Polacy o "lex Tusk". Kaczyński nie będzie zadowolony
Na ostatnim posiedzeniu Sejmu posłowie powołali członków komisji ds. nadania rosyjskich wpływów. Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by organ ten zaczął działać jeszcze przed wyborami. Co na ten temat sądzą Polacy? Z nowego sondażu United Surveys dla WP wynika, że Jarosław Kaczyński nie ma powodów do radości.
30 sierpnia Sejm wybrał dziewięciu członków komisji ds. badania rosyjskich wpływów, powołanej dzięki uchwaleniu budzącej kontrowersje ustawy - tzw. lex Tusk. Jej zapisy budzą wątpliwości nie tylko w Polsce, ale także w Brukseli. Na początku czerwca Komisja Europejska wszczęła w tej sprawie postępowanie przeciwnaruszeniowe.
Przypomnijmy, że ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, weszła w życie 31 maja. Powstała z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent podpisał ją i zapowiedział jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Dramaturgia przesłuchań". Minister o komisji "lex Tusk"
Kilka dni później - 2 czerwca - Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt nowelizacji tej ustawy. Sejm uchwalił ją 16 czerwca. Prezydent podpisał nowelizację 31 lipca.
Nowelizacja nie zadowoliła KE
Co zmieniła prezydencka nowelizacja? W komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie mogą zasiadać parlamentarzyści, zniesione zostały środki (czyli m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym. Odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Nowelizacja nie zatrzymała jednak postępowania przeciwnaruszeniowego Komisji Europejskiej. Didier Reynders, komisarz UE ds. sprawiedliwości, już w lipcu w swym piśmie do ministra Szymona Szynkowskiego vel Sęka podkreślił, że prezydenckie poprawki do lex Tusk nie usuwają części kluczowych problemów.
Po wyborze członków komisji przez Sejm Komisja Europejska przekazała, że jeżeli przed wyborami w Polsce komisja ds. badania rosyjskich wpływów zacznie działać, to nie zawaha się przejść do kolejnego etapu procedury o naruszenie prawa. Co może to oznaczać? Kolejny pozew do TSUE i kary finansowe.
Komisja może działać przez wiele kadencji
Działalności komisji, zgodnie z zapisami ustawy, nie kończy proces wyborczy i powołanie nowego składu Sejmu. Teoretycznie może ona więc działać przez wiele kadencji. Co na ten temat sądzą Polacy?
Co powinno stać się z komisją ds. wpływów wyborczych po wyborach parlamentarnych? Z takim pytaniem, na zlecenie Wirtualnej Polski, United Surveys zwrócił się do Polaków. Mieli do wyboru cztery odpowiedzi. Którą wybrało najwięcej z nich?
Aż 46,8 proc. ankietowanych wybrało odpowiedź "powinna zostać zlikwidowana bez powoływania jakiejkolwiek innej".
21 proc. badanych uważa, że powinna "pracować, ale w nowym kształcie i formule".
Zaledwie 20,8 proc. ankietowanych uznało, że powinna nadal "pracować, w kształcie zaproponowanym przez PiS".
11,4 proc. badanych wybrało odpowiedź "nie wiem/trudno powiedzieć".