgromadzenie, a "uczestnicy zostali bardzo intensywnie informowani, że ich działania są nielegalne i stoją w sprzeczności z obowiązującym prawem". Jak zapewnia policja, wobec pikietujących uzyto "tylko i wyłącznie siły fizycznej, żaden inny środek przymusu nie został użyty". Ostatecznie kolumna samochodów z politykami PiS opuściła Sejm w sobotę przed godz. 3 w nocy. Nad ranem jednak rozpoczęły się kolejne manifestacje.
Adam Styczek