Policja szuka Ziobry. Mamy nieoficjalne kulisy z policji
W ostatnich dniach policjanci kilkanaście razy podjęli próbę dostarczenia byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze wezwania przed komisję śledczą ds. Pegasusa - ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska. Byli zarówno w jego rodzinnych domach, jak i w biurze poselskim. Polityk do tej pory nie odebrał wezwania. Ziobro twierdzi, że do 7 lipca jest na zwolnieniu lekarskim.
- Pismo z Prokuratury Krajowej w sprawie dostarczenia wezwania wpłynęło w ubiegłym tygodniu do Komendy Stołecznej. Zostało sprawdzonych pięć adresów, m.in. pod Skierniewicami i w Warszawie, a także biuro poselskie w Rzeszowie. Podjęto tam próby dostarczenia wezwania, spełzły one na niczym. Nie zastano świadka pod żadnym ze wskazanych adresów - mówi nam jeden ze śledczych znających kulisy policyjnych poszukiwań Zbigniewa Ziobry.
Z naszych ustaleń wynika, że policjanci byli w domu pod Skierniewicami w miejscowości Jeruzal w województwie łódzkim, a także w domu na warszawskim Ursynowie, który formalnie należy do żony polityka - Patrycji Koteckiej-Ziobro. W domu w Jeruzalu mundurowi byli w weekend.
- W ubiegłym tygodniu - w piątek, sobotę i niedzielę - policjanci udali się do domu Zbigniewa Ziobry pod Łodzią. Byli tam w sumie kilkanaście razy. Nikogo nie zastali na miejscu. Z rozmów z sąsiadami wynikało, że nikt tam nie przebywa od dłuższego czasu - mówi nam anonimowo jeden policjantów. To w tym w domu pod koniec marca funkcjonariusze ABW dokonali przeszukań w związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szefowa komisji zwróciła się do prokuratury
Szefowa komisji ds. Pegasusa Magdalena Sroka w rozmowie z Wirtualną Polską potwierdza, że po tym, jak Ziobro nie odbierał wezwań, zwróciła się do prokuratury.
- Usiłujemy dostarczyć zawiadomienie i wezwanie na komisję panu ministrowi Zbigniewowi Ziobrze, ale go nie odbiera. Postanowiliśmy więc przy pomocy policji ustalić miejsce pobytu. Jak widać na razie bezskutecznie - mówi WP Sroka.
Posłanka przypomina, że na początku prac komisji Ziobro zapewniał pisemnie, że "jak najbardziej jest chętny do uczestnictwa w takim przesłuchaniu". Z kolei w Sejmie podkreślała, że do komisji nie dotarło na razie żadne zwolnienie lekarskie byłego ministra. I zapewniła, że - jeśli nie doszłoby do poniedziałkowego przesłuchania z przyczyn zdrowotnych - będzie dążyć do ustalenia innego dogodnego terminu, który będzie do zaakceptowania dla świadka.
W marcu Ziobro poinformował, że przeszedł operację z powodu nowotworu przełyku.
W środę po południu były minister odniósł się do sprawy na platformie X (dawnym Twitterze).
"Komisja śledcza dobrze wie, że po wykryciu u mnie rozległego raka przełyku i węzłów chłonnych żołądka przeszedłem skomplikowaną operację i kontynuuję leczenie. A w Kancelarii Sejmu od tygodni jest moje zwolnienia lekarskie obejmujące okres do 7 lipca. Wezwanie mnie na 1 lipca i zaangażowanie policji to prymitywna prowokacja i zwykłe, obrzydliwe nękanie (zresztą zgodnie z prawem do doręczeń policja może być używana wyłącznie w sytuacjach 'niezbędnej konieczności', w pierwszej kolejności powinna korzystać z drogi pocztowej). Już dawno publicznie oświadczyłem i to podtrzymuję, że chcę stanąć przed komisją. Tylko muszę wrócić do sił a komisja w swoich działaniach winna respektować obowiązujące prawo" - napisał Ziobro.
Przesłuchanie przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa ma odbyć się w poniedziałek, 1 lipca. Komisja ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski