Policja znalazła kradzone tiry
Siedem tirów wartości około miliona złotych,
skradzionych przez mafię pruszkowską, znalazła policja w jednej z
miejscowości pod Ostródą (woj. warmińsko-mazurskie).
20 policjantów wspomaganych przez brygadę antyterrorystyczną weszło w niedzielę na posesję firmy transportowej w Samborowie koło Ostródy i zabezpieczyło 7 tirów skradzionych przez mafię pruszkowską. Znaleziono także sfałszowane dokumenty np. dowody rejestracyjne i akty kupna-sprzedaży - powiedziała Bożena Przyborowska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Według policji ciągniki siodłowe, z których każdy warty jest około 150 tysięcy złotych mają przerobione numery nadwozia i silników.
W sfałszowanych dokumentach widniały zapisy o tym, że samochody były sprowadzone z zagranicy, a z ustaleń policji wynika, że były kradzione w Polsce i nigdy nie przekroczyły granicy. Sfałszowane zostały także numery identyfikacyjne aut zawierające datę produkcji.
Jeden z zatrzymanych w Samborowie tirów został skradziony w kwietniu 1998 roku w Warszawie obywatelowi Rosji.
Właściciel firmy transportowej twierdzi, że ciągniki siodłowe kupił legalnie na giełdzie samochodowej w Słomczynie pod Warszawą. Tymczasem policja ustaliła, że osoby które sprzedawały mu pojazdy są osobami fikcyjnymi. Mężczyźnie nie postawiono na razie zarzutów, ale jego sprawa została przekazana Prokuraturze Śląskiej.
Katowicka Prokuratura Okręgowa od 1999 roku prowadzi postępowanie w sprawie kradzieży samochodów osobowych na Śląsku. Po pewnym czasie trop doprowadził prokuratorów do stolicy. Później okazało się, że chodzi o przestępstwa tzw. pionu motoryzacyjnego gangu pruszkowskiego. Chodzi o kradzież 500 luksusowych aut w Warszawie i na Śląsku, wartych ok. 50 mln zł.
Pod koniec kwietnia tego roku śląscy policjanci zatrzymali pięciu warszawskich funkcjonariuszy podejrzanych o współpracę z "Pruszkowem" - trzech z Komendy Stołecznej Policji i dwóch funkcjonariuszy z warszawskich komisariatów.
Czterem z nich prokuratura postawiła zarzut udziału w zbrojnej grupie przestępczej. Jednym z zatrzymanych wówczas funkcjonariuszy był kierownik sekcji samochodowej Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej Policji.
Zdaniem prowadzących śledztwo, owi policjanci od 1994 do 2000 roku, w zamian za łapówki, pomagali gangsterom w popełnianiu przestępstw i w pozostawaniu na wolności - udzielali informacji o toczących się przeciw nim śledztwach, odstępowali od ścigania członków gangu.
Na początku 2001 roku zatrzymano kilkunastu złodziei i paserów współpracujących z gangiem. W ręce policji wpadło też trzech warszawskich urzędników z urzędu dzielnicowego Warszawa-Mokotów, którzy legalizowali kradzione auta. Wśród zatrzymanych był m.in. naczelnik wydziału komunikacji tego urzędu. (kar, ajg)